• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Praca zbliża. Intymne relacje w biurze

Agnieszka Śladkowska
19 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Zbliżanie się do siebie pracowników nie jest niczym nowym. Związki z 20- czy 30-letnim stażem miały swoje początki w szkole lub właśnie w pracy. Tylko wtedy nie było to źle odbierane. Zbliżanie się do siebie pracowników nie jest niczym nowym. Związki z 20- czy 30-letnim stażem miały swoje początki w szkole lub właśnie w pracy. Tylko wtedy nie było to źle odbierane.

Jeszcze 20 lat temu nikogo nie dziwiły firmowe miłości, dziś każdy taki związek wzbudza wiele emocji współpracowników i przełożonych. Godziny spędzone w pracy, sukcesy i porażki wywołujące skrajne emocje, poczucie podobieństwa i zrozumienia sprawiają, że to właśnie praca jest najłatwiejszym miejscem rodzenia się wzajemnych fascynacji.


Czy miałe(a)ś kiedyś romans w pracy?


Zaczyna się niewinnie

Krzysiek pracował w firmie od czterech lat, kiedy Kasia przyszła pierwszy raz do biura. Pomyślał: miła i atrakcyjna, a potem odkrył, że świetnie im się rozmawia. W kuchni podczas robienia herbaty, e-mailowo, kiedy pomagał jej wdrożyć się w firmowe obowiązki, SMS-owo, kiedy po zakończonej pracy dzielili się tym, co spotkało ich po drodze do domu. Nawet nie zauważył, kiedy tematów zawodowych było mniej, a prywatnych więcej. O tym, jak nie układa mu się z żoną, o tym, jak ona oddala się od męża, o sukcesach dzieci, o problemach i marzeniach. Podobnie nie wie, kiedy pierwszy raz zaczął na nią patrzeć inaczej, kiedy zauważył, jak zgrabne ma nogi i zmysłowe usta.

Potem wszystko potoczyło się szybko. Rok euforycznych wzlotów i kolejne dwa lata wycofywania się z relacji, która jednak ukradkiem wracała przy nadarzającej się okazji. W końcu wspólna praca raniła oboje, więc Krzysiek postarał się o przeniesienie do innego oddziału. Cała sytuacja dziwiła go tym bardziej, że kilka lat wcześniej przeżył romans w pracy i wydawało mu się, że uodpornił się na takie sytuacje, mówiąc sobie wtedy: Nigdy więcej.

Czy coś nam grozi za romans w pracy? Czy coś nam grozi za romans w pracy?

Magia podobieństwa i wspólnie godziny w biurze

Co sprawia, że to właśnie w pracy łatwo dostrzegamy atrakcyjność innych osób? Szybciej nawiązujemy przyjaźnie, jesteśmy podatni na zauroczenia i fascynacje?

- Możemy to wyjaśniać na kilka sposobów. Po pierwsze prawem częstości kontaktów. Im częściej kogoś widujemy, tym staje nam się bliższy. Jeśli do tego jest atrakcyjny fizycznie i interpersonalnie, to tą swoją atrakcyjnością niejako bombarduje nas każdego dnia. Dochodzi jeszcze kolejna kwestia. Ludzi, którzy pracują w jednym miejscu, często łączą podobne zainteresowania, wspólne doświadczenia i, co za tym niejednokrotnie idzie, wzajemne zrozumienie - a to kolejny element, który zbliża nas do siebie i wpływa na postrzeganą atrakcyjność - wyjaśnia Przemysław Staroń, psycholog i kulturoznawca z Uniwersytetu SWPS.
W pracy jesteśmy oderwani od domowych zajęć, od odebrania dzieci ze szkoły, nie jesteśmy zmęczeni całym dniem, staramy się wyglądać jak najlepiej. Partner zaczyna kojarzyć nam się z rutyną, a kolega/koleżanka z pracy z powiewem świeżości.

Do seksu w pracy przyznaje się co dziewiąta osoba.


- Tak naprawdę praca coraz bardziej sprzyja tworzeniu się relacji intymnych. Spędzamy w niej więcej czasu niż z rodziną. Wiele osób zaczyna od godz. 9:00, potem ma przerwę na lunch i wychodzi do domu dopiero po godz. 19:00. Mówiąc o relacjach intymnych, nie mam na myśli tylko związków. Coraz częściej mamy do czynienia z samym seksem w miejscu pracy, z którym w parze wcale nie musi iść związek - opowiada prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog ceniony w Polsce i za granicą.
W raporcie przygotowanym przez prof. Izdebskiego - Seksualność Polaków 2011 - znajdziemy informacje, że 11 proc. odpowiadających przyznała się do uprawiania seksu w pracy. Sytuacje związane z pracą zawodową są też najczęstszą okazją do zdrad, szczególnie te zakrapiane alkoholem - 39 proc., związane z delegacją - 12 proc. lub wyjazdami integracyjnymi - 10 proc.

Imprezy integracyjne to temat, który w niejednym związku potrafi zepsuć atmosferę. Choć w większości ciężko mówić o dowolności udziału pracowników. Po co pracodawca robi imprezy integracyjne? Rzadko to pobudki altruistyczne, zdecydowanie częściej, to korzyści biznesowe. Dla lepszych relacji i komunikacji, dla zmniejszenia niepotrzebnego dystansu między pracownikami.

- Jeśli pracownicy odmawiają udziału, to znaczy, że nie identyfikują się z firmą. Pozycja takiej osoby spada, a zazdrość partnera to złe wytłumaczenie. To znaczy, że nie potrafi rozdzielić życia prywatnego od zawodowego i przenosi swoje problemy do pracy, nie mówiąc o tym, że po prostu nie jest samodzielna, skoro to, co robi zależy od decyzji partnera - wyjaśnia Izdebski. - To wcale nie oznacza, że pracodawca chce, żeby między pracownikami rodziły się intymne relacje.

Żarty na imprezie integracyjnej tak, związki nie.

Tak jak pracodawców cieszy swoboda pracowników podczas imprez integracyjnych, tak sama kwestia pozostawania w związku ze współpracownikiem u większości wcale nie wzbudza optymizmu. Powodów jest wiele. Nigdy nie wiadomo, jak romans się skończy. Związki mają też swoje lepsze i gorsze dni i ciężko uwierzyć, że w tych gorszych pracownicy odłożą na bok swoje prywatne problemy i będą dalej chętnie ze sobą współpracować. Niektóre, szczególnie międzynarodowe firmy, wpisują zakaz pozostawania w związku ze współpracownikiem do ogólnego regulaminu firmy.

- Poza zakazami możemy się też spotkać z sugestią zgłoszenia związku. Najczęściej ma to miejsce w korporacjach, gdzie jest mile widziane, aby związki zawierane między współpracownikami były zgłaszane do działów personalnych. Dzięki temu organizacje, widząc taką tendencję, starają się zapobiegać jakimkolwiek nieporozumieniom. W związku z tym z góry jesteśmy zmuszeni do transparentności - opowiada Agnieszka Morawska z personalchallenge.pl.
Na związki różnie reagują też współpracownicy.

- Może się okazać, że zespół będzie się cieszył i wspierał relacje, ale możemy spotkać się z wykluczeniem. Wiele zależy od tego, kto w taki związek wchodzi. Jeżeli przystojniak z firmy zaczyna kręcić z koleżanką, która wcale nie wydaje się tak atrakcyjna, to może pojawić się wiele pytań, dlaczego akurat ona. Łatwiej więc, jeśli w związek nie wchodzą firmowe "gwiazdy" - stwierdza Staroń.
Co ciekawe, związki z obecnie 20-, 30- czy 40-letnim stażem często swoje początki miały właśnie w pracy lub szkole. Wtedy jednak przyjmowało się to naturalnie i nie spotykało się to z oburzeniem przełożonych lub pracowników.

Wady gonią zalety

Pracując razem, łatwiej jest nam znaleźć wspólne punkty. Nie musimy narzekać na osobno spędzany czas, nasze życia nie są tak rozdzielone, jak w standardowej sytuacji. Choć to, co potencjalnie jest zaletą może okazać się wadą. Brak chociaż czasowej rozłąki z partnerem, świeżości i utrzymania atrakcyjności na pożądanym poziomie, do tego możliwości "odpoczęcia od siebie" może szybko zacząć nam przeszkadzać.

- Naturalną pokusą staje się spędzanie wolnego czasu osobno. Wtedy dochodzimy do odwrócenia relacji. Możemy jeszcze zrobić coś gorszego. Niektóre osoby udają w pracy, że nic ich nie łączy. Traktują się jak powietrze, starają się minimalizować interakcje. Wtedy okazuje się, że połowę swojego życia spędzają na traktowaniu swojego partnera jak obcej osoby, a to zawsze się odbija na jakości relacji - tłumaczy Staroń.
Osoby, które decydują się na wejście w relację intymną z koleżanką/kolegą z pracy muszą pamiętać, że to związek na świeczniku, który będzie komentowany, podglądany i obserwowany przez całą firmę. Muszą wziąć pod uwagę, co się stanie, jeśli wszystko nie potoczy się po ich myśli.

- Na dobrą sprawę powinniśmy się zastanowić, czy związek z kolegą/koleżanką z pracy odbije się na naszej pozycji zawodowej, ewentualnym awansie, czy będzie utrudniał relacje z obecnym przełożonym lub współpracownikami, czy będziemy potrafili rozdzielić w pracy sprawy zawodowe od prywatnych - zauważa Agnieszka Morawska. - Ale prawda jest też taka, że w obecnych czasach, gdzie poza wirtualnym światem praca jest najłatwiejszym miejscem do poznania partnera, ciężko podjąć taką decyzję racjonalnie.

Opinie (143) ponad 10 zablokowanych

  • Eh i co tam (9)

    tylko dzieki mojemu wygladu zaszlam daleko i ... zrobilam kariere...:)wiec o co chodzi?:))

    • 63 84

    • (3)

      dobry troll, 9/10, szarpałbym jak Ludwik Dorn Sabę.

      • 55 3

      • do typowego trola (2)

        Ty lepiej szarp jak Stefan Niesiołowski szarpie Arabelkę :)

        • 17 2

        • raczej mirabelkę (1)

          • 17 2

          • chyba jestem do tyłu z lekturą Pudelka....

            • 8 0

    • No chyba, że dzięki wyglądu, bo na pewno nie polsku mowu

      • 80 6

    • Dzieki wygladu? Tłumoku.

      • 27 12

    • czy ja wiem, kasa w biedronce to taka sobie kariera...
      fakt ze masz daleko do pracy to jeszcze nie to samo co "zajsc daleko".

      • 43 1

    • raczej nie dzięki intelektu (1)

      • 38 1

      • Na kierownika wystarczy...

        • 6 1

  • teraz świat jest chory, gdy dasz znać, że ktoś ci się "podoba" (5)

    z pracy, to zaraz znajdą na ciebie setki paragrafów....

    • 56 13

    • (4)

      podobni tobie knurowie, "psy na baby", robią to najczęściej finezyjnie, waląc bez ogródek "podobajo mnie sie twoje cycki." dziw się dalej, że dostajesz w mordę i wylatujesz z posady magazyniera na nocnej zmianie po tym ;)

      • 20 18

      • jak kobieta mowi nie - to znaczy tak :) (2)

        • 17 22

        • (1)

          jak mężczyzna mówi nie - to znaczy że kłamie :)
          zresztą jak mówi tak, to też kłamie...

          • 3 2

          • a ty jestes facet czy baba? jak facet to solidaryzuj sie z facetami a nie badz przeciwko.

            Chyba,ze jestes gender;-)

            • 1 0

      • Opinia została zablokowana przez moderatora

  • Komiczny artykuł (19)

    Każdy poważny człowiek wie, że w pracy nie szukamy przyjaciół ani związków damsko-męskich. Tego typu manewry kończą się problemami zawodowymi, osobistymi, a i często mocnymi rozczarowaniami.
    Praca to praca, czas prywatny to czas prywatny. To się nazywa higiena pracy i zachowanie zdrowego rozdziału między życiem zawodowym a osobistym.

    • 227 34

    • (4)

      jak to mawiano na studiach - "nie bierz d*py z własnej grupy." szczęśliwie, studiując na ETI, najczęściej tego problemu się nie miało w tamtych czasach, z przyczyn obiektywnych :)

      • 66 6

      • No a potem to już z górki (2)

        Sztuczny ślub , rozwód , alimenty i wio !!! Polska rodzina :)

        • 32 3

        • chłopak i dziewczyna :) plus przyrodzenie i geny listonosza.

          • 14 3

        • slwo klucz - alimenty! No bo o czym potem gadac z kolezankami w kuchni? Zreszta ta co ma meza to cieniaska. Ale ta co się szarpie z bylym po sadach, ciagle ubolewa ze malo kasy i ciagle chwali się nowymi ciuchami, kesmetykami etc - oooo ta to jest typiara na maxa! Dziwie się favetom ze się w to pchaja jak za jednym rozanielonym usmiechem takiego idzie caly zwiad ile w jego dziale się zarabia i czy warto owy rozanielony usmiech odwzajemnic.

          • 6 0

      • Jeśli faktycznie jestes z ETI to niezle musiales loic polibudowa "wode" z destylatorni, ze tak ci banie zrylo.

        • 7 1

    • (2)

      Przyjaciół - czemu nie?

      Romansów - absolutnie nie....

      • 18 5

      • (1)

        Przyjaciol absolutnie nie. Kiedys jeden kardynal madrze powiedzial - miej swoich przyjaciol blisko ale wrogo jeszcze blizej. I tych ostatnich niestety mamy w pracy najwiecej. Ale często mysli się to z przyjaznia co przy pierwszych z brzegu awansach i podwyzkach szybko wraca rykoszetem.

        • 4 1

        • Poprawka - cos mi się walnelo. Kardynal to rzekl inaczej :).

          • 0 0

    • gratuluję rozsądku

      to jest prawidłowe podejście do pracy i życia

      • 19 0

    • Pol biedy, jak problemami

      gorzej, jak malzenstwem. ;)

      • 4 0

    • Brawo !!

      Zgadzam się z tą wypowiedzią w 100 %. Kiedyś pewna osoba mi powiedziała:

      - nigdy w zyciu nie zawieraj przyjaźni w pracy i do dzisiaj trzymam się tego.

      Otóż w pracy NIE MA PRZYJACIOL. Mozesz mieć znajomych i być miłym oczywiscie, ale uwierzcie, ze im mniej ludzie o Was wiedzą tym koniec konców lepiej dla was.

      • 44 5

    • Minusy mnie nie dziwią.

      Po prostu ludzie dzielą się na tych co się przekonali do tego co napisałem lub takich co dopiero się przekonają - na własnej skórze.

      • 18 4

    • (3)

      Bzdury. Praca jest miejscem gdzie mozna znalesc kogos lub i nie. Dokladnie takim samym jak inne miejsca - ani lepszym, ani gorszym. Tylko jakis urobiony koroponiewolnik wylacza emocje i uczuca wchodzac do biura/budynku.

      • 13 7

      • (2)

        Duzo gorszym. Albo jestes naiwny albo bezrobotny albo dopiero zaczniesz pracowac. Lepsze jest kino, korek na ulicy, lawka na dworcu ale nie praca gdzie masz ciagla rywalizacje podszyta dwulicowoscia i wszechobecnym usmiechem za ktorym idzie wladowanie ci noza w plecy przy pierwszej sposobnosci. Sa awanse, podwyzki, usmiech kierownika - to jest cicha wojna podjazdowa ktorej nie masz poza praca i wybacz ale jak zyje i jak pracuje a lat już sporo w roznych miejscach tak przyjazni w pracy nie ma! A jak sa to i tak wysoce patologiczne podszyte obluda tych mocniejszych i naiwna wiara w przyjazn tych slabszych.

        • 9 3

        • A dodatkowow (1)

          Jeśli jesteś facetem, to nigdy nie wiesz, czy koleżanka leci na ciebie, czy na twoją pozycję w firmie (niekoniecznie formalną). Na ławce w parku musisz uruchomić bajerę, żeby ją zainteresować, ale ona oczywiście wie, że to gra. W pracy te dwie sprawy się przeplatają.

          W najlepszym wypadku będziecie sobie przeszkadzać w pracy.

          • 3 2

          • straszne są Twoje

            doświadczenia życiowe

            • 2 0

    • Masz w 100% rację (1)

      W pracy są tylko koledzy, z którymi można sobie pożartować lub od czasu do czasu pójść na piwo. Tak jest w moim przypadku. Nie wyobrażam sobie, żebym im opowiadał o jakichś trudnych problemach.

      • 4 1

      • Ja nie chodze z kolegami z pracy nawet na piwo- taka jest moja zelazna zasada. Do chodzenia na piwo mam swoich stalych (prywatnych) znajomych spoza pracy

        • 1 2

    • no to jesteś uboższy

      o wiele ciekawych przyjaźni z kolegami/koleżankami z pracy.
      Na każdym etapie życia człowiek poznaje ciekawych i inspirujących ludzi. Najpierw na podwórku, w szkole i na studiach. Potem w pracy. Tak się rozwijamy, tak się otwieramy na innych i przekazujemy innym część siebie. Na ogół pracujemy z ludźmi na mniej więcej tym samym poziomie co my - a jak interesujące może być niby takich samych a innych ludzi postrzeganie świata.
      Może czasem zaiskrzyć w dziale damsko - męskim ale nie jest to reguła i tak samo może na płaszczyźnie niezawodowej.

      • 2 0

  • (3)

    Hehe ilu z nas nie oparło sie szefowej czy szefowi nie jestem pewnie odosobnionym przypadkiem , to wspaniala kobieta nic nie miala wspolnego z moja zona a ja bylem przeciwienstwem jej meza , trwalo to 3 miesiace piekny czas ,potem sie zwolnilem bo szlo to chyba w zlym kierunku

    • 23 43

    • Piszesz tak tylko kolego

      bo u ciebie w robocie nie ma czy nie bylo gejow dlatego nie miales romansu firmowego to wszystko

      • 9 4

    • Uwaga!

      teraz sie zacznie ! Wszyscy święci !

      • 19 9

    • ....i wtedy z drzemki za maszyną wyrwał cię świdrujący mózg dźwięk próbnego alarmu pożarowego! pies sr*ł dział BHP ;)

      • 17 2

  • Takie czasy ... (2)

    że jak wysyłasz cv nawet do poważnej i fajnej firmy to potrafisz dostać odp "czy praca może być połączona z przyjemnościami" i weź tu poszukaj normalną i uczciwą pracę ...

    • 30 12

    • jak (1)

      wysyłasz z takiego maila, to się nie dziw

      • 15 2

      • jak nie wiesz z jakiego to po co komentujesz...

        chyba normalniejszego maila nie ma niż własne imię i nazwisko

        • 3 1

  • Jest takie powiedzenie (1)

    nie maczaj pióra w biurowym kałamarzu.

    • 85 4

    • albo..

      tam gdzie sie pracuje to sie h@jem nie wojuje.

      • 17 1

  • w opiniach wszyscy swieto*ebliwi... (3)

    Ale w ankiecie wychodzi prawda, że prawie połowa ma coś za uszami w tej kwestii :)
    Powód do dumy to to może nie jest, ale przynajmniej pokazuje prawdziwy obraz sytuacji.

    • 47 6

    • Podobnie nie wie, kiedy pierwszy raz zaczął na nią patrzeć inaczej, kiedy zauważył, jak zgrabne ma nogi i zmysłowe usta. (2)

      Ja zauważam od razu :) Przyglądam się uważnie kobietom zwłaszcza tym ładniejszym.

      • 15 4

      • (1)

        to prawda, niektórym zostaje tylko przyglądanie się i ślinienie.

        • 15 2

        • Szczególnie że wyobraźnia jest doskonalsza niż rzeczywistość

          Potem jest już tylko gorzej.
          Szczegółów opisywać nie będę...sami wiecie lepiej

          • 7 0

  • (9)

    Zasada numer 1: "W pracy nie ma kolegów/koleżanek - są tylko znajome twarze"

    • 131 8

    • i wrogowie... (2)

      • 23 0

      • Wrogowie o znajomych twarzach.

        • 4 0

      • Szefowie wrogowie, czyli szefowa nimofanka itp.

        • 1 0

    • (1)

      hmmm musisz mieć złe doświadczenia. Pewnie dużo zależy od charakteru firmy, a także rodzaju pracy czy zasad premiowania/awansowania.
      Jeśli ludzie pracują w grupie to muszą mieć do siebie zaufanie...

      • 7 15

      • Hehehehe dobre! Studiujesz psychologie i z OiZetow te madrosci wynosisz? Dam ci dobra rade - nie wierz w to :)!

        • 2 1

    • W Wa-wie pracujesz ? (3)

      • 12 1

      • A w czym Warszawa gorsza? (2)

        • 0 0

        • (1)

          w pogoni za kasa

          • 2 0

          • Serio? Nie zauwazylem...

            Ale w sumie zawsze wychodzilem z zalozenia, ze pracuje przede wszystkim po to, zeby zdobyc kase.

            • 1 1

  • Nie ruszaj d*py ze swojej grupy.... (1)

    • 56 7

    • Dokladnie. A szerzej: Tam gdzie zyjosz, tam nie rąbiosz.

      • 2 2

  • (6)

    A ja testuje każdą nową koleżankę w pracy...Najlepiej jest w magazynku lub szatni!

    • 43 22

    • A;le musisz w sobie syfu nosić...

      Brrrr...aż mnie odrzuca myśląc o tym w ilu bajorach maczałeś pędzel.

      • 21 4

    • Każda strata nasienia (4)

      to życie krótsze o rok. Pomyśl ile lat byś żył bez tego testowania.

      • 6 7

      • Co to za brednie??? (3)

        Regularne upuszczanie nasienia jest najlepszym sposobem uniknięcia raka prostaty. Jeśli zona nie chce byc pomocna, polecam Renię Rączkowską.

        • 7 1

        • (1)

          albo zawsze moze kolezanka pomoc np z pracy albo zona takiego co mysli ze upuszczanie nasienia skraca zycie:)

          • 3 0

          • heh, dobre!

            • 1 0

        • a Paniom

          • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane