• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ciekawe zawody: terapeuta par

Agnieszka Śladkowska
2 lipca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
O sukcesie pary można mówić wtedy, gdy wypracuje ona system samonaprawczy, który pomoże powracać do dobrej relacji po kryzysach, kiedy radzi sobie sama poza ścianami gabinetu, potrafi rozpoznać destrukcyjny cykl i zatrzymać się, aby naprawić to, co się zepsuło - Kamila Szyntar. O sukcesie pary można mówić wtedy, gdy wypracuje ona system samonaprawczy, który pomoże powracać do dobrej relacji po kryzysach, kiedy radzi sobie sama poza ścianami gabinetu, potrafi rozpoznać destrukcyjny cykl i zatrzymać się, aby naprawić to, co się zepsuło - Kamila Szyntar.

W dzisiejszym odcinku cyklu "Ciekawe zawody" rozmawiamy z Kamilą Szyntar o zawodzie psychoterapeuty par, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem. W ubiegłym miesiącu o pracy z kryzysem w organizacjach rozmawialiśmy z Witoldem Rosiakiem. Kolejny wywiad już za miesiąc.



Z jednej strony szybkość życia, roszczeniowość dotycząca relacji i coraz większa otwartość ludzi na radzenie się ekspertów w prywatnych sprawach, z drugiej strony GUS alarmuje, że rozpada się co trzecie zawierane małżeństwo, więc można pomyśleć, że wcale nie szukamy pomocy, tylko od razu przechodzimy do ostrego cięcia. To jak to w końcu jest, psychoterapeuci mają pełne ręce roboty czy każdy klient jest na wagę złota?

Kamila Szyntar: - Nie narzekamy na brak klientów. Jedna trzecia par się rozwodzi, ale to nie znaczy, że pozostałe dwie trzecie żyją spokojnie i szczęśliwie. Terapeuta par nie tylko pomaga odnaleźć sens funkcjonowania pary w kryzysie, ale towarzyszy także w procesie układania relacji po rozstaniu, uwzględniając dobro dzieci.

Jak wygląda praca terapeuty par?

- Terapię może prowadzić jeden terapeuta, ale może też dwóch. Od początku zapraszam do gabinetu parę po to, żeby poznać perspektywę obojga partnerów. Pierwsze spotkania służą rozeznaniu, z czym przychodzi para, i sprawdzeniu, czy trafiła pod dobry adres. Czasem bardziej użyteczna okazuje się być terapia indywidualna czy konsultacja psychiatryczna. Pary zgłaszają się z różnymi kłopotami.

Co najczęściej musi się zadziać w związku, żeby para zdecydowała się szukać pomocy u specjalisty?

- Motywacje bywają przeróżne. Często okazuje się, że jedno lub dwoje partnerów już wcześniej myślało o takiej formie pomocy. Jednak czas od zrodzenia się myśli do zgłoszenia bywa bardzo długi. Dopiero jakieś trudne wydarzenie staje się tym ostatecznym impulsem. To może być intensywna kłótnia, zdrada, trudności wychowawcze z dziećmi. Skoro para przychodzi, szuka pomocy, to pod tym kryje się prawdopodobnie informacja - "jeszcze mi zależy". Kiedy słyszę czy obserwuję, że para się kłóci, to postrzegam to jako oznakę, że nadal są w związku emocje, nawet jeśli negatywne, to bardzo silne. Gorzej jeśli w związku jest dużo wrogości lub wycofania i głębokiej bierności.

Ten poligon emocjonalny w gabinecie terapeuty: niespełnione oczekiwania, zdradzona miłość, frustracja, złość - czy zdarza się, że te emocje zostają i wieczorem przy kolacji myśli się o rozwodach klientów?

- W tym ma nam pomóc superwizja i własna terapia, ale jesteśmy ludźmi i choć staramy się tego nie robić, to skłamałabym, mówiąc, że zawsze się to udaje i nie myślę czasem o sprawach moich klientów.

Żeby terapeuta mógł wykonywać swój zawód, musi najpierw przejść terapię, by poradzić sobie ze swoimi problemami?

- W uproszczeniu tak można to nazwać. W trakcie własnej psychoterapii uzyskujemy większy wgląd w siebie. Praca psychoterapeuty to niekończąca się praca nad sobą. Jeśli ktoś myśli o pracy terapeuty, a wybiera właśnie studia, to może rozważyć studia psychologiczne, lekarskie, pedagogiczne lub inne kierunki humanistyczne i społeczne. Po studiach lub w ich trakcie może rozpocząć kurs psychoterapii. Taki kurs to pięć lat szkolenia w wybranym nurcie psychoterapeutycznym. Mnie bliskie jest rozumienie systemowe. Takie, które widzi parę i rodzinę jako system naczyń połączonych, w którym wszystkie osoby na siebie oddziałują na zasadzie sprzężeń zwrotnych. Wracając do szkoły psychoterapii, to w jej programie mieści się około 1,2 tys. godzin wykładowo-seminaryjnych, specjalistyczne warsztaty i własna psychoterapia. W szkole zaczyna się też prowadzić psychoterapię pod nadzorem superwizora. Na koniec zdaje się egzaminy, trzeba także przedstawić opis prowadzonego przez siebie procesu terapeutycznego. Do tego dochodzi obowiązkowy staż kliniczny w akredytowanym ośrodku, który trwa co najmniej 250 godzin. To wszystko to pierwszy etap. Jeśli ktoś chce zdobyć certyfikat psychoterapeuty uznawany przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne, Polskie Towarzystwo Psychiatryczne bądź jedno z towarzystw należących do Polskiej Rady Psychoterapii, to po ukończeniu szkoły musi prowadzić samodzielnie psychoterapię przez pięć lat i pozostawać nadal pod opieką superwizora. Superwizja to nieodzowny element pracy terapeuty i powinien być kontynuowany przez całą praktykę. To nasz etyczny obowiązek.

Superwizja to obserwowanie pracy psychoterapeuty przez starszego stażem?

- Superwizja polega na konsultowaniu procesów terapeutycznych z psychoterapeutą o uprawnieniach superwizorskich. Ma przede wszystkim pomóc terapeucie w przyjrzeniu się jego własnemu doświadczeniu w pracy z pacjentem, uczulić na ewentualne przeszkody, w tym leżące w kontakcie po obu stronach - terapeuty i pary. Czasem superwizor zwraca uwagę na jakiś aspekt w terapii, który został pominięty lub który warto byłoby pogłębić. Czuwa również nad jakością świadczonych usług terapeutycznych. Reasumując, superwizor ma być pewnego rodzaju wsparciem i "dodatkowym okiem", które zapewniać będzie bezpieczeństwo.

Jakie są możliwości pracy w zawodzie po ukończeniu studiów i kursu?

- Jest kilka możliwości. Można otworzyć swój gabinet, można pracować w poradni, w której jest prowadzona terapia par, ale także w fundacjach i projektach miejskich, gdzie np. bezpłatnie realizowana jest terapia dla par.

W jaki sposób klienci wybierają psychoterapeutę?

- Zazwyczaj z polecenia. Jest jednak grupa osób, które poszukują pomocy za pośrednictwem internetu. Sugerując się przy tym opiniami przeczytanymi w sieci. Wtedy zdarza się, że to liczba gwiazdek zdecyduje, komu powierzymy temat naprawy małżeństwa, związku.

To jak powinno się wybierać dobrego terapeutę, na co zwrócić uwagę?

- Na pewno na to, jakie ma kwalifikacje. Konkretne studia plus ukończenie kursu psychoterapii to najlepszy wybór, ale zawód psychoterapeuty nie jest w Polsce należycie uregulowany. To znaczy, że psychoterapeutą może być każdy. Praca psychoterapeutyczna to poważny proces, który wymaga wiedzy, rzetelności, odpowiedzialności. Jeśli ktoś szuka profesjonalnej pomocy, warto sprawdzić kwalifikacje osoby, czy skończyła szkołę mającą akredytację Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego lub towarzystwa zrzeszonego w Polskiej Radzie Psychoterapii. Warto sprawdzić, czy osoba ma swojego stałego superwizora, czy należy do sekcji, czy pozostaje poza środowiskiem.

Może się okazać, że osoba ma niezbędne certyfikaty, a jednak coś nie zagra i podczas spotkania nie będziemy czuć się dobrze. A może to nie jest warunek do udziału w terapii, że musimy czuć "chemię" z naszym psychoterapeutą? Może się też przecież okazać, że jedno z pary jest na tak, a drugie wręcz przeciwnie.

- Zarówno para, jak i psychoterapeuta powinni czuć się komfortowo. Po konsultacjach obie strony mogą zrezygnować. Mam taki zwyczaj, że pod koniec pierwszego spotkania pytam klientów, jak im było w kontakcie ze mną. Zaznaczam też, że jeżeli ktoś w jakimś momencie procesu terapeutycznego poczuje się niezrozumiany lub pominięty, to warto o tym otwarcie powiedzieć. Pozwala to na dalszy dialog. Informuję też swoich klientów, że w psychoterapii par może nastąpić taki naturalny moment, kiedy zaczynamy wracać do trudnych spraw, rozdrapywać rany i wówczas może być pokusa, aby się wycofać. Pomimo trudnych emocji zachęcam parę do rozmowy, jest wtedy szansa na zrozumienie i nieprzerwanie terapii.

To oznacza, że psychoterapeuta musi być osobą otwartą, żeby do tej otwartości skutecznie zachęcać. Jakie jeszcze cechy powinien posiadać, żeby sprawdzić się w tym zawodzie?

- Elementem niezbędnym w pracy terapeuty jest życzliwe zaciekawienie innymi ludźmi, postawa neutralna, nieoceniająca, pełna poszanowania i zrozumienia. Spotkanie z parą to proces bardzo interaktywny. Przydatna jest umiejętność formułowania pytań, analizowania i syntetyzowania tego, co wnoszą klienci.

Czy gdybyś miał(a) problemy w związku, skorzystał(a)byś z pomocy psychoterapeuty?

Bywa, że pary oczekują prostych rozwiązań i szukają gotowej recepty na udany związek?

- Zdarza się, że pacjenci oczekują prostej instrukcji obsługi związku. Czasem oczekują roli sędziów. Jako psychoterapeuta nie mówię, co jest złe, a co dobre, wspólnie z parą badam i przyglądam się konsekwencjom takiej czy innej decyzji oraz jej wpływu na relację w związku. Bliskie jest mi myślenie postmodernistyczne, w którym dużą wagę przykłada się do języka, który kształtuje wewnętrzną i interpersonalną rzeczywistość, determinuje subiektywne doświadczanie i zachowanie człowieka. Dla lepszego zrozumienia podam przykład - załóżmy, że partnerka mówi do mężczyzny - "Jesteś maminsynkiem". W efekcie wywoła to w nim złość, poczucie niezrozumienia, frustrację, a w dalszej kolejności kłótnię. W gabinecie zachęcam do dbałości i uważności w stosowaniu języka, zapraszam do poszukiwania nowych słów, nowego znaczenia i spojrzenia na tę sytuację jako pewien rodzaj lojalności partnera wobec swojej mamy, który utrudnia otwartość partnerki wobec niego. Takie rozumienie wprowadza inną perspektywę, poszerza kąt wzajemnego otwarcia się na siebie partnerów.

Jest takie postrzeganie, że szkoda pieniędzy na psychoterapeutę, bo można pójść na dobry obiad z partnerem i jakoś się ułoży.

- No właśnie jakoś, tylko czy to będzie satysfakcjonowało parę? Nieprzepracowane sprawy potrafią wracać w najmniej spodziewanym momencie, a obiad, choć jest miłym gestem, to rzadko rozwiązuje poważne problemy. W podejściu systemowym spotykamy się z klientami z reguły dwa razy w miesiącu. Koszt takiej wizyty zależy od terapeuty, ale to średnio od 150 do 250 zł za sesję. A zyski są nie tylko dla tej relacji, ale dla obu osób i ich przyszłych relacji. Ludzie poznają lepiej siebie, łatwiej im określić swoje potrzeby i zrozumieć mechanizmy, które podświadomie kierują ich życiem. Takim przykładem może być praca z genogramem, w uproszczeniu psychologicznym drzewem genealogicznym. Dzięki pracy genogramowej para może przyjrzeć się strukturze rodziny, wzajemnym relacjom emocjonalnym między jej członkami, odkryć tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie, historie i mity rodzinne. Przykładem tego może być zrozumienie, dlaczego partnerce trudno przyjąć pomoc od partnera, gdy odkrywa, że nieświadomie realizowała mit silnych kobiet przekazywany w tej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Albo inny przykład - partner za wszelką cenę chce ratować małżeństwo mimo komunikatów, że nie ma to sensu, bo w jego rodzinie nie było rozwodów. Gdyby się zgodził, to sprzeciwiłby się wzorcom jego rodziny. Uświadamiając klientom takie przekazy, dajemy szansę parze na podejmowanie własnych decyzji, a nie tylko nieświadome realizowanie nadanej drogi.

Jak kształtują się zarobki psychoterapeutów od par?

- To zależy od miejsca, w którym pracuje. Zaczynając pracę w państwowych poradniach, zarobki plasują się trochę powyżej najniższej krajowej. Z kolei pracując we własnym gabinecie, będzie to uzależnione od tego, ilu przyjmie się pacjentów. W naszym żargonie mówi się, że tyle, ile pomieści - i nie chodzi tu o pomieszczenie w kalendarzu, ale o pomieszczenie emocjonalne. Nie sztuką jest umówić 10 pacjentów dziennie, ale pytanie, czy każda z tych sesji będzie rzetelna?

Co w tej pracy jest najlepsze? Szczęśliwe pary, które w chaosie odnajdują siebie na nowo?

- To miłe uczucie dla terapeuty, kiedy widzi, że mógł się przydać. O sukcesie pary można mówić, wtedy, gdy wypracuje ona system samonaprawczy, który pomoże powracać do dobrej relacji po kryzysach, kiedy radzi sobie sama poza ścianami gabinetu, potrafi rozpoznać destrukcyjny cykl i zatrzymać się, aby naprawić to, co się zepsuło. Jednak nie wszystkie terapie kończą się decyzją o dalszym byciu razem. Niektóre pary decydują o zakończeniu związku. Terapia pomogła im podjąć decyzję, pozwoliła dowiedzieć się czegoś ważnego o sobie i partnerze. Pomogła odkryć własne oczekiwania i bagaż, z jakim weszli do związku. Ta większa wiedza i świadomość siebie pozwoli na życie, choć osobno, ale bez żalu i gniewu. Dopomoże również w niepowtarzaniu pewnych wzorców zachowań w nowych związkach. Niezależnie od tego, jak zakończy się dany proces terapeutyczny, to za każdym razem praca z parą jest ciekawym i cennym dla terapeuty spotkaniem.

Trójmiejski rynek pracy to różnorodność i ciągłe, dynamiczne zmiany. Ciekawe, niszowe profesje i zawody, które w chwilę zdobywają popularność. Chcemy pokazać czytelnikom nie tylko warte poznania profesje, ale także niezwykłych ludzi, którzy z pasją opowiadają o swojej pracy. Temu ma służyć cykl wywiadów "Ciekawe zawody".

Opinie (154) ponad 10 zablokowanych

  • Jestem terapeutą od wszystkiego i za 150 zł za godzinę wysłucham i doradzę każdemu w każdej sprawie

    Jesli ktos płaci i ma taklie zyczenie to wyslucham nawet psa czy kota i doradze :)
    Podaje przykład przychodzi facet który jest nieszczęśliwy bo od 20 lat gra w totka i nigdy miliona nie wygrał .Co ma zrobić?Poszukaj sobie kobiety ożeń sie z nią i niech ona gra w totka.Moze bedzie miała wiecej szczescia ,a jak nie to przynajmniej to bedzie brak jej szczescia :)

    • 2 2

  • uważam, że wszytskie związki powinny być zdelegalizowane

    a ludzie powinni przestać się rozmnażać

    • 2 2

  • terapeuta potrfela

    albo ma sie zasady życiowe i dba sie o druga polówkę albo nie

    • 2 2

  • Pozdrawia wdzięczna para pacjentów (?). Mam nadzieję że nadal pracujecie Panie w tandemie.

    • 1 0

  • Z mojego doświadczenia...

    Żeby żyć w związku i być szczęśliwym potrzebne są bez wyjątku: szacunek, wspólne zainteresowania ( chociaż jedno) i wyznawane podobne wartości. Pociąg seksualny jest ważny na początku, potem inne sprawy są dużo bardziej istotne.

    • 2 0

  • podyplomówka

    Jestem pedagogiem i aktualnie robię studia podyplomowe z terapii rodzin i par na WSKZ-ecie, więc temat jest mi jak najbardziej bliski. Zawód sam w sobie jest bardzo ciekawy, jednak nie jest to łatwe, trzeba być jednak odpornym i świadomym, cały czas się doszkalać, ja ze studiów jestem bardzo zadowolona

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane