• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ciekawe zawody: Tatuator - modny zawód artystyczny

Agnieszka Śladkowska
13 stycznia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Marta Wawrzynowicz uwielbia swoją pracę za szybkie efekty i świadomość, że to, co robi, sprawia komuś radość. Marta Wawrzynowicz uwielbia swoją pracę za szybkie efekty i świadomość, że to, co robi, sprawia komuś radość.

Choć zawód tatuatora cieszy się coraz większym zainteresowaniem, to miejsca na rynku pracy dla zdolnych i wytrwałych ludzi nadal nie brakuje. Jednak warto pamiętać, że to już nie czasy, w których sprawdzi się przeciętność - żeby się wyróżnić, trzeba zadbać o warsztat i własny, charakterystyczny styl. O wejściu do zawodu i jego tajnikach opowiedziała nam Marta Wawrzynowicz. Za to o wartości zatrudniania specjalistów ds. prostego języka w zeszłym miesiącu opowiadała Magdalena Siwerska. Kolejny wywiad już za miesiąc.



Jak to się stało, że zajęłaś się tatuowaniem, jaką drogę przeszłaś, by to robić?

Marta Wawrzynowicz: O tatuowaniu myślałam już od dawna, czyli pewnie od czasów liceum. Jednak nie brałam pod uwagę, że będzie to mój zawód. Wydawało mi się, że to dobry pomysł na zajęcie dodatkowe, a nie stabilna, pełnoetatowa praca. Tatuowanie kusiło mnie jednak na tyle, że postanowiłam się go nauczyć. Byłam wówczas już studentką ASP w Gdańsku i interesowałam się różnymi technikami graficznymi. Początki nie były łatwe, ale to zupełnie mnie nie zniechęciło. Szybko zorientowałam się, że mam dwie opcje: albo praktyki w studiu tatuaży, dla których musiałabym zrezygnować ze studiów, albo samodzielna nauka. Wybrałam tę drugą. Temat tatuażu jest aktualnie bardzo modny i samodzielna nauka jest prostsza. Jednak jeszcze kilka lat temu było to dużo bardziej skomplikowane. Znalazłam jedno forum, a informacje dotyczące potrzebnego sprzętu wyszukiwałam w internecie dwa tygodnie. Największym problem był brak pomocy w uczeniu się pracy ze sprzętem. I nawet gdy już nauczyłam się nim posługiwać, to problemy wcale nie zniknęły. Maszynki cewkowe co jakiś czas trzeba "nastroić", coś dokręcić, czasami wymienić jakiś element. To najbardziej frustrujące momenty, kiedy czujesz się już w miarę pewnie, masz zorganizowanych pierwszych klientów, a nie możesz zacząć pracy, bo nie wiesz, co dzieje się ze sprzętem.

Mając już tę wiedzę, co byś poradziła osobie, która chce zostać tatuatorem? Jak najlepiej zacząć, żeby było to jak najbardziej efektywne?

Czy skorzystałe(a)ś z pracy tatuatora?

- Nadal nie ma żadnej szkoły czy oficjalnego kształcenia, które przygotowuje do tego zawodu. Z perspektywy czasu myślę, że najlepiej udać się na praktyki do studia tatuażu. Niektórzy tatuażyści oferują kursy, ale "tradycyjna" nauka tatuażu polega na dołączeniu do jakiegoś studia, zintegrowaniu się z ludźmi, zadawaniu pytań i powolnej obserwacji techniki oraz całej specyfiki zawodu. Podczas dwutygodniowego kursu nie da się tego nauczyć.

Jakie cechy i umiejętności są potrzebne, by osiągnąć sukces w tatuowaniu?

- Po pierwsze trzeba naprawdę się tym pasjonować, być wytrwałym i gotowym na ciężką pracę nad rozwojem swoich umiejętności. Najczęściej ta świadomość zniechęca potencjalnych kandydatów. Potrzeba wielu godzin praktyki, żeby nauczyć się robić proste linie, a to dopiero początek, bo potem dochodzi kolorowanie i cieniowanie. Sam warsztat pracy to jednak nie wszystko. Trzeba opanować stres związany z pracą na czyimś ciele i mieć wizję na siebie. Nie chodzi mi tu tylko o sam styl pracy, który musi być na swój sposób charakterystyczny, ale także na ogólny wizerunek i jego konsekwentne realizowanie. Na pewno przydatny jest talent plastyczny, im większy, tym lepiej, ale nie jest to kluczowe, ponieważ można wyćwiczyć się w mniej wymagających stylach. Za to niezbędna jest ogromna pracowitość i odporność psychiczna na niepowodzenia. Trzeba też lubić samą pracę z ludźmi, bo to często osiem godzin spędzonych z drugą osobą.

Z tego, co opowiadasz, zawód tatuatora wymaga kompetencji, które w połączeniu są dość unikatowe. W jaki sposób odbija się to na rynku pracy? Twoim zdaniem jest nadpodaż tatuatorów czy raczej bez problemu znajdzie się w branży miejsce dla nowych osób?

- Faktycznie zawód jest wymagający, ale to nie przeszkodziło, by w ostatnich latach zainteresowało się nim wiele osób. Choć wzrosło także zainteresowanie samymi tatuażami, więc z klientami nie ma większego problemu. Myślę też, że dla dobrych tatuażystów zawsze znajdzie się miejsce, bo przyciągają klientów swoim warsztatem, często także tych wcześniej nieprzekonanych do tatuaży. Warto jednak pamiętać, że to nie są już czasy dla osób, które nie potrafią zaproponować czegoś ciekawego i przebić się przez naprawdę dużą liczbę działających na rynku zdolnych tatuatorów.

Co w tym zawodzie jest najtrudniejsze? O czym np. laik dopiero zaciekawiony pracą tatuatora może nie pomyśleć?

- Myślę, że ludzie mogą nie zdawać sobie sprawy, jak trudna do nauczenia się jest sama technika oraz ile trzeba mieć wprawy i doświadczenia, żeby początkowa wizja projektu była zgodna z realizacją. Większość tatuażystów regularnie korzysta z usług fizjoterapeuty, bo wielogodzinne, wymuszone ułożenie ciała obciąża i szybko daje o sobie znać w postaci bólu barków i kręgosłupa. Jednak najtrudniejsze jest takie dopracowanie własnej techniki, żeby móc od początku do końca przewidzieć ostateczny efekt. Czasami małe zawahanie w prowadzeniu linii spowodują, że co prawda o tatuażu nie można powiedzieć, że został źle wykonany, ale nie ma już "tego czegoś".

Co zrobić, żeby wyróżnić się na rynku?

- Chciałabym powiedzieć, że trzeba mieć dobre technicznie prace, ale w dzisiejszych czasach umiejętność prowadzenia zgrabnego, spójnego, estetycznego Instagrama często wygrywa z jakością samych tatuaży. Czyli żeby mieć klientów, nie chodzi tylko o bycie świetnym "rzemieślnikiem", ale też specjalistą od social mediów.

Jakie są opcje współpracy/pracy dla tatuatorów? Jaka jest specyfika branży? Dostaje się umowę o pracę, pracuje się w ramach wolnych zawodów, trzeba zakładać działalność?

- Bardzo różnie. Niektórzy pracują na umowę o pracę, inni mają swoją działalność. Jedni pracują na etat, a inni jeżdżą tylko na guest spoty (czasowe wyjazdy do innego studia). Ta branża charakteryzuje się dużą elastycznością i często jest możliwość umówienia się na współpracę, która pasuje obu stronom. Oczywiście można także skoczyć na głęboką wodę i otworzyć własny salon. Wtedy dochodzą wyzwania związane z prowadzeniem firmy.

Czy na zamówienie klienta wykonasz tatuaż, który ci się nie podoba?

- Nie, w tym momencie mam ten komfort, że mogę zająć się tylko wzorami roślinnymi, które naprawdę mi się podobają. Jeżeli tatuator jest ambitny, raczej dąży wypracowania własnego stylu i dalszego rozwoju właśnie w nim. Zresztą znalezienie swojego stylu to nie taka prosta sprawa. Trzeba dobrze wiedzieć, czego się chce, i uzbierać odpowiednie portfolio, które przekona do siebie na tyle duże grono odbiorców, żeby mogło się pracować tylko w tym jednym stylu.

Jak wyglądają zarobki i jak zmieniają się wraz z nabytym doświadczeniem?

- Wszystko zależy od tego, ilu masz klientów, jak szybko pracujesz, w jakim stylu, na jakiej umowie. Raczej standardem jest, że jeśli ktoś konsekwentnie się rozwija, to pracuje coraz sprawniej i klientów też pojawia się coraz więcej. Ciężko przytoczyć konkretne kwoty. Łatwiej powiedzieć, jak wyglądają ceny za sesję. Standardowa cena za całą sesję (czyli dzień pracy) w dużym mieście to ok. 1200-1500 zł. Na pewno zdarzają się studia, w których sesja kosztuje 800 zł, ale mamy w Polsce też kilka gwiazd, o których krążą plotki, że biorą za sesję 2500-3500 zł. Są to tatuażyści światowego formatu, którzy mogą pozwolić sobie na taki cennik, ponieważ przyjeżdżają do nich klienci z całego świata. Do tego dochodzi kwestia organizacji pracy - czy jesteś na swoim i sam płacisz za utrzymanie studia, czy pracujesz u kogoś i oddajesz stały procent do studia, ile wydajesz na materiały (tusze, igły, maszynki, tablety do rysowania itp.), czy pracujesz raz, czy sześć razy w tygodniu. To wszystko wpływa na ostateczne zarobki.

Jak wyglądają zarobki na stażu, o którym mówiłaś?

- Staż jest bezpłatny. To koszt odpowiednika drogiego kursu, na którym praktykant mógłby dowiedzieć się tego, co podczas stażu. Raczej każdy praktykant cieszy się, że w ogóle studio zechciało go uczyć, a on w zamian może odwdzięczyć się pomocą przy prowadzeniu studia. Praktykant musi zainwestować swoje pieniądze w sprzęt, a zaczyna zarabiać w momencie, kiedy wyszkoli się na tyle, żeby móc pobierać za swoje umiejętności pieniądze, czyli wszystko zależy od zapału i umiejętności konkretnej osoby. Czasami nie dochodzi do tego nigdy...

Czy umiesz rozpoznać na ulicy swoje dzieło, nawet nie rozpoznając osoby? Co wtedy czujesz?

- Jasne, na pewno rozpoznałabym każdy tatuaż zrobiony przeze mnie. To wielka duma i satysfakcja. Zresztą w pracy tatuatora ta satysfakcja z efektów jest bardzo szybka. Widzisz je w zasadzie każdego dnia w postaci dzieła i zadowolenia klienta, który daje swój feedback. Dużo radości sprawia świadomość, że można zrobić coś, co cieszy inną osobę.

Trójmiejski rynek pracy to różnorodność i ciągłe, dynamiczne zmiany. Ciekawe, niszowe profesje i zawody, które w chwilę zdobywają popularność. Chcemy pokazać czytelnikom nie tylko warte poznania profesje, ale także niezwykłych ludzi, którzy z pasją opowiadają o swojej pracy. Temu ma służyć cykl wywiadów "Ciekawe zawody".

Opinie (219) ponad 20 zablokowanych

  • Chory dziki zwyczaj (4)

    Trzeba miec nie pokolei we lbie zeby sie oszpecac. Na widok kobiety z rysunkiem na rece odchodzi ochota na seks.

    • 25 5

    • Tobie, do końca życia i tak pozostaje już tylko własna ręka.

      • 3 6

    • Mam identycznie (2)

      Jakiś niewielki, subtelny tatuaż typu kwiatek na łydce czy serduszko na brzuchu może być całkiem seksowny, ale na widok dużych dziar u kobiet po prostu mnie odrzuca. Na starość to będzie wyglądać tragicznie.

      • 9 1

      • (1)

        Na starość to i ty bez tatuaży będziesz wyglądał tragicznie.

        • 3 5

        • Zapewne

          Ale stary facet bez dziar (i bez brzucha) i tak zawsze będzie wyglądał lepiej niż wydziarane stare babsko.

          • 6 1

  • Współczuję (1)

    wszystkim wydziaranym . Zima to dla nich okres szczególnie bolesny, bo freski na ich ciałach przykrywa wierzchnie okrycie. Choć widziałem, że niektórzy idą do galerii , rozbieraja się na letniaka i są szczęśliwi.

    • 24 4

    • Nie mam tatuaży ale kurtkę zawsze zdejmuje będąc w galerii powód jest prosty jest mi za ciepło. Ale ty jak lubisz się kisić i pocić to masz do tego prawo tylko później jak mijam takich jak ty w kurtkach to zawsze śmierdzi od was potem

      • 0 1

  • Tatu robią same bambusy, czyli....d...li

    • 11 3

  • Szanuję osoby z wytatuowanym czołem.

    "Taxi" gotykiem nad grubymi brwiami ajfonowej juleczki - dla mnie klasyk piękna.

    • 14 0

  • Fajnie wygladaja ci,ktorzy maja na sobie spierdzielone tatuaze,albo jakies durne rysunki.

    Ja np widzialem faceta z wytatuowanym jeleniem.Chyba go zona oszukuje.

    • 17 0

  • gdyby była moda na obcinanie jednego palca tez by sie chetnie temu poddawali ,bo moda dla nich jest wyznacznikiem zycia,To nie tylko szkodliwe społecznie ale tez szkodliwe dla zdrowia. trzeba tylko to odpowiednio uzasadnić . Ale tez jest cos pozytywnego bo juz mozna było sie posmiac ze skeczów kabaretów dotyczacych własnie wydzierganych i tych co im te szkody wyrządzają!

    • 13 0

  • (3)

    Miałem czas, kilka ładnych lat, iż byłem uzależniony od chodzenia na dziewczyny z ogłoszeń, statystycznie co druga, trzecia była wytatuowana, niektore ponad normę, czasami ale rzadziej miały blizny po samookaleczeniach , zachodzi tu jakaś korelacja zespołu cech charakteru, wrażliwości, emocjonalności kobiet które pchają ją w tą profesje i w pewnym stopniu też tatuażami

    • 16 3

    • (2)

      Chodziłeś na szony a krytykujesz osoby z tatuażami? xD xD widzę że jednak są faceci co sprzęt na śmietniku znaleźli

      • 2 4

      • szony są raczej za darmo (1)

        • 2 0

        • W tych czasach nic nie ma za darmo.

          • 2 1

  • Niszczenie swojego ciała i to jeszcze

    najczęściej infantylnymi wzorkami lub groteskowymi hasłami w obcym języku . Moda owczy pęd . To rodzaj samouszkodzenia by zwrócić na siebie uwagę. Kiedyś tatuaże były w cenie bo miały je specyficzne osoby jak więźniowie,marynarze i każdy okupiony był ryzykiem i bólem przy wykonywaniu.Dziś klasowa kujonka czy szara mysz może go sobie zrobić na twarzy i będzie myślała że jest Maorysem

    • 13 1

  • czyli jak całemu światu pokazać (5)

    że ma się problem z samooceną

    • 19 4

    • (2)

      Największy problem z samoocena mają osoby którym przeszkadza wygląd innych osób

      • 3 6

      • No, to teraz pokaż gdzie napisałem, że mi to przeszkadza?

        Tu stoi jedynie, że to oznaka pewnej slabości. Ani to koniec świata ani cos zdrożnego. Jedynie glupie jest pokazywanie wszem i wobec swoich slabości w naszym, dosyć drapieżnym, świecie. Ale jak kto lubi to prosz.

        • 7 0

      • Skończ z tym freudologicznym bełkotem,mają problem z samooceną i koniec.

        • 2 0

    • Wystarczy napisać pełen frustracji komentarz pod artykułem na temat, który cię nie interesuje. (1)

      • 2 1

      • Tak pokazują swoją siłę. Ale taka mentalność naszego narodu jak coś kogoś nie dotyczy to tym bardziej w tej kwestii się wypowie

        • 0 1

  • Kiedyś na plenerowej imprezie jeden facet chwalił sie że poniżej miejsca gdzie plecy nie mają już tej szlachetnej nazwy ma wytatuowaną znaną historyczną postać, tj. Adolfa H. Jedna z kobiet niedowierzała tym opowieściom więc w końcu zrobiono zakład. Facet zdjął spodnie i pokazał pośladki, ale bez tatuażu. Rozczarowanym widzom powiedział: Co, schował się do bunkra? Zawołajcie go, to może wyjdzie!

    • 14 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane