• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ciekawe zawody - specjalista UX, który dba o dobry kontakt człowieka z technologią

Agnieszka Śladkowska
8 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Kordian Klecha jako jeden z pierwszych w Polsce zajął się tematem User Experience. Kordian Klecha jako jeden z pierwszych w Polsce zajął się tematem User Experience.

Praca w UX to marzenie wielu osób, które chcą się przebranżowić i dostać do branży IT. Kordian Klecha opowiedział nam o tym, jak to zrobić i z czym przyjdzie się zmierzyć już podczas samej pracy. W zeszłym miesiącu o pracy fundraisera, czyli o zajęciu dla "mocnych zawodników", opowiadała Maria Olszewska. Kolejny wywiad już za miesiąc.



Zacząłeś się zajmować User Experience, zanim to było modne. Ba! Zanim ludzie wiedzieli, co to oznacza i jaką daje wartość. Jak do tego doszło?

Kordian Klecha: Jako nastolatek zainteresowałem się demosceną - była to młodzieżowa subkultura geeków, zajmujących się sztuką komputerową generowaną w czasie rzeczywistym. Nauczyłem się wówczas programować, a naturalną konsekwencją były studia informatyczne na Wydziale Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki na Politechnice Gdańskiej. Dość szybko odkryłem jednak, że praca programisty jest dla mnie frustrująca. Lubię rozwiązywać problemy praktyczne, a jako deweloper miałem znikomy wpływ na końcową jakość produktu i zadowolenie użytkowników. Odkryłem, że znacznie bardziej niż kod interesują mnie interfejsy - obszary, w których człowiek "dotyka" maszyny, wchodzi z nią w interakcję. Termin user experience jeszcze nie istniał, nie było jeszcze w obiegu nawet określenia usability, którym posługiwała się wówczas raczkująca jeszcze dziedzina wiedzy o tym, jak zapewniać łatwość użycia systemów komputerowych. W 2008 roku trafiłem na rekrutację do Wirtualnej Polski, która szukała wówczas pierwszego w swojej historii specjalisty ds. użyteczności. Dostałem tę pracę mimo braku formalnego doświadczenia innego niż programistyczne. W ciągu pierwszych kilku tygodni wchłonąłem dosłownie całą dostępną w internecie teorię. Trudno sobie wymarzyć lepsze miejsce do zdobywania doświadczenia niż to, które mi się trafiło. Dziesiątki serwisów, miliony użytkowników, prawdziwa internetowa fabryka. Spędziłem tam siedem lat, kończąc jako kierownik działu projektowania i realizacji serwisów, ze wspaniałym 11-osobowym zespołem, dzięki któremu jakość serwisów WP wspięła się na nowy poziom.

Znudziła ci się praca z UX w mediach?

- Od pewnego momentu coraz dotkliwiej odczuwałem cienie pracy w portalu. Model biznesowy oparty jest na wyświetlaniu reklam, więc także celem projektowania staje się zwiększenie liczby emisji. Zupełnie się z tym nie utożsamiałem. Odszedłem z WP, założyłem intui i wspólnie z doktorem Radkiem Sterczyńskim, psychologiem z SWPS, otworzyliśmy drugie w Polsce studia podyplomowe z zakresu UX. Ich wyróżnikiem był zawsze aspekt praktyczny. Nie ma czegoś takiego, jak teoretyczne user experience ani ćwiczebne procesy wytwórcze. Żeby nauczyć się czegoś naprawdę i zrozumieć specyfikę pracy w IT, po prostu trzeba skonfrontować się z realnym wyzwaniem. Nasi słuchacze rozwiązywali więc w ramach prac dyplomowych zadania zgłoszone przez firmy i instytucje publiczne. W tym roku wypuściliśmy siódmy rocznik absolwentów, pomogliśmy więc wykształcić się ponad 150 osobom.

Wolisz pracować samodzielnie czy w zespole?

Pewnie mogłeś w tym czasie obserwować, jak zmienia się rynek i zapotrzebowanie na specjalistów UX.

- To prawda. Trzeba powiedzieć, że jednocześnie ze wzrostem rynku podnosi się także próg wejścia, bo coraz więcej osób postrzega UX jako szansę dla siebie i rośnie konkurencja. Żeby dostać pracę w WP 14 lat temu, wystarczył mi zapał, dziś osoba wchodząca na rynek po ukończeniu studiów podyplomowych konkuruje z dwustoma innymi absolwentami, których każdego roku wypuszczają uczelnie i bootcampy. Tymczasem pośród 35 ofert pracy dodanych w ciągu ostatnich dwóch tygodni w wiodącym serwisie nie ma ani jednej oferty dla juniora.

Pewnie jest tak, jak w całej branży IT. Poszukuje się osób z minimum 2-letnim doświadczeniem, tylko nie ma gdzie tego doświadczenia zdobyć.

- To dokładnie ten problem. Wszystko jest konsekwencją specyfiki polskiego rynku IT, który jest raczej montownią dla Zachodu niż miejscem, w którym kapitał kulturowy i intelektualny przekłada się na innowacje produktowe. W efekcie w cenie są ludzie gotowi do pracy z marszu, często na zasadach projektowych. Ponoszenie nakładów niezbędnych do rozwinięcia juniora do regulara nie wpisuje się w taki model. W dodatku z tych 35 ofert pracy, o których wspominałem, dla mieszkańców Trójmiasta dostępnych jest osiem, bo to po prostu oferty pracy zdalnej. Jeżeli więc w Polsce potencjał rynkowy jest mniej więcej dziesięciokrotnie niższy niż w samym tylko Berlinie, w którym otwartych jest prawie 500 rekrutacji, to w Trójmieście, jak widać, te możliwości są jeszcze mniejsze.

Wiele osób, które zwracają się do mnie z prośbą o pomoc w przebranżowieniu, wybiera na zmianę zawodową właśnie UX. Ile czasu, z twojego doświadczenia, trzeba przeznaczyć, żeby skutecznie się przebranżowić?

- Na studiach realizowaliśmy bardzo szeroki, 240-godzinny program teoretyczno-praktyczny w trakcie 10 miesięcy. Biorąc jednak pod uwagę, że junior, którego oczekuje rynek, powinien mieć kompetencje regulara - zakładałbym kolejny rok na intensywną pracę nad każdym projektem, w którym można wziąć udział. Jeśli ktoś chce zmienić branżę, a pracuje już zawodowo, to na pewno bardzo duże obciążenie. Największe szanse mają w tej sytuacji takie osoby, które umieją w pewnym sensie ominąć rynek - zaczepić się gdzieś po tzw. znajomości albo kosztem 100 rekrutacji zdalnych zdobyć pracę w jakimś zachodnim start-upie i tak szybko, jak to możliwe, zacząć uczyć się w praktyce.

Co byś polecał osobie, która chce się przebranżowić? Studia podyplomowe czy może są inne opcje?

- Gdybym chciał to robić dziś i myślał o tym długofalowo, to zacząłbym od zastanowienia się, czy nie interesuje mnie inna branża, w której boom dopiero się zaczyna i łatwiej wskoczyć na szybką ścieżkę do samej góry. Na przykład: data science. Jeśli jednak po tych przemyśleniach osoba nadal marzy o pracy w UX, polecałbym zagraniczny bootcamp, ale przede wszystkim intensywnie szukałbym projektów, w których można wziąć udział nawet bez wynagrodzenia. Studia podyplomowe są na pewno rzetelną propozycją edukacyjną, ale trzeba pamiętać, że ta formuła sprzedażowo bazuje na prestiżu, z jakim kojarzą się terminy akademickie. Tymczasem rynek IT jest skrajnie praktyczny i zupełnie odporny na prestiż akademii.

Ile czasu potrzeba, żeby móc na rynku wybierać w ofertach, a nie czekać na jedno juniorskie stanowisko w miesiącu?

- To nie tyle kwestia czasu, ile doświadczenia. Tytan pracy i wiary we własne siły, dysponujący przy tym umiejętnościami interpersonalnymi i w dodatku urodzony pod szczęśliwą gwiazdą ma szansę na pozycję regulara nawet po kilku bardzo intensywnych miesiącach. Osoba pozbawiona takiego kompletu "nadludzkich cech" będzie pewnie potrzebować obecnie dwóch lat. Zacząć jest przy tym zawsze najtrudniej, bo po zdobyciu pewnej orientacji można już rozwijać się w kierunku osobistych preferencji, uczyć od kolegów itd.

To dopełnijmy jeszcze ten temat kompetencji, jakie powinna mieć osoba, żeby znaleźć się wśród szczęśliwców?

- W związku ze strukturą światowego rynku pierwszym wymogiem jest chyba płynny angielski, który zdecyduje o możliwości zatrudnienia w zagranicznych firmach. Dalej wymieniłbym wytrwałość, czyli umiejętność dążenia do obranego celu mimo porażek, jakie nieuchronnie ponosi się po drodze. Wewnętrzną energię, pasję, która sprawia, że inni ludzie chcą z nami pracować. Dopiero później - cechy bardziej bezpośrednio związane z zawodem, a wciąż niezbędne. Umiejętności komunikacyjne, pozwalające odnaleźć się w przestrzeni konfliktów interesów, jakie pojawiają się w procesach wytwórczych. Specjalista UX to człowiek, który ma bronić interesów użytkowników, a jednocześnie musi przekonywać do swoich racji i biznes, i zespoły programistów. To wiele punktów widzenia, które trzeba uwzględniać jednocześnie, jeśli chce się proponować mądre kompromisy. Dalej: naturalną ciekawość, czyli wewnętrzną chęć ciągłego rozwoju świadomości, a także empatię i wyobraźnię. Do tego jeszcze zdrowe ego, pozwalające na ciągłe wybieranie rozwiązań obiektywnie najlepszych, a nie swoich.

Wiele osób, które chcą wejść do branży, zastanawia się, na jakie wynagrodzenie mogą liczyć i ile powiedzieć na rozmowie o pracę.

- Bardzo orientacyjnie wskazałbym 4,5-5 tys. zł netto na pozycji juniorskiej. Standardem w branży jest jednak praca B2B, co oznacza, że "kwota netto" zawiera np. składki na ZUS. Umowy o pracę to ok. 20 proc. ofert. Oznacza to w praktyce dyskryminację kobiet, którym znacznie trudniej może być np. zdecydować się na macierzyństwo. Regular obecnie zarabia średnio 7 tys. zł netto, ale już aktualne oferty zawierają widełki 8-14 tys. zł netto. Stanowiska seniorskie to "12 i więcej" tysięcy. Niestety dyskryminacja płacowa pozostaje wyraźna - mężczyźni otrzymują średnio nawet 2 tys. zł więcej, choć przynajmniej częściowo wynika to ze struktury doświadczenia - pierwszą falą specjalistów byli mężczyźni, więc to oni dziś są w szczycie karier. Senior, który staje się menedżerem obszaru, może liczyć na kwoty powyżej 20 tys. Widywałem też oferty 30 tys. plus. Chociaż tam, gdzie pieniędzy w ofercie jest ponadstandardowo wiele, zwykle nie dzieje się to przypadkiem. Po zaspokojeniu potrzeb cyfry na koncie przestają mieć takie znaczenie, jak jakość życia, a o tę trudno w warunkach ciągłego stresu.

Wiele jest kobiet w projektowaniu użyteczności?

- Tak, i przyznam, że z dumą myślę o tym, że także na naszych studiach przeważały fantastyczne, odważne, kreatywne dziewczyny. UX, szczególnie w wydaniu badawczym, wpisuje się w najbardziej stereotypowe wyobrażenie o "cechach kobiecych": umiejętności słuchania, w tym: czytania z niuansów, gestów, niedopowiedzeń. Kobiety mają też zwykle wyższe umiejętności interpersonalne, rzadziej za to noszą w sobie ego wielkości Giewontu. Coroczne badania branży UX sugerują, że kobiety już są zdecydowaną większością, a trend trwa, wzmacniany dodatkowo przez kobiece inicjatywy mentoringowe. Girl power w najlepszym wydaniu.



Możesz jeszcze trochę opowiedzieć o zadaniach na stanowiskach związanych z UX?

- Pewnie. Istnieją trzy główne sektory branżowe. UX Research, czyli działania polegające na pozyskiwaniu niezbędnej wiedzy np. na drodze badań z udziałem użytkowników i analiz ruchu w produktach, "ogólny" UX Design, w praktyce oznaczający przekładanie tej wiedzy na dające się zrealizować koncepty produktowe oraz UX/UI Design, który oznacza projektowanie graficzne uwzględniające specyfikę ludzkiego aparatu poznawczego. Scenariusz dnia będzie oczywiście zależał od roli - w przypadku badacza środek ciężkości przesunie się na interakcje z ludźmi, w przypadku projektanta - więcej będzie interakcji wewnątrz firmy i pracy w skupieniu nad konkretnymi problemami. Charakter pracy projektanta UX/UI może być zbliżony w praktyce do pracy programisty, a więc raczej wyciszony.

Co jest największym problemem dla osób, które zajmują się UX?

- Frustracja, jaka pojawia się, kiedy odpadają świetne pomysły. Irytacja, jaką powoduje konieczność uwzględniania oczywiście złych pomysłów, forsowanych jednak przez ważnych aktorów projektu. Stres, z jakim wiąże się funkcja pośrednika między ludźmi o często diametralnie odmiennych profilach osobowościowych. Gorycz, kiedy projekt, nad którym spędziło się wiele godzin, kończy się fiaskiem. Niesłychanie ważnym składnikiem doświadczenia jest umiejętność wczesnej oceny szans na sukces projektu. Pamiętam, jak sam czułem się, kiedy jeszcze brałem wszystko - a jak czuję się dziś, kiedy jako intui możemy sobie pozwolić na wybieranie tylko najciekawszych propozycji. I tu, dla przeciwwagi, powiem o blaskach tego zawodu: poczuciu satysfakcji, kiedy ciężka praca przekłada się na mierzalne efekty. Radości, jaką daje wprowadzenie pozytywnej zmiany. Wdzięczności ludzi, którym pomogło się rozwiązać jakiś problem. Przyjemności pracy w zespołach fachowców, nakręcających się nawzajem. Możliwości tworzenia rzeczy użytecznych i pięknych jednocześnie. Okazji do nieustannego dowiadywania się czegoś nowego o świecie.

Co powiesz osobie, która myśli o pracy UX?

- Jeżeli myśli o pracy w UX, wiedząc już to wszystko, co powiedziałem, dodałbym tylko: przestań myśleć, zacznij działać i zrób to teraz.

Trójmiejski rynek pracy to różnorodność i ciągłe, dynamiczne zmiany. Ciekawe, niszowe profesje i zawody, które w chwilę zdobywają popularność. Chcemy pokazać czytelnikom nie tylko warte poznania profesje, ale także niezwykłych ludzi, którzy z pasją opowiadają o swojej pracy. Temu ma służyć cykl wywiadów "Ciekawe zawody".

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (51)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane