Rząd planuje pełne oskładkowanie umów zlecenia. Składki zapłacą firmy już od 1 stycznia 2021 r., od wynagrodzeń osób, które pracują na co najmniej dwóch umowach zlecenia lub łączą pracę na zleceniu z etatem czy działalnością gospodarczą - wynika z informacji "Rzeczpospolitej". Takie rozwiązanie to dodatkowe koszty dla firm w wysokości nawet 3 mld zł.
Czy gdyby nie ZUS, to sam(a) odkładał(a)byś na emeryturę?
Obecnie obowiązujące przepisy mówią o tym, że jeśli z pierwszej umowy składki zostały opłacone od co najmniej minimalnego wynagrodzenia, od kolejnych umów przedsiębiorcy płacą jedynie składkę zdrowotną. Dzięki temu pracownicy otrzymują na rękę wynagrodzenie wyższe o około 30 proc.
Wyższe koszty przy umowie zlecenie
Nowe rozwiązanie spowoduje, że koszty przy umowie zlecenie i o pracę będą kształtować się na podobnym poziomie. Rząd ma nadzieję, że efektem zmiany przepisów będzie zmniejszenie liczby umów śmieciowych, a dodatkowo osoby zatrudnione na podstawie umowy zlecenia będą mogły liczyć na wyższe emerytury.
Z pewnością nowe przepisy wpłyną na polepszenie sytuacji samego ZUS. Szacuje się, że dzięki takiemu rozwiązaniu do kasy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wpłynie ok. 3 mld zł rocznie. O tyle też zmniejszą się dotacje z budżetu.
Większe wpływy do ZUS
Przychody Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na 2020 rok zaplanowano w łącznej kwocie 262,2 mld zł, z kolei planowane koszty ustalono na kwotę 261,4 mld zł. Przychody FUS obejmują głównie składki na ubezpieczenie społeczne. Pozostałe źródła przychodów funduszu w 2020 r. to dotacja z budżetu państwa, środki uzyskane w wyniku reformy OFE oraz pozostałe przychody obejmujące głównie wpłacane przez płatników odsetki za zwłokę od nieterminowo opłacanych składek.
Wiadomo już jednak, że z powodu pandemii ZUS odnotował spadek wpływów ze składek o ponad 20 proc. mniejszy niż w 2019 roku.