• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Będziemy walczyć o wolne niedziele - mówi Marek Lewandowski z Solidarności

Wioletta Kakowska-Mehring
1 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Zawiesić zakaz handlu w niedziele na czas pandemii
Proszę pamiętać, że niedziela jest ustawowo dniem wolnym od pracy. Koniec. Kropka. Myśmy w tym szaleństwie się zapędzili w ślepą uliczkę, że to nie jest dzień wolny od pracy, tylko dodatkowy dzień pracy. To też trzeba zmienić i to będzie nasz kolejny krok - zapowiada Marek Lewandowski. Proszę pamiętać, że niedziela jest ustawowo dniem wolnym od pracy. Koniec. Kropka. Myśmy w tym szaleństwie się zapędzili w ślepą uliczkę, że to nie jest dzień wolny od pracy, tylko dodatkowy dzień pracy. To też trzeba zmienić i to będzie nasz kolejny krok - zapowiada Marek Lewandowski.

Prezydent podpisał ustawę ograniczającą handel w niedziele. Oznacza to, że w 2018 roku czeka nas 27 niedziel bez handlu. Pierwsze niehandlowe to 11 i 18 marca. O tym, po co była ta ustawa, czy jej ostateczny kształt podoba się pomysłodawcom zmian prawnych w tym zakresie, czy nie obawiają się, że jest nieprecyzyjna, a także o tym, co dalej w walce o wolne niedziele rozmawiamy z Markiem Lewandowskim, rzecznikiem NSZZ Solidarność. "S" była członkiem Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, który zgłosił obywatelski projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele.



Czy jest pan zadowolony z ostatecznego kształtu uchwalonej ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele? Czy o to chodziło pomysłodawcom tej ustawy?
Zrobiliśmy to przede wszystkim dla 1,2 mln pracujących w handlu. To było punktem wyjścia. Ulżenie kobietom, bo one głównie pracują w handlu(...)

Marek Lewandowski: - W tym kształcie ustawa nie jest naszym wymarzonym rozwiązaniem. Nie chcieliśmy stopniowego wprowadzania ograniczeń, czyli najpierw dwie niedziele, potem jedna i tak dalej. Jednak w wersji przyjętej traktujemy to jako swoiste vacatio legis. Najważniejsze, że jest to zapisane w ustawie. To, co było dla nas potencjalnym źródłem konfliktu z ugrupowaniem rządzącym, to była propozycja wprowadzenia dwóch niedziel z opcją, że o reszcie porozmawiamy później. Na to nie mogliśmy się zgodzić. Wiedzieliśmy, że jak to nie zostanie zapisane w ustawie teraz, to potem nikt do tego nie wróci. To była już trzecia próba wprowadzenia zakazu lub ograniczenia, jaką w ostatnim trzydziestoleciu wolnej Polski próbowano wprowadzić i ta dopiero zakończyła się sukcesem. Wcześniej był projekt obywatelski, potem poselski zmian w Kodeksie pracy. Dopiero teraz się udało.

Bo mieliście polityczne wsparcie, które dawało przewagę. A co z obywatelami?

- Bo zyskaliśmy po drugiej stronie partnera. PiS zadeklarowało w kampanii, że odda niedziele pracownikom. My przygotowaliśmy ustawę. Być może nie mieli wyjścia, ale zrobili to, co obiecali. A społeczeństwo? Zrobiliśmy to przede wszystkim dla 1,2 mln pracujących w handlu. To było punktem wyjścia. Ulżenie kobietom, bo one głównie pracują w handlu, które w ogromnej większości są matkami, a nie singielkami czy studentkami, jak próbowano wmówić podczas dyskusji o tej ustawie. Pod projektem podpisało się milion ludzi. Myśmy wcześniej ankietowali pracowników handlu, jak do tego podchodzą. W ogromnej większości byli za. Nawet kosztem mniejszego wynagrodzenia. Robimy to, do czego związek zawodowy jest zobowiązany. Chodziło o los pracowników.
Czy to będzie dla mnie tak duże ograniczenie, tak duża trudność, aby tak przeorganizować sobie zakupy, by ci ludzie dla mojej wygody, wolności i swobody nie musieli siedzieć na kasie, tylko mogli spędzić niedzielę z rodziną.

A nie o uderzenie w sieci handlowe?

- Duże sieci wchodząc na nasz rynek dostały niczym nieuzasadnione preferencje i wsparcie, którego nie miał polski biznes związany z handlem. One przez te lata panowania rozbiły ten rynek, dominowały, szczególnie w relacjach z dostawcami. Ta ustawa pozwala w pewnym sensie przywrócić trochę normalności w relacjach sieci z pracownikami. Wracając jednak do społeczeństwa. Czy bez możliwości kupna betoniarki i kafelek w niedzielę nie zrobimy remontu? Bez możliwości kupna mebli nie zmienimy wystroju mieszkania? Możliwość robienia zakupów w niedziele to coś fajnego. To jest swoboda, to jest wolność. Z punktu widzenia konsumentów to jest coś naprawdę dobrego. Teraz każdy powinien zadać sobie pytanie, czy jestem gotów zrezygnować z części tej wolności, z części tej swobody, żeby milion dwieście tysięcy pracowników handlu mogło tak jak ja cieszyć się wolną niedzielą. Czy to będzie dla mnie tak duże ograniczenie, tak duża trudność, aby tak przeorganizować sobie zakupy, by ci ludzie dla mojej wygody, wolności i swobody nie musieli siedzieć na kasie, tylko mogli spędzić niedzielę z rodziną. Powinniśmy w ten sposób na to patrzeć. Sami się zapędziliśmy. Proszę pamiętać, że niedziela jest ustawowo dniem wolnym od pracy. Koniec. Kropka. Myśmy w tym szaleństwie się zapędzili w ślepą uliczkę, że to nie jest dzień wolny od pracy, tylko dodatkowy dzień pracy. To też trzeba zmienić i to będzie nasz kolejny krok.

Coraz częściej inne grupy zawodowe dopominają się o wolne niedziele.
Jeżeli jednak ktoś myśli, że będziemy biernie przyglądać się jak np. market będzie chciał handlować w niedziele, bo ma piekarnię, a tak naprawdę ma rozmrażalnie pieczywa, to jest w błędzie.

- I słusznie. Dlatego analizujemy w tej chwili możliwość takiej nowelizacji Kodeksu pracy, żeby znacząco utrudnić możliwość zatrudniania w niedziele. Kodeks dopuszcza wyjątki. To są akcje ratownicze, to są awarie, to są konserwacje urządzeń i... praca zmianowa i szczególne przypadki zakładu pracy. I nagle okazało się, że dwie trzecie firm w Polsce pracuje, bo "szczególne przypadki". Zrobiła się z tego furtka, która powoduje, że firmy zamiast kupić lepsze narzędzia i maszyny, zatrudnić nowych ludzi, doją swoich pracowników pod przykrywką "szczególnych przypadków" lub pracy zmianowej. Chcemy tak znowelizować Kodeks pracy, żeby utrudnić ten proceder, żeby rzeczywiście praca w niedziele była czymś wyjątkowym. Nie możemy zapominać, że są profesje nierozerwalnie związane z pracą w weekendy, szczególnie w branży turystycznej czy gastronomicznej. Są profesje, bez których nie może funkcjonować społeczeństwo - służba zdrowia, straż pożarna, czy energetyka. Jednak wiele z tych profesji ma osobne akty prawne, które regulują czas pracy, a w pozostałych zawodach to jest już wolna amerykanka.

O ustawie handlowej też się mówi, że daje takie furtki. Wprowadza sporo wyjątków, które dają możliwość obejścia zakazu.

- Uważam, że ustawa jest precyzyjna. Jeżeli jednak ktoś myśli, że będziemy biernie przyglądać się jak np. market będzie chciał handlować w niedziele, bo ma piekarnię, a tak naprawdę ma rozmrażalnię pieczywa, to jest w błędzie. Jeśli firmy będą to obchodzić, stosując jakieś kruczki, to czynnie zaangażujemy się w zwalczanie takich przypadków.

Ustawa ogranicza sieci, a mam wrażenie, że czasy, gdy na kasie siedziało się w pampersie mamy już za sobą i dużo trudniejsze są dziś przede wszystkim relacje na linii właściciel sklepu osiedlowego a ekspedient.
Skala łamania prawa w mikroprzedsiębiorstwach jest proporcjonalnie większa niż w dużych firmach. W dużych firmach ciężej jest obchodzić prawo niż w małych.

- Skala łamania prawa w mikroprzedsiębiorstwach jest proporcjonalnie większa niż w dużych firmach. W dużych firmach ciężej jest obchodzić prawo niż w małych. Tam też częściej występują pozakodeksowe formy zatrudnienia i śmieciówki. A umowy śmieciowe to legalne umowy zastosowane w sposób nielegalny. Zresztą dlatego przygotowaliśmy osobną ustawę, a nie nowelizację Kodeksu pracy w sprawie handlu. Dzięki temu nie uda się wykluczyć z tych regulacji osób zatrudnionych na umowy pozakodeksowe. A do walki z nielegalnym zatrudnieniem, bo tak należy nazwać większość umów śmieciowych, też potrzebujemy bardzo efektywnego narzędzia. I takim narzędziem musi być taka swoista policja pracy. Tą policją pracy powinna być Państwowa Inspekcja Pracy, którą trzeba wyposażyć w dodatkowe narzędzia. Pierwsze to wzmocnienie możliwości kontroli bez zapowiedzi, czyli na tzw. legitymację. Druga sprawa to uprawnienia administracyjne do zmieniania umowy cywilno-prawnej w umowę kodeksową. Dzisiaj najpierw inspektor stwierdza, a potem kieruje sprawę do sądu. My chcemy, aby było odwrotnie, inspektor stwierdza, a pracodawca dochodzi przez sądem, że inspektor nie miał racji.

Ustawa handlowa zanim weszła, przeszła też spore zmiany.

- Wynika to z prowadzonego dialogu społecznego. Mogliśmy znaleźć grupę posłów i wprowadzić ścieżką poselską swoje rozwiązania.
W tej chwili według różnych szacunków w handlu brakuje kilkudziesięciu tys. pracowników(...) W tej sytuacji ograniczenie handlu w niedziele może pomóc pracodawcom.
Jednak my doszliśmy do wniosku, że to jest na tyle istotny problem, dotykający praktycznie całego społeczeństwa, że dużo lepiej będzie zrobić wniosek obywatelski, bo to wymaga szerokich konsultacji. To wymaga zbierania podpisów, przekonania setek tysięcy ludzi, zaproszenia do komitetu obywatelskiego różnych podmiotów, także tych zrzeszających pracodawców. Chcieliśmy szerokiej dyskusji i wiele z tych wyjątków, to są postulaty czy wnioski naszych partnerów ze strony pracodawców, dlatego że nie chodziło nam o całkowity zakaz, taki jaki wprowadzono na Węgrzech, co spotkało się z dużym niezadowoleniem. Nam chodziło o to, aby ograniczyć. Poza tym obywatele piszący ustawy mają prawo pisać niedoskonałe akty prawne. Od tego mamy ten cały walec legislacyjny z biurami prawnymi i komisjami, aby to naprawiać.

Ostatnio jeden z wiceministrów stwierdził, że jeżeli sprawdzą się czarne scenariusze i część osób straci pracę w handlu w wyniku wprowadzenia tej ustawy, to zawsze będą mogły znaleźć zatrudnienie w usługach, które pewnie się rozwiną. To co w takim razie z tym niedzielnym obiadem razem z rodziną i celebrowaniem niedzieli?

- To jego opinia. Dzisiejsza opcja rządząca nie jest jednorodnym ugrupowaniem. Niektóre głosy nie były też przychylne tej inicjatywie. Trudno mi komentować pojedyncze opinie członków rządu. My oczekiwaliśmy oficjalnego stanowiska rządu. A co do szacunków dotyczących zatrudnienia, to czas pokaże. W tej chwili według różnych szacunków w handlu brakuje kilkudziesięciu tys. pracowników. Dzieje się tak mimo ogromnego napływu Ukraińców do Polski. W tej sytuacji ograniczenie handlu w niedziele może pomóc pracodawcom.
Ja od lat nie robię zakupów w niedziele. Moja rodzina też i nie mamy z tym problemu. Za to bardzo lubię niedziele spędzone z rodziną i chcę, by inni też tak mogli.
Dzięki temu, że nie będzie tego jednego dnia, to tych pracowników być może wystarczy. Dla sieci to jest dobre rozwiązanie. Społeczeństwo ma tylko określoną ilość pieniędzy do wydania i wyda je, tylko że w tygodniu, a pracodawcy przynajmniej będą mieli mniejszy problem z niedoborem kadr. Choć osobiście nie wierzę w te szacunki na temat utraty miejsc pracy. Przypadek Węgier pokazał, że ustawa zwiększyła obroty i zatrudnienie. Oni ostatecznie wycofali się, ale z przyczyn politycznych i nacisków zagranicznych sieci handlowych. Byli przed referendum dotyczącym emigrantów. Zakaz też bardzo się nie podobał społeczeństwu.

U nas jest podobnie.

- Nie zgodzę się z tym. Społeczeństwo jest podzielone, ale myślę, że szybko polubimy te wolne niedziele. Zorientujemy się, że zakupy w ten dzień nie były nam potrzebne. Tym bardziej, że handel będzie można prowadzić, to nie jest tak, że np. chleba nie będzie można kupić. Myślę, że szybko się do tego przyzwyczaimy.

Pewnie tak, bo nie mamy wyjścia. Tylko czy to polubimy?

- Ja od lat nie robię zakupów w niedziele. Moja rodzina też i nie mamy z tym problemu. Za to bardzo lubię niedziele spędzone z rodziną i chcę, by inni też tak mogli.

A wracając do furtek. Sceptycznie nastawieni do ustawy prześcigają się w pomysłach na jej obejście, a to showroomy, a to sklepy samoobsługowe, a tu Orlen, spółka z zasadniczym udziałem Skarbu Państwa startuje z kampanią reklamową, która utrwala wizerunek punktów koncernu już nie jako stacji benzynowych, tylko jako sklepów marki O!Shop. Do tego planuje poszerzenie zakresu działalności o sprzedaż hurtową mięsa i wędlin, sprzętu RTV i AGD, kosmetyków, farmaceutyków, czy perfum oraz obuwia i biżuterii. Chyba niefortunnym moment?
A zakupy i tak będziemy robić w tanich marketach, nie jesteśmy jeszcze tak zasobni. Mamy tyle do wydania, ile mamy, i zrobimy to w tygodniu.

- Sprawdzaliśmy Orlen. Oni niczego nie robią nagle, ustawa trochę musi zmienić ich statut i sposób funkcjonowania. Oni przede wszystkim prowadzą ogromną działalność sponsorską i w sklepach sprzedają koszulki sponsorów, gadżety sponsorów. Myśmy z nimi rozmawiali. To nie jest prawdą, że teraz zaczną sobie budować markety. I odwrotnie, że markety postawią dystrybutor i będą udawać stację benzynową. Orlen nie ma takich planów. Być może media to źle zrozumiały. Poza tym nie czarujmy się, nawet gdyby Orlen czy jakaś inna sieć stacji postawiła nagle tysiąc marketów, to z logistycznego punktu widzenia nie jest to handel opłacalny. Te produkty będą tam droższe. Stacje benzynowe są ważne dla normalnego funkcjonowania społeczeństwa. A zakupy i tak będziemy robić w tanich marketach, nie jesteśmy jeszcze tak zasobni. Mamy tyle do wydania, ile mamy, i zrobimy to w tygodniu. Okres przejściowy może być trudny, zmiana nawyków zawsze jest trudna. My nie bardzo umiemy kupować na zapas. Niestety może się okazać, że jednym z pierwszych efektów wprowadzenia ograniczeń będzie wzrost obrotów z powodu tego, że będziemy za dużo kupować.

I będziemy wyrzucać.

- Tak może być. Polacy w ogóle mają lekką rękę do wyrzucania żywności. Kiedyś w sobotę sklepy były zamykane o 13, w niedziele w ogóle nie pracowały i nic się nie działo. Myślę, że szybko się do tego przyzwyczaimy. A jak będzie to zobaczymy.

Opinie (604) ponad 10 zablokowanych

  • Walcza tylko o swoje zwiazkowe pensje. Jak oni maja rozumiec pracownikow skoro kosza kupe kasy.

    • 16 1

  • Propozycja dla autora (1)

    Proszę usunąć cały artykuł. Jest to promocja związku zawodowego , który z ochroną pracowników (poza swoimi członkami) nie ma nic wspólnego. A mówienie o kobietach i ich rodzinach to zamydlanie oczu.

    • 35 4

    • najpierw ty powinienes usunąc resztki mózgu wo juz dawno obumarły :)

      • 0 5

  • Może całkowity zakaz pracy w niedzielę? (12)

    Szanowny Panie Marku,
    Skoro już przyłączył się Pan do dyskusji to mam pytanie - czym różni się pracownik handlu od innych pracowników? Policjant, lekarz, kierowca, strażak, pracownik elektrowni, długo by wymieniać. Jak ktoś ma kogoś z tych zawodów w rodzinie, to z pewnością doświadczył "niedzieli" w środku tygodnia. Jaką propozycję ma Solidarność dla innych zawodów? Może całkowity zakaz pracy w niedzielę? Dlaczego dzielić pracowników na "równych" i "równiejszych"?
    Dlaczego Solidarność nie traktuje poważnie pomysłu wyższych stawek za pracę w nadgodzinach, w godzinach nocnych oraz w soboty i niedziele? Uważam, że w ten sposób pomogłoby się pracownikom, a jednocześnie rynek sam by się wyregulował - jeśli jakiemuś właścicielowi hipermarketu, czy innego sklepu nie opłacało się płacić więcej za pracę w soboty i niedziele, to by zamknął sklep w te dni. Czy to związkowcy zdają się dostrzegać? Poza tym wolna obligatoryjnie niedziela zamyka możliwości dla osób, które chcą w weekendy dorobić - naprawdę są tacy, którzy chcą w weekend pracować. Wasza propozycja to klasyczne wylewanie dziecka z kąpielą.
    pozdrawiam

    • 31 5

    • To może obowiązkowy 7-dniowy tydzień pracy dla wszystkich? (8)

      Żadnych wolnych niedziel. Banki, urzędy, szkoły, wszyscy do pracy. Zróbny referendum o 7-dniowy tydzień pracy.
      Żałuje Pan Panie Wojciechu że kolejne 1,2 mln ludzi będzie mogło mieć wolną niedzielę? To tak trochę jak pies ogrodnika.

      • 3 13

      • Nikomu nic nie żałuję (6)

        Panie Marku, niczego nikomu nie żałuję. Tylko czemu trzeba wolną niedzielę regulować ustawą? I to w obecnej sytuacji na rynku, gdzie to pracodawca walczy o pracownika. Jeśli ktoś nie ma ochoty w hipermarkecie pracować w weekendy, to nie musi - i tak go zatrudnią od poniedziałku do piątku, bo mają wielkie braki kadrowe. Kiedyś nie było takiej możliwości, bo po prostu bezrobocie było większe, to pracodawca mógł dyktować warunki.
        Poza tym bardzo proszę o odniesienie się do całości mojej wypowiedzi - dlaczego pracownicy sieci handlowych mają mieć wolne, a np. policjanci, lekarze i inne zawody, które w weekendy pracują nie mogą mieć czasu dla rodziny?
        pozdrawiam

        • 8 0

        • Pracownicy sklepów

          A ile procent w skali kraju stanowią ci, których dotknie ten zakaz. Gdzieś mówili że 15% handlu stanie. A czemu nie reszta???

          • 2 1

        • Bo to są profesje bez których społeczeństwo nie może funkcjonować (4)

          Po za tym wiele z tych profejsji ma swoje własne uregulowania prawne (np. ustawa o policji), która w lepszym stopniu gwarantuje wypoczynek i więcej wolnych niedziel. Natomiast handel niedzielny to jest coś, co bezwzględnie nie jest konieczne. To coś z czego niewielkim kosztem możemy zrezygnować aby kolejna wielka grupa społeczna mogła cieszyć się wolną niedzielą tak jak większość z nas.
          A dobra sytuacja gospodarcza i na rynku pracy jest dobrym czasem na wprowadzanie takich rozwiązań.
          Proszę też pamiętać, że ustawowo niedziela jest dniem wolnym od pracy, a praca w niedzielę musi być wyjątkiem, a nie tym co mamy dzisiaj.
          No i na koniec. Nasza wolność wyboru i swoboda odbywa się kosztem wolności innych. Tych którzy muszą w ten dzień dla naszej wygody pracować. Gdyby oni mogli sami decydować, to pół biedy, ale najczęściej nie mają wyboru.

          • 0 7

          • Własne prawne uregulowania

            Napisał pan: "wiele z tych profejsji ma swoje własne uregulowania prawne (np. ustawa o policji), która w lepszym stopniu gwarantuje wypoczynek i więcej wolnych niedziel. ". To czy takim problemem jest napisanie ustawy, która by gwarantowała lepsze warunki pracy dla pracownika? Np. że pracownik może pracować max 1 niedzielę w miesiącu a na pozostałe musi wyrazić dobrowolnie chęć i musi mu za to być zapłacone ekstra? Nie, to nie jest problem. Tylko brak dobrej woli z waszej strony. Bo wam nie chodzi o dobro pracowników, tylko o populizm! Ale to już ustaliliśmy.
            Wy tą ustawą zakazujecie nie handlu, ale zakazujecie ludziom pracować w handlu. Niech ludzie sami decydują, niech mają możliwość wyboru, ale na określonych zasadach!!! Wszyscy mądrzy ludzie wam to mówią, ale wy ich nie słuchacie. Bo nie chcecie! Bo macie to gdzieś!

            • 10 0

          • Polemizowałbym (2)

            Obecna dobra sytuacja na rynku pracy jest odpowiednim momentem na zmiany. Tutaj zgoda. Ale uważam, że zmiany nie powinny iść w kierunku narzucania komuś czegoś, czy też zakazywaniu. Niech to przywołane społeczeństwo zdecyduje co jest dla niego dobre, a nie Wy - Solidarność. Przywołana przeze mnie propozycja alternatywna. Np. stawka za pracę w niedzielę i godziny nocne x2, stawka za sobotę x1,5. Wtedy niech pracodawca decyduje czy płacić za niedzielę dniówkę większą dwukrotnie czy jednak mu się to nie opłaca i zamyka market czy inny sklep. Na drugim biegunie to niech pracownik decyduje czy jednak woli mieć wolne w niedzielę, czy w niedzielę pracować za lepszą stawkę, a wolną mieć środę. Znam wiele osób, które by chętnie poszły pracować w weekend za dużo lepsze stawki. Poza tym co mają zrobić studenci dzienni, którzy w dużej liczbie właśnie w weekendy dorabiają sobie? Kiedy będą pracować, bo akurat od poniedziałku do piątku są na uczelni.
            W obecnej sytuacji na rynku (rynek pracownika) nie istnieje coś takiego jak brak wyboru - jak kogoś będą zmuszać do pracy w niedzielę, a to mu nie będzie pasować, to zmieni pracę. W handlu jest taki deficyt miejsc pracy, że spokojnie przyjmą gdzie indziej na lepszych warunkach. Natomiast rozwiązanie, które przeszło powoduje, że automatycznie mniej miejsc pracy będzie, a to może skutkować mniejszą możliwością wyboru potencjalnego pracownika. Nie wspomnę też o dziwnych kontrrozwiązaniach o których się już pisze, że zostaną wprowadzone po wejściu w życie ustawy, czyli jakieś "wystawki mebli", odbieranie w niedzielę towaru kupionego wcześniej przez internet, czy rozrastające się sklepy przy stacjach Orlen. Będzie cyrk. Rozumiem, że potem wyjdzie kolejna ustawa uszczelniająca, a potem następna i następna? Solidarność powinna dążyć do deregulacji z korzyścią dla pracownika i społeczeństwa, a nie regulacji - regulacje to były za komuny, którą to Solidarność obaliła. Czy chcemy wracać do dobrodziejstw tamtego systemu, gdzie wszystko regulowała partia?

            • 3 0

            • Panie Wojciechu - w dużych ośrodkach jest większy wybór (1)

              Ale w wielu regionach nie. Tam w wielu miejscach bezrobocie jest ciągle dwucyfrowe.

              • 1 3

              • To trzeba jeszcze dodatkowo

                zmniejszać możliwość zarobku?? Zrobiliście to specjalnie i napewno nie w obronie pracownika. Nie ma pracowników do pracy w marketach to jeszcze chwila i pracodawcy byliby zmuszeni podnieść płace, a teraz jeden dzień mniej to i pracowników tyle nie potrzeba więc z podwyżek nici, bo luka z grafikach załatała się sama. To obrzydliwa manipulacja, bo pod przykrywką "niedziel dla rodziny" tak naprawdę zrobiliście im jeszcze większą szkodę.

                • 4 1

      • A nie ma przepisow regulujacych ilosc godzin i nadgodzin w tygodniu? Czemu narzucac pracownikom zakaz pracy w niedziele, jesli tego nie chca? Co to za zwizek zawodowy, co nie slucha pracownikow? Ja pracuje w TSL, wokol mam wiele branz pracujacych rowniez ciegiem przez caly tydzien (nie tylko branze zatrudnione w oparciu o specjalne ustawy, jak policja), a pan widzi tylko tych, ktorych spotyka osobiscie. Widac od razu malistkowosc...

        • 2 0

    • nalezy przyjąć nową tradycję - szabat

      ;) :)))

      • 3 0

    • Właściciel sklepu nie płacił by więcej za niedzielę i nadgodziny tylko zwolnił.

      • 0 0

    • Chcą dorobić ci co zarabiają 2000 brutto.

      • 0 0

  • (1)

    Panie Lewandowski a co z piłkarzami?

    • 13 2

    • Proszę - rozmawiajmy poważnie.

      Poniedziałek bez prasy, a niedziela bez Faktów, Wiadomości, czy Wydarzeń też nie byłby niczym złym. Technologia pozwoliłaby wyemitować całodzienny program z filmami i reklamami po wcześniejszym przygotowaniu i zaprogramowaniu.

      • 0 8

  • Ach

    Zacznijcie walczyć oo wolne poniedziałki . Tzw wolne plus.

    • 13 3

  • Żyj i daj żyć innym

    "Ja od lat nie robię zakupów w niedziele. Moja rodzina też i nie mamy z tym problemu. Za to bardzo lubię niedziele spędzone z rodziną i chcę, by inni też tak mogli"
    Tak bo teraz wszyscy musimy robić tak jak Pan... BŁAGAM. Jak trzeba być ograniczonym umysłowo by uważać, że to co się samemu robi jest najlepsze dla wszystkich. Każdy sam odpowiada za swoje życie!
    Również nie przepadam za zakupami w niedziele, ale jeżeli zajdzie taka potrzeba to chciałabym móc skorzystać z takiej możliwości.
    Ludzie pracujący w handlu może i pracują w niedziele, ale mają wolny inny dzień w tygodniu, w którym mogą robić CO CHCĄ.

    Po co są te nakazy/zakazy/ograniczenia? Jaki jest w tym sens? Bo Panu się tak podoba i tak ma być???

    Jedno wielkie NIE.

    • 34 4

  • Oczywiście wg pana związkowca obroty sklepu się nie zmniejszą. Zatrudnienie będzie jakie było a ponad milion kobiet będzie mogło spokojnie zająć się sprzątaniem, gotowaniem niedzielnego obiadku. A ja tak myślę że w sklepie zatrudniającym 10 osób przynajmniej jedna stanie się zbędna. Czyli z tego miliona uszczęśliwianych przez związkowych nierobów kobiet ponad 100tys. będzie miało nie tylko wolną niedzielę ale również pozostałe dni tygodnia

    • 26 2

  • solidarnosc (3)

    solidarnosc (teraz z malej ) to nie zwiazek zawodowy tylko brudna szmata polityczna SKANDAL co zrobiliscie z takiego symbolu-a co niedziel to moze tak referendum -nie wiem czy ktos przez was nie strci pracy

    • 26 2

    • Też ciebie serdecznie pozdrawiam (2)

      • 0 5

      • Marek Lewandowski to chyba pieniądze bierze za te posty :) (1)

        • 4 1

        • Tak pracuje.

          Nic nie robi.

          • 3 0

  • Śmierć socjalizmowi (1)

    Precz że zwiazkowcami. Jedyny plus tej ustawy to taki, że ludzie znienawidza komuszy PIS I związki zawodowe

    • 26 3

    • niektórzy kochają związki zawodowe, szczególnie Ci o ciągotach socjaldemokratycznych, socjalistycznych i faszystowskich
      normalni ludzie pracujący na swoim lub w prywatnych firmach gardzą związkami, związkowcami i ich wymysłami

      • 2 1

  • Wolna niedziela

    Nazywam sie Kostucha , tez chce wolnej niedzieli .

    • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane