• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Biznes marnuje potencjał kobiet

VIK
11 lipca 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Blisko 58 proc. ogółu studentów na polskich uczelniach wyższych to kobiety. Na studiach podyplomowych panie dominują jeszcze wyraźniej - stanowią 72 proc. wszystkich studiujących. Na studiach doktoranckich również więcej jest kobiet -  blisko 55 proc. Blisko 58 proc. ogółu studentów na polskich uczelniach wyższych to kobiety. Na studiach podyplomowych panie dominują jeszcze wyraźniej - stanowią 72 proc. wszystkich studiujących. Na studiach doktoranckich również więcej jest kobiet -  blisko 55 proc.

Kobiety stanowią zaledwie 24 proc. uczestników programów MBA - wynika z danych Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów. Tylko 7 proc. z nich zasiada w zarządach firm. Struktura płci słuchaczy programów MBA odzwierciedla niski udział Polek na najwyższych stanowiskach w biznesie. W zarządach spółek z Pomorza kobiety to zaledwie 10,3 proc.


Czy kobiety mają takie same szanse na awans jak mężczyźni?


Według danych firmy doradczej Deloitte kobiety stoją na czele zaledwie 6,3 proc. zarządów firm spośród ponad 480 spółek z rynku głównego Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Wyższy jest odsetek kobiet w radach nadzorczych, choć to wciąż tylko 15,2 proc.

Jak jest na Pomorzu



Według danych zebranych w raporcie "Kobiety na pomorskim rynku pracy - wybrane aspekty", opracowanym przez dr Barbarę Kijewską ze Stowarzyszenia Waga na zlecenie Wydziału Rozwoju Społecznego Urzędu Miasta Gdańsk, w zarządach spółek z Pomorza kobiety to zaledwie 10,3 proc. W zarządach pomorskich organizacji skupiających pracodawców mają niewiele większą reprezentację - tylko 12 proc. Zdecydowanie korzystniej wygląda sytuacja w zarządach organizacji pozarządowych w Pomorskiem - kobiety stanowią w nich 44,5 proc.

W tym kontekście nie zaskakuje fakt, że uczestnicy programów MBA pytani o płeć przełożonych aż w 81 proc. wskazywali, że są to mężczyźni. Jeszcze więcej, bo aż 88 proc. wskazywało, że mężczyźni są szefami firm, w których ankietowani są zatrudnieni.

Kobiety nie awansują, bo są... kobietami



Swoje badanie przeprowadziła Gdańska Fundacja Kształcenia Menedżerów, firma szkoleniowo-doradcza specjalizująca się w szkoleniach i projektach rozwojowych dla kadry kierowniczej oraz personelu średnich i dużych firm polskich i międzynarodowych. Aż 56 proc. ankietowanych przez GFKM kobiet stwierdziło, że były świadkami sytuacji, w której o awansie zaważyła płeć kandydata. W każdej takiej sytuacji awansował mężczyzna. Na pytanie: czy zdarzyło ci się być pominiętą/pominiętym w awansie z uwagi na płeć, twierdząco odpowiedziało 17 proc. badanych pań i zaledwie 2 proc. panów. Dyskryminację ze względu na płeć przy awansach zauważyło tylko 21 proc. ankietowanych mężczyzn. Z ich obserwacji wynika, że w 56 proc. takich sytuacji do awansu ze względu na płeć wskazano mężczyznę.


- Najciekawszym wnioskiem płynącym z badań jest znaczna różnica między kobietami i mężczyznami w postrzeganiu płci jako czynnika determinującego możliwość awansu w organizacji. Nie wiemy, jak to rzeczywiście z tymi awansami jest. Wiemy natomiast, że kobiety i mężczyźni wyraźnie inaczej postrzegają przyczyny awansu. Ciekawe zatem, co takiego sprawia, że znaczna część mężczyzn twierdzi, że nie była świadkiem awansu ze względu na płeć, podczas gdy większość kobiet twierdzi coś kompletnie odwrotnego - mówi Dominik Pieczewski, ekspert Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów, współautor badania.

Niechciany parytet



Firmy tracą na braku kobiet w zarządach. Eksperci twierdzą, że przedsiębiorstwa kierowane przez panie celnej oceniają ryzyka i sprawniej nimi zarządzają. Kobiety lepiej rozpoznają i rozwiązują problemy interesariuszy - klientów, pracowników, lokalnych społeczności - co ma znaczące przełożenie na powodzenie biznesu. Według badań przeprowadzonych przez Peterson Institute for International Economics, we współpracy z EY, na 22 tys. przedsiębiorstw w 91 krajach, jeśli zarząd składa się przynajmniej w 30 proc. z kobiet, firma osiąga lepsze o 6 proc. wyniki finansowe. Skoro więc większa liczba pań w organach zarządzających jest tak korzystna, wprowadzenie parytetów lub przynajmniej kwot powinno być oczywistym rozwiązaniem.

Okazuje się, że tak nie jest. Badani przez GFKM uczestnicy programów MBA są w większości przeciwnikami "odgórnych" regulacji w tym zakresie. Parytetom w biznesie sprzeciwia się 92 proc. mężczyzn i 53 proc. kobiet - choć warto zauważyć, że 30 proc. pań jest za wprowadzeniem obowiązkowego obsadzania zarządów w proporcjach 50 proc. mężczyzn i 50 proc. kobiet. Za regulacjami dającymi kwotowy, minimum 30-proc. udział w zarządzie jednej płci opowiada się 12 proc. słuchaczek MBA i zaledwie 5 proc. słuchaczy.


- Opór wobec parytetów, widoczny zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet, wynika najczęściej z niewiedzy. Często menadżerowie i menedżerki nie zdają sobie sprawy z istnienia wielu strukturalnych barier, które tkwią w organizacji i utrudniają budowanie kariery zawodowej kobietom. Jesteśmy po prostu ludźmi i często w sposób automatyczny i nieświadomie korzystamy ze stereotypów płci, np. w procesie podejmowania decyzji rekrutacyjnych - kiedy myślimy o szefie, widzimy mężczyznę, a nie kobietę. Dlatego m.in. tak ważne jest stosowanie języka uwzględniającego zarówno końcówki męskie i żeńskie - dzięki temu zmienia się nasze postrzeganie świata i zyskujemy większą otwartość na istnienie kobiet na wyższych stanowiskach - komentuje dr hab. Natasza Kosakowska-Berezecka z Zakładu Psychologii Międzykulturowej i Rodzaju na Uniwersytecie Gdańskim.

Marnowany potencjał



Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce na 100 mężczyzn przypada 107 kobiet (stan na 30.06.2018). Kobiety stanowią 52 proc. ogółu populacji w naszym kraju. Polki są lepiej wykształcone niż Polacy. Blisko 58 proc. ogółu studentów na polskich uczelniach wyższych to kobiety. Na studiach podyplomowych panie dominują jeszcze wyraźniej - stanowią 72 proc. wszystkich studiujących. Na studiach doktoranckich również więcej jest kobiet - blisko 55 proc. Mimo to wskaźnik zatrudnienia kobiet w Polsce, kształtujący się na poziomie 46,6 proc., plasuje nasz kraj na dalekiej 23. pozycji w Europie (liderami w tym zestawieniu są: Szwecja, ze wskaźnikiem zatrudnienia kobiet wynoszącym 58,7 proc., oraz Holandia - 56,9 proc.).

Badania GFKM potwierdzają niskie wykorzystanie potencjału kobiet w biznesie, nieznajdujące odzwierciedlenia w ich liczebności i poziomie wykształcenia. Zmiana tej sytuacji jest konieczna. Używając języka biznesu można powiedzieć, że trzeba zadbać o zwrot z inwestycji, jaką społeczeństwo i państwo poczyniły w edukację kobiet. Ekonomicznie, ale także społecznie, ważne jest uzyskanie efektu synergii, który daje różnorodność i połączenie sił kobiet i mężczyzn.

- Aby przełamać stereotypowe myślenie - również kadry menedżerskiej, ważne jest włączanie do programów MBA kursów nt. zarządzania różnorodnością i polityki równych szans w organizacji - bez korzystania z rzetelnej wiedzy i podjęcia konkretnych działań nie przybędzie kobiet w zarządach - podsumowuje dr hab. Natasza Kosakowska-Berezecka.
VIK

Miejsca

  • GFKM Gdańsk, al. Grunwaldzka 472

Opinie (146) 8 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (8)

    A czy ktoś kiedyś zadał sobie pytanie, dlaczego kobiety stanowią mniejszość w zarządach? Może kobiety po prostu nie chcą być w zarządach, podobnie jak ja, a jestem facetem.

    • 68 7

    • Ludzie po MBA zazwyczaj są do niczego. (1)

      • 13 0

      • szczególnie tym korespondencyjnym

        ...

        • 4 0

    • (2)

      Mało kobiet jest też w kopalniach na przodkach , mogly by fedrować wg partetów.
      Komuna wraca tylnimi drzwiami !!!

      • 23 6

      • Albo na platformach wirtniczych na Morzu Północnym ;) (1)

        Korporacje chcą kobiet w biznesie, bo zwiększa to podaż siły roboczej. Dzięki temu ogólne koszty pracy mogą być niższe.
        Z tego samego powodu podwyższano wiek emerytalny do 67 lat kilka lat temu i obniżano wiek szkolny do sześciu lat. A teraz jest wielka presja na otwarcie się na imigrację.
        Żeby było tanio! Pranie mózgów trwa od 50 lat co najmniej.

        • 16 3

        • Nie pranie mózgów, tylko ktoś musi zarobić na moją emeryturę.

          A słabo to widzę, jeżeli pracuje nieco ponad 50% Polaków już teraz...

          • 6 1

    • Nie chodzi o te, które nie chcą (2)

      Chodzi o te, które chcą, ale nie mogą bo stereotyp kulturowy mówi, że mężczyzna (nawet kiedy kobieta ma wyższe kompetencje) jest lepszy i nikt nie wie dlaczego, ale ludzie tak wybierają.

      • 10 14

      • (1)

        Sęk w tym, że tak już nie jest. A jeśli nawet, to jest to już niewielki i wciąż malejący margines. Już raczej niechęcią darzy się mężczyzn, bo wg stereotypu są mniej ogarnięci niż kobiety.

        • 6 5

        • Oczywiście, że tak jest

          Wiedzę należy czerpać z rzetelnych badań, nie z subiektywnych odczuć i własnych projekcji.

          • 3 6

  • xD

    • 18 2

  • (8)

    większość nauczycieli i pielęgniarzy to kobiety i nikt nie robi z tego problemu

    • 44 11

    • bo to jest problem (3)

      i to ogromny...

      • 8 10

      • (2)

        Problem dla kogo/czego?

        • 2 4

        • dla nasz wszystkich (1)

          A wynikający z dziesięcioleci negatywnej selekcji, która ukształtowała te środowiska zawodowe.

          • 9 6

          • Za to przeważająca większość księży to faceci, a w zarządzie to sami faceci. Za to trzeba by się zabrać.

            • 3 4

    • Kasa Misiu, kasa...

      • 5 1

    • a co jeśli ci mężczyźni zajmujący wysokie stanowiska w biznesie to w rzeczywistości kobiety w ciele mężczyzn? nie można oceniać płci osób po tym jak fizycznie wyglądają

      to była ironia jakby ktoś nie zauważył ;)

      • 20 3

    • Robi problem

      Sfeminizowanie szkolnictwa i pielęgniarstwa nie powinno mieć miejsca.

      • 12 1

    • bo nie są to prestiżowe zawody

      • 0 2

  • Brawo (14)

    Problem: Czasami płeć ma wpływ na decyzję o awansie

    Rozwiązanie: Wprowadźmy parytety

    Skutek: Teraz zawsze płęc będzie decydowała o awansie, ponieważ jak w zarządzie brakuje kobiety, to mężczyzna nie ma szansy na awans

    Szanuję za przemyślane rozwiązanie

    • 73 9

    • W parytetach chodzi o kompetencje (13)

      Jeśli kobieta i mężczyzna mają takie same kompetencje, a któraś z reprezentacji płci jest niedoreprezentowana, to wtedy i tylko wtedy któraś z płci ma pierwszeństwo i dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn, więc jest to korzystne rozwiązanie dla obu płci.

      • 4 11

      • (12)

        No co ty!? To co piszesz, jest zaprzeczeniem idei parytetów. Parytet sztywno wyznacza udział np. płci w danym miejscu pracy. Właśnie bez oglądania się na kompetencje. Chyba że w obrębie tej samej płci.

        • 15 3

        • Parytet nie wyznacza nic sztywno (11)

          Na dane stanowisko musi być odpowiednia kompetencja. Parytet mówi, że ma być 50% mężczyzn i 50% kobiet o tych samych kompetencjach na tych samych stanowiskach, pełniących te same obowiązki, funkcje, etc.

          • 4 9

          • (1)

            Nie tłumacz mizoginowi, nie zrozumie.

            • 3 3

            • no i właśnie jest taki los człowieka

              który usiłuje dyskutować w celu wykazania braku logiki oraz efektów ubocznych. Dostajesz z "mizogyna" (a dlaczego nie z mizantropa?) i stoisz w szeregu.
              Niby proste, kobiety się nie zgłaszają, to zatrudniamy facetow... Ale ten parytet?... Nadal niezaspokojony... To trzymamy kwity i d*pochrony aby sie wykazać, że próbowaliśmy... Jak przyjdzie komisja albo RPO się zaktywizuje. Poza tym, to takie nowoczesne...
              Eeee... Yyyy... To może weźcie pieć jak leci... Najwyżej zrezygnują...
              Ma być prosto...

              • 1 0

          • No to standardowy numer z IT (4)

            Mamy nowoczesne korpo, które chce zatrudnić 10 ludzi, a że parytety dobra rzecz, to 50% kobiet, 50% mężczyzn.
            Wszystko fajnie, bierzemy po 5 z każdej płci i po sprawie nie?

            No nie, bo zgłasza się 95 mężczyzn i 5 kobiet i te 5 musi zostać przyjęte bez względu na kwalifikacje, inaczej nie jesteś w stanie wypełnić parytetu.

            • 10 1

            • Ile razy można powtarzać? (3)

              Parytety nie zakładają, że przyjdzie na stanowisko jakakolwiek kobieta. Tylko, że musi być 50% kobiet i mężczyzn o tych samych kwalifikacjach. Jak kobiety się nie zgłoszą to się zatrudnia mężczyzn? Czy to jest niezrozumiałe czy co? Douczcie się w końcu!

              • 0 2

              • (2)

                A jak się zgłoszą, ale mają niższe kompetencje od zgłaszających się mężczyzn? No olśnij mnie co wtedy się dzieje, bo mi się jednak wydaje, że zatrudnia się kobietę.

                • 2 0

              • chyba chodzi o to, że jak masz do obsadzenia 2 stanowiska, i przyjdą ci 3 osoby (dwóch facetów i laska) to jeśli facet nr 1i laska mają porównywalne kwalifikacje (nie wiem - studia, podyplomówki, staż pracy, kursy itd) a facetowi nr 2 czegoś z tego brakuje, to zatrudniasz laskę i faceta nr 1. a jak przyjdzie 2 wykwalifikowanych kolesi i laska po akademii paznokcia, to możesz ją olać ;)

                • 0 0

              • To Ci się wydaje

                Jak nie ma kobiety o wymaganych kwalifikacjach to się nie zatrudnia kobiety, nawet gdy są parytety. Parytet nie dotyczy ogółu zatrudnienia, a zatrudnienia na to samo stanowisko, więc kompetencje muszą być te same. Ludzie, to jest proste przecież. Jesteście przeciwko, bo co?

                • 0 0

          • (3)

            Co może być sztywniejsze niż bezmyślny kwotowy podział ? Jeśli mam trzech pracowników, powiedzmy dwie kobiety i mężczyznę to mam z rodzielnika zatrudnić mężczyznę, niezależnie od tego czy jest kompetentny czy nie? Parytety to absurd który prowadzi wyłącznie do krzywdzenia kompetentnych ludzi niezależnie od płci.

            • 4 0

            • To o czym piszesz to nie są parytety (2)

              tylko Twój brak logicznego rozumowania czym parytety są.

              • 0 2

              • (1)

                Zauważyłaś(eś), że jesteś jedyną osobą, która w tak szczególny sposób rozumie parytety? To może jednak ty się mylisz?

                • 1 0

              • Większość nie zawsze ma racje

                A w społeczeństwie większość to nie są mądrzy i wykształceni ludzie, więc niestety, ale większość będzie tak jak Ty rozumowała.

                • 0 0

  • Tymczasem.. (17)

    ..od 22 lat, jedyna dziewczyna dostała się na olimpiadę matematyczną, którą organizują w Londynie.
    Piszę o Justynie Jaworskiej, licealistce ze Szczecina.
    OD 22 LAT!
    Czy przez ten czas odganiano dziewczyny od matematyki siłą, że tak długo trzeba było czekać? Czy dopiero teraz znalazła się jedna faktycznie świetna z matematyki, że mogła się dostać?
    Tutaj parytety nie działają - albo jest się z czegoś dobrym albo nie.

    • 70 6

    • Żeby dziewczynom nie było przykro, zrobiono również olimpiadę matematyczną dla kobiet...

      W konkursie gdzie liczą się jedynie zdolności umysłowo, wprowadzono sztuczny podział na płeć. Feminizm wkracza na wyższy poziom.

      • 29 2

    • Głupoty gadasz. Większość księgowych to kobiety. (2)

      • 5 13

      • To tak jak porównywać pielęgniarkę i lekarza

        wiekszość pielęgniarek to kobiety

        • 11 3

      • xD

        Podyplomówka z księgowości =/= międzynarodowa olimpiada matematyczna. Trochę nie ten poziom ;-)

        • 16 1

    • Kobiety kulturowo mają nie rywalizować (12)

      Dobrym wyznacznikiem jest kobiecy sport, np. piłka nożna. Do tej pory kobiety rywalizujące są odbierane jako niekobiece, a do tego wychowywane w Polsce przynajmniej są do uległości. Błyszczeć ma mężczyzna, nawet jeśli jest gorszy. Oczywiście nie zawsze, ale takie zjawisko istnieje dość powszechnie.

      • 6 8

      • (1)

        No chyba na jakiejś dalekiej prowincji.

        • 2 5

        • Nie, w miastach również

          • 3 3

      • nie kulturowo (6)

        tylko biologicznie.

        • 6 3

        • Naturalizm wymyślił człowiek, nie biologia (5)

          A żeby dominować człowiek wymyślił kulturą opresyjną.

          • 2 6

          • natura z natury jest opresyjna (4)

            kto nie uważa, ten ginie.
            Człowiek właśnie stara się to łagodzić. Każda jego odmiana robi to na swój sposób... ;)

            • 3 2

            • Ile chcesz przydkładów na to, że nie jest? (3)

              Umiejętność rozumienia bierze się z umiejętności obserwacji. U Ciebie obserwacja jest tylko w jedna stronę. Taką, żeby sobie wytłumaczyć, że przemoc wobec kobiet jest ok. Nie znaczy to, że nie ma przemocowych kobiet.

              • 0 1

              • "Przemoc", po prostu jest. Jest elementem natury (2)

                Drapieżnik nie pyta o zgodę ofiarę, czy raczy użyczyć swoich zasobów białka. Potencjalne ofiary wytwarzają wlasne strategie przetrwania, które weryfikuje codzienność. Jest to pozbawione emocji, bo jest konieczne do funkcjonowania. Nie są to moje obserwacje, to obiektywne mechanizmy, których nalezy przestrzegać. A nad wszyttkim czuwa statystyka.

                Dopiero gdy wplatamy nw to własne wyobrażenia, dzieją się nieszczęścia. Bo mylimy wyobrażenia i wytwory maszego umysłu z obiektywnymi cechami rzeczywistości.

                • 0 0

              • Zwierzęta nie używają przemocy (1)

                Ponieważ nie robią tego intencjonalnie, żeby pastwić się nad ofiarą, a tylko po to, żeby ją zjeść. Wtedy to jest element przetrwania. Ciekawe jakim elementem przetrwania człowieka jest to, że muszą drugiego do niewolnictwa? Albo go gwałci? Albo gwałci dziecko? Co?

                • 0 0

              • to w końcu rozmowa jest o naturze czy o człowieku?

                A może o naturze człowieka?
                Zwierzęta działają intencjonalnie, ponieważ zaspokająją swoją potrzebę. Od człowieka różnią się tym, że zwykle poprzestają na zaspokojeniu. Oczywiście, możemy tu dywagować o różnicy instynktu i umysłu. A może lepiej przyjąć, że człowiek to też zwierzę i swój instynkt ma?
                Z człowiekiem jest taki problem, że często zaspokoić się nie potrafi. I wtedy rodzą się się demony.
                Również wtedy się rodzą, gdy własne wyobrażenia przyjmuje się za rzeczywistość i nie przestrzega "życiowego BHP". Bo ono np. "ludowe" i anachroniczne. Przecież mamy wolną wolę i nieskrępowaną wolność! I wara innym od naszych "wyobrażeń" i realizacji.
                Chciałbym zwrócić uwagę, że niewolnictwo przez długie tysiąclecia (!) było podstawą cywilizacji. Również tej, z której jesteśmy ponoć dumni i która jest naszą "kolebką".
                Gwałt w sensie ogólnym jest powszechny w naturze, bo chyba nie sądzisz, że ofiary drapieżników czy agresorów oddają "zasoby" dobrowolnie? W sensie seksualnym, bo to chyba masz na myśli, w świecie zwierząt jest powszechny. Również w stosunku do infantów - drastyczny i "wyrazisty" przykład to lwy morskie... ;)
                Ludzie zaznaczają swoje człowieczeństwo w komunikacji i tworzeniu systemów wartości. Czy tego chcemy, czy nie, zwykle sprowadzają się one do tego, co opłaca się społeczności. Okazuje się, że nie opłaca się zabijanie pobratymców czy relacje ze zbyt bliskimi krewnymi. Że nieefektywny społecznie jest homoseksualizm. To tylko przykłady. Opłaca się altruizm... I nie dlatego, ze tak wypada.
                Tyle doświadczenie płynące z historii. Problem jest w tym "boskim atrybutem" jakim jest wolna wola i zawsze znajdzie się jakiś egzemplarz, który twierdzi inaczej niz statystycznie przyjęto. A wobec tyranii poprawności, to twierdzenie może mieć spory zasięg rażenia.
                I kłopot gotowy.
                Bo gwałt się gwałtem odciska. Nawet jeśli istnieje tylko w umyśle jego uczestników...

                • 2 0

      • czy taki obraz widzisz w mediach? (1)

        Kto tam błyszczy?
        Raczej nie te niezbyt reprezentacyjne męskie klony w granatowych garniturkach.

        Jaki stereotyp kobiety lansują media i przemysł?
        Matki Polki od dzieciaków?
        Raczej nie...

        • 3 2

        • Lansują Madki

          • 2 0

      • pogratulować celu, determinacji ale przede wszystkim środowiska i otoczenia

        Bo takie "perełki" nie rodzą się na kamieniu a są efektem działań wychowawczych wielu ludzi.
        I nie należy doszukiwać się tu żadnych związków z płcią, czy ogólnie niezwykłości. Po prostu, miała to szczęście, że wyłamała się lub obroniono ją przed stereotypem lansowanym przez przemożne (i możne) media. Przed nimi obecnie klęka rodzina i edukacja.
        Czy da jej to szczęście? Nie wiem, choć życzę jej tego.

        • 2 0

  • Co to za pomysł, żeby na siłę ustanawiać jakieś parytety? (14)

    Już teraz jest to krzywdzące dla kobiet, jak tworzy się specjalnie dla nich np. kierunki techniczne. Nie można obniżać wymagań dla kogoś ze względu na płeć. Potem pracodawca będzie się zastanawiał czy kandydatka do pracy jest po politechnice zwykłej, czy kobiecej...

    Właściwie z tego artykułu wynika, że wykształcone kobiety są przeciwne parytetom. Czyli właśnie swoimi kompetencjami są w stanie potwierdzić własną wartość na danym stanowisku. Jak komuś brakuje umiejętności, wiedzy czy pracowitości to lubi rzucić hasło - dyskryminacja (nie tylko ze względu na płeć).

    • 49 8

    • Jestem wykształcona kobietą i jest za parytetami (11)

      W parytetach chodzi o kompetencje. Jeśli są lepsze lub równe, to nie ma powodu, żeby z nich nie wprowadzać. Kobiety są niedoreprezentowane w wielu obszarach w wielu obszarach mamy niekompetentnych mężczyzn, tak jak w wielu obszarach są niekompetentne kobiety, gdzie należałoby w końcu dopuścić do zawodu mężczyzn.

      • 4 14

      • (10)

        Gdyby to było takie proste, jak to przedstawiasz, to nikt by nie był przeciw. Ale nie jest, każda regulacja prowadzi do manipulacji, nadużyć. Pojawiłyby się przypadki nadużywania parytetu. Nie może być tak, żeby parytet był ponad kompetencjami, a o to niestety w tej idei chodzi.

        • 14 3

        • To jest takie proste (9)

          Wystarczy wprowadzić i przekonać się jak będzie, i modyfikować to, co nie wychodzi. A w życiu zawsze będzie ktoś przeciw. Pytanie brzmi tylko z jakich powodów jest przeciw, może ma w tym swój interes, żeby nie dopuszczać lepiej wykształconych od siebie.

          • 3 11

          • znam ten podręcznik (4)

            jest przestarzały.
            "wprowadzić i przekonać się jak będzie"
            A zdolność przewidywania?

            • 10 1

            • Nie piszę o bezmyślnym wprowadzaniu jak Ty (3)

              a zdolność przewidywania jest zawodna w tym przypadku, bo skoro nikt jeszcze tego nie zrobił to nie może mówić o skutkach praktycznych, a tak to są tylko Twoje imaginacje.

              • 0 1

              • (2)

                Jest mnóstwo firm/ biur/ instytucji, gdzie kobiety dominują liczebnie. Także na kierowniczych stanowiskach. Nie rozumiem, o czym piszesz, że "niesprawdzone"?

                • 1 0

              • Podaj przykład (1)

                Poza szkołą i wszystkim co jest związane z opieką nad drugim człowiekiem. Proszę.

                • 0 0

              • wystarczy przeanalizować "tłum" wokół zagłębia biurowych kojców

                aby zauważyć wyraźną nadreprezentację jednej z płci.
                Podobnie wysiadający z SKM na przystanku Przymorze czy "mieszkańcy" uniwersyteckich korytarzy. Przejdź się po korytarzach urzędów i zapleczach organizacji gospodarczych...

                Przykłady stwórz sobie samodzielnie.

                • 0 0

          • (3)

            Pytanie brzmi tylko z jakich powodów jest przeciw, może ma w tym swój interes, żeby nie dopuszczać lepiej wykształconych od siebie.

            Świetnie postawione pytanie. Czemu chcesz przy pomocy parytetów nie dopuszczać lepiej wykształconych od siebie do stanowisk pracy?

            • 4 2

            • a dlaczego "lepiej" wykształcony ma być dopuszczany? (2)

              Organizacje gospodarcze mają wiele metod na weryfikację przydatności pracowników. Formalne i twarde atrybuty typu "wykształcenie" mają swoje znaczenie ale są najwyżej elementem koniecznym a rzadko wystarczającym. Ja zdefiniować "lepiej"? Co mówi o kandydacie osiągnięcie np. tytułu doktora? Chyba najwięcej o zapleczu rodzinnym, które pozwala na tak długi okres życia z mizernym dochodem i koneksjach w kręgach akademickich. Taka przeciętna rzeczywistość.

              Oczywiście, można użyć powalającego argumentu "przecież to proste" ...
              Cytując Alberta Einsteina, "sprawy należy przedstawiać w najbardziej prosty sposób ale nigdy prościej", należy stwierdzić, że to nadmierne uproszczenie.

              Wykształcenie nie jest automatem do kariery, jedynie otwiera niektóre ścieżki. I to wcale nie przez posiadanie takiego czy innego papierka.

              Z "papierków" żyje przemysł edukacyjny, sprzedający rzeszom adeptów klucz do nadziei na lepszą przyszłość. W 98% złudny.

              Co do rywalizacji i reglamentacji "lepszych" fuch, masz rację. Kazdy sposób będzie dobry dla zapewnienia sobie mitycznego "świętego spokoju". Parytety mogą temu służyć ale nie po to sa postulowane.

              • 1 1

              • Wykształcony nie znaczy ma papierki (1)

                Ludzie...

                • 0 0

              • a jaki?

                Ludzie...

                • 0 0

    • (1)

      Serio tworzą specjalne kierunki dla kobiet?

      • 0 1

      • "Dziewczyny w technologiach"

        Intel.
        Oczywiście, to nie kierunek kształcenia uczelni ale dedykowany program stażowy. Uczelnie jeszcze aż tak nie upadły... Przynajmniej nic mnie nie jest wiadomo.

        • 0 0

  • od kobiety jest gorsza tylko jedna rzecz (4)

    Stado kobiet.
    Wspólnie ustalą nowe prawa fizyki i przepływów finansowych oraz dowolne inne. Tam gdzie materia będzie oporna, to się rozpłaczą (tu wstawić dowolne oddziaływanie emocjonalne i pozamerytoryczne).
    A wszystko nazwą skutecznością...

    Co gorsza, znaczna część kobiet goli sobie twarz...

    ;)

    • 51 12

    • od mężczyzny jest gorsza tylko jedna rzecz (3)

      Stado mężczyzn.
      Wspólnie ustalą nowe prawa fizyki i przepływów finansowych oraz dowolne inne. Tam gdzie materia będzie oporna, to nawrzeszczą na innych (tu wstawić dowolne oddziaływanie emocjonalne i pozamerytoryczne).
      A wszystko nazwą skutecznością...
      Co gorsza, znaczna część mężczyzn goli sobie klaty...
      ;)

      tekst poprzednika
      nie dość, że seksistowski, to jeszcze głupi, nielogiczny, i nie do obrony. gratuluję.

      • 11 28

      • cbdo

        co było do okazania...
        :p
        Co do wrzasku, to jest to jeden z przejawów oddziaływania emocjonalnego i pozamerytorycznego. Równie chętnie a ostatnimi czasy, coraz chętniej stosowane przez kobiety.

        Co do klaty, jesteś nie na czasie. Goli się wszytko.
        Między innymi, pod wpływem powyższych oddziaływań...
        :P

        • 11 5

      • U mnie w pracy to szefowe wrzeszczą i klną. Koledzy są raczej w typie intelektualisty.

        • 7 2

      • "głupi, nielogiczny, i nie do obrony"

        Nieodżałowany profesor mniemanologii stosowanej, Jan Tadeusz Stanisławski stworzył podwaliny nowej gałęzi logiki - logiki kobiecej.
        Jej podstawą są dwa, nowe funktory:
        "tak, ale..."
        "nie, bo nie..."

        I to by było na tyle...

        Odnosząc się do meritum artykułu, pewien udział kobiet i ich... odmienności, w biznesie, jak każdej "przyprawy" w dobrej potrawie, jest wskazany. Ale gdy zaczyna być ich za dużo, stają się koszmarem. I taka "potrawa" ląduje w koszu.
        Jeśli "odmienność" nie występuje (co usiłuje się wykazać...), "parytet" ląduje w koszu...

        • 7 4

  • Stereotypy typu "kobieta nie nadaje się do zarządzania" odchodzą do lamusa, tylko jak widać naukowcy (naukowczynie), które się tą problematyką zajmują, jeszcze tego nie dostrzegły. Wciąż pokutuje za to stereotyp, że osoba z wyższym wykształceniem (żeby było poprawnie, wg pani dr Nataszy powinienem dodać jeszcze TEN osób, no bo skoro muszą być zarówno końcówki żeńskie jak i męskie...) to osoba lepiej wykształcona. Bzdura - do jednych zawodów kształci się na poziomie studiów, do innych nie. Hydraulik nie jest gorzej wykształcony od politologa, tylko inaczej.
    Druga sprawa, to opieranie się na fakcie, że większość osób studiujących to kobiety. Nie wiem, czy pani doktor (doktora, doktorczyni?) zdaje sobie sprawę, że właśnie bierze się to z różnicy między płciami. Otóż zasadniczo zawody, które wymagają studiów wyższych z reguły nie wymagają siły fizycznej. To oznacza, że mężczyźni stanowią większość wśród osób pracujących fizycznie - to naturalne. Ale widać zbyt złożone dla badawczyń rynku pracy pod kątem płci.
    Jakiekolwiek przywileje ze względu na cokolwiek (płeć, wiek, orientacje seksualną, kolor skóry wykształcenie i co tam jeszcze) są z gruntu szkodliwe i w bezpośredni sposób przyczyniają się do powstawania konfliktów międzyludzkich. Stawiają w krępującej sytuacji osoby, które np. są kobietami, a zasiadają w zarządach wielkich spółek - zawsze ktoś nieuczciwy może wytoczyć argument poniżej pasa, że to tylko dzięki parytetom, a nie dzięki ciężkiej pracy i kompetencjom.
    Takie "badania" mogą sztucznie nakręcać ów stereotyp, że ktoś nie dostał posady, bo jest kobietą. A potem ankietowanym częstokroć wydaje się, że tak w istocie jest i wychodzą takie wyniki. No właśnie - czy ktokolwiek zadał sobie trud, żeby z zestawu odpowiedzi wyeliminować te, które wynikają z tych stereotypów? Pewnie nie, bo to zbyt trudne.
    Pracuję w biurze, w którym 80% kadry to kobiety. Wśród osób zarządzających odsetek kobiet sięga 90%. Cała triada dyrekcyjna to 100% kobiet. Bez parytetu.

    • 38 3

  • Opinia wyróżniona

    Rzeczywistosc (3)

    Bylam na wysokim stanowisku, jak przedluzylam wychowawczy ze wzgledu na problemy w domu powiedziano mi, ze w firmie nie ma dla mnie miejsca. A o powrocie na czesc etatu mam zapomniec. I to niby amerykanska korporacja.

    • 20 25

    • Bezpośrednią przyczyną nie była twoja płeć, tylko przedłużenie urlopu wychowawczego. Gdyby mężczyzna przedłużał absencję potraktowaliby go tak samo. Tu akurat dobrze by było, gdyby odgórnie zrównano liczbę dni urlopu związanego z wychowywaniem dziecka dla obojga rodziców.

      • 31 3

    • firma to nie przedszkole

      nikt nie będzie cię tam niańczył

      • 17 3

    • ja się nie dziwię - niestety nierzadko macierzyństwo jest wykorzystywane do tego, by uciec od problemów w pracy. mam koleżankę, której dziecko magicznie zaczyna chorować przed każdym większym spotkaniem/projektem.

      • 3 0

  • lol (4)

    Nie wiem jak jest w innych zakładach pracy, ale u mnie kobieta- 2 dzieci , w pracy nieobecna 6 lat !!!!! tylko do zarządu się nadaję, bo do innej pracy nigdy. Na kasę, do pracy bieżącej.....

    • 21 3

    • Naturalne jest, że ktoś w domu musi zajmować się dziećmi. (3)

      Inaczej będzie nas (Polaków) mniej

      • 5 8

      • ale czy musi "pracować"? (2)

        Znane jest pojęcie "mad'ka", którz szantażuje całe otoczenie swoją rolą biologiczną, wymuszając ustępstwa i przejęcie obowiązków w dogodnym sobie zakresie.

        Znam taki przypadek, gdzie dzieci na pewno "zachorują" na tydzień przed i tydzień po urlopie "mad'ki". A to tylko jeden z wariantów możliwosci.
        I rób co chcesz.

        • 14 1

        • (1)

          jak przed urlopem to nie taki problem, gorzej jak się pali w pracy i mamusia uzna za stosowne nie stresować się robotą i zająć bąbelkiem, który "wyglada jakoś niewyraźnie"

          • 1 0

          • to jest problem, bo przed urlopem trzeba przekazać sprawy dla zachowania ciągłości

            a po urlopie nieoczekiwane osłabienie zespołu i zawirowania w następnych urlopach...
            Ale ktoś na to pozwala i widocznie manażerii to nie przszkadza. Bo "mróweczki" się zorganizują same.

            • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane