• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ile można zarobić przez wakacje?

Agnieszka Śladkowska
15 czerwca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Pracodawcy nie mają wysokich wymagań. Oczekują komunikatywności i otwartości oraz dostępności przez cały okres wakacji.

Pracodawcy nie mają wysokich wymagań. Oczekują komunikatywności i otwartości oraz dostępności przez cały okres wakacji.

Nadchodzące wakacje to jak co roku idealny czas, żeby dorobić do kieszonkowego czy skromnego, studenckiego budżetu. Sprawdziliśmy jakie prace proponowane są uczniom i studentom? Na jakie wynagrodzenie można liczyć?


Ile miałe(a)ś lat jak zarobiłe(a)ś pierwsze pieniądze?


Na wakacyjnym rynku pracy widać jasny podział. Jeśli chcesz zarobić, decydujesz się na pracę fizyczną. Jeśli zależy ci na doświadczeniu, przychodzisz na praktyki lub staże. To oznacza, że zanim zaczniemy szukać pracy na wakacje, musimy zadać sobie pytanie: co jest dla nas najważniejsze? Czy chcemy zdobyć doświadczenia zawodowe w konkretnej branży, nabyć umiejętności, które w przyszłości mogą zaprocentować łatwiejszym znalezieniem stałej pracy? A może priorytetem są oszczędności na kolejny rok nauki czy zrealizowanie konkretnego zakupu lub zwiedzenie świata niskim kosztem?

Duża część ogłoszeń, które możemy znaleźć w internecie, wbrew pozorom nie wiąże się z sezonem turystycznym, a z pracą w marketach.
- Studenci i uczniowie mogą znaleźć pracę na wakacje na stanowiskach od personelu pomocniczego po obsługę działów, hostessy i magazynierów - mówi Bernadetta Brzyska z agencji pracy No problem.

Ile możemy zarobić na tego typu pracach?
- Pracując w hipermarkecie można zarobić między 7 a 12 zł brutto na godzinę. Najlepiej płatna jest najbardziej odpowiedzialna praca, czyli opieka nad dziećmi na placach zabaw w centrach handlowych, na mniejsze wynagrodzenie mogą liczyć osoby, które wykładają towar na półki - wyjaśnia Bernadetta Brzyska.

- Lepiej opłacane jest też układanie towaru nocą i praca kasjera, słabiej personel sprzątający. Wynagrodzenia kształtują się na poziomie 8-10 zł brutto za godzinę pracy - uzupełnia Paweł Kozioł z Grupy Progres.

Od czerwca do końca września rąk do pracy poszukuje się też w większości punktów usługowo-gastronomicznych, szczególnie tych położonych przy plażach i głównych traktach spacerowych. Jednak restauracje, kawiarnie i knajpy rzadko muszą się ogłaszać w internecie. Najczęściej wystarczy informacyjna karteczka na drzwiach lub obok kasy. Dlaczego nie muszą zabiegać o kandydatów? Bo na tle wakacyjnych prac, zarobki w gastronomii to jedne z najwyższych. Poza stałą pensją dochodzi też podział z napiwków. Często zdarza się też, że im lepsza restauracja i wyższe napiwki tym jednocześnie niższa stawka zasadniczej płacy. Stawka dla kelnera może rozpoczynać się od 4 do 10 zł brutto za godzinę pracy. Jak dodamy do tego napiwki to wynagrodzenie wyniesie między 2 a 3 tys. zł. Około 2 tys. zł można zarobić także w małych punktach gastronomicznych, np. lodziarniach.

Wakacje to także okres zwiększonego zapotrzebowania na hostessy i promotorów. Poza promowaniem towarów w hipermarketach możemy znaleźć też wakacyjne projekty, w których zespoły przemieszczają się po całej Polsce.

- Szukamy hostess i promotorów do pracy przy degustacji napojów bezalkoholowych na świeżym powietrzu i na eventach. Zespół jeździ po całej Polsce, my opłacamy zakwaterowanie, podróże i płacimy dietę dzienną na wyżywienie. Za przepracowany dzień pracy, najczęściej siedem godzin, pracownik dostaje 140 zł brutto - informuje Hanna Kowalska z agencji pracy EasyJob.

Kolejną opcją na wakacyjny zarobek jest wyjazd do pracy za granicę
- Kontrakt wakacyjny trwa 12 tygodni. Wynagrodzenie wynosi do 9 euro za godzinę pracy, a osoby pracują jak w Polsce ok. 40 godzin tygodniowo. My oferujemy pracę przy produkcji oraz w logistyce w Niemczech i Holandii - mówi Joanna Gruszecka manager gdyńskiego oddziału agencji pracy Otto. - Każda osoba musi przejść test językowy, który sprawdza m.in. rozumienie ze słuchu - dodaje.

Zobacz jak nie dać się oszukać szukając pracy za granicą.

Pracodawcy nie mają dużych wymagań. Do pracy w hipermarkecie przyda się solidność i dyspozycyjność, hostessy powinny być otwarte i komunikatywne, tak jak osoby pracujące w gastronomii, którym przyda się jeszcze doświadczenie na podobnym stanowisku. W gastronomii i w punktach usługowych dużym plusem, a często wymogiem koniecznym jest dobra znajomość języka angielskiego i aktualne badania do celów sanitarno-epidemiologicznych.

Jeżeli nie nastawiamy się na wakacyjny zarobek, ale za to chcemy zwiedzić bez większych kosztów kawałek świata, dobrym rozwiązaniem mogą być wyjazdy Au Pair.

- Obecnie szukamy osób, które wyjadą na program Au Pair na Majorkę. Tam rodziny mają szalone lato i szukają dziewczyn, które w tym czasie zajmą się ich dziećmi. To wyjątkowa sytuacja, bo np. w Wielkiej Brytanii minimalna długość pozostawania u rodziny to 10-12 miesięcy, a nie 3 jak w Majorce. Nie mamy dużych wymagań: dobry angielski, podstawowy hiszpański (czasem nie potrzeba nawet tego) i doświadczenie w opiece nad dziećmi. Przydatne są także umiejętności pływania i prawo jazdy - opisuje Danuta Misiuda z biura Guide, która programami Au Pair zajmuje się od 18 lat.

Programów Au Pair nie można traktować jako pracy zarobkowej. Poza wyżywieniem i mieszkaniem rodzina zapewnia kieszonkowe, które wynosi między 280 a 360 euro na miesiąc. Koszty lotów opiekunki muszą opłacić same.

Sposobów na szukanie pracy na wakacje jest kilka. Jedną z bezpieczniejszych metod jest sonda przeprowadzona wśród znajomych, którzy mogą mieć sprawdzone miejsca, do których warto się zgłosić. Nie każdy jednak chętnie podzieli się tą wiedzą, jeśli sam zamierza przepracować tam kolejne wakacje. Wytypowanie miejsc, do których warto się przejść osobiście, to metoda, która bardzo dobrze sprawdza się w gastronomii. Możemy skorzystać też z pośrednictwa agencji pracy, ochotniczych hufców pracy, urzędów pracy lub samodzielnie śledzić ogłoszenia publikowane w internecie. Abstrahując od przyjętej metody, warto zapoznać się z opiniami o firmie, w której chcemy pracować. Dużo ciekawych informacji o firmach i pracodawcach można znaleźć na naszym forum praca.

Podejmując pracę wakacyjną warto pamiętać, że każda wykonywana praca wymaga zapłaty wynagrodzenia. Firmy, które chcą zatrudniać "na próbę", bez znaczenia czy chodzi o kilka godzin, kilka dni czy miesiąc, jednocześnie nie płacąc za ten czas, łamią obowiązujące prawo.

Miejsca

Opinie (142) 4 zablokowane

  • Po co pracować? (9)

    Lepiej siedzieć w domu, chodzić na impry i naciągać rodziców. Mam 30 lat i nigdy nie pracowałam chyba, że z różnymi chłopakami w nocy, ale to wtedy tylko po to, żeby mieć darmowego drinka. Dlatego to się nie liczy. Jestem z tego dumna he he

    • 110 40

    • Pytanie co dalej,

      gdy powoli mija termin przydatności do spożycia...

      • 66 4

    • Jak dobrze, że (3)

      nie jestem taka, jak Ty, hot dżesiko :)

      • 9 9

      • ona poniekad tez...;) zastanawia mnie kto minusuje ten zarcik

        • 13 4

      • (1)

        szkoda, że taka nie jesteś...

        • 4 2

        • :)

          dzesike będzie stać tylko na wejście do klubu :)

          • 6 0

    • Przecież to trol (1)

      moje drogie.

      • 5 1

      • ... nie taki znów wielki ten trol... :-)

        • 2 0

    • kupie ci kilka drinków, ale zrobisz mi konkretnego loda, pasi? drinki za 50 pln każdy, ale lodzik musi trwać pół nocy. dasz (1)

      • 5 2

      • ...przepłacasz.

        • 15 0

  • 4500zl brutto (12)

    Tyle w zeszłym roku zarobiłem w miesiącu Lipcu. Byłem na wyjeździe w Austrii, Szwajcarii i Niemczech. Jestem muzykiem, grałem w przedstawieniach plenerowych i poza praca zobaczyłem kawał Swiata. Jak oceniacie moje zarobki wakacyjne (jako studenta) ? Pozdrawiam

    • 34 39

    • (5)

      Miało być Netto

      • 10 5

      • dla artysty brutto i netto to wsio rawno :) (3)

        • 16 0

        • (2)

          Mamy mniejszy podatek, ale to i tak jest 500 zł różnicy w tym przypadku :)

          • 1 0

          • OK jak na studenta to całkiem przyzwoicie (1)

            przynajmniej wziąłeś sprawy w swoje ręce i nie żądasz jak 90 % Twoich kolegów i koleżanek posady dyrektora "bo ukończyłem kilka fakultetów". Zresztą to i tak nie ich wina tylko systemu nauczania a w zasadzie profesorów, którzy przekazują (bo nie ośmielę powiedzieć że kształcą) wiedzę z lat 60-tych...

            • 10 5

            • kształcą to chyba tylko na prywatnych

              bo ten sam przedmiot prowadzony przez tego samego wykładowcę na prywatnej i na państwowej to dwa różne światy...

              • 1 0

      • bardzo słabo jak na zagranicę...

        ja 8 lat temu zarobiłem w lipcu 9500 zł i w sierpniu 8400 zł na rękę mając kupę czasu na zwiedzanie. (praca w Nowym Jorku i okolicy a zwiedzanie miasta i wypady weekendowe dookoła)

        • 9 1

    • hmmmm jak na brak własnej incjatywy = biznesu. (2)

      Całkiem nieźle.

      • 5 1

      • nie zgodzę się z Tobą

        chłopak ma klarowną inicjatywę, która jest jego pasją. A z pasji w tym kraju a zwłaszcza na świecie urodziło się wiele biznesów.
        Nie jestem artystą ale pasjami prowadzę inny biznes a w poczekalni mam parę innych pasji :)

        • 1 1

      • Twoje twierdzenie jest nielogiczne.

        Poza tym znam ludzi którzy nie mają własnej inicjatywy a prowadzą biznes bo tak wyszło. Do tego jak na Europę to w cale nie tak super tyle można wyciągnąć w UK na pół etatu, jak na polski zaścianek to nieźle.

        • 3 0

    • jak

      kuca

      • 0 2

    • wacka tez podajesz z kregloslupem

      • 2 0

    • 2009, 14000 brutto 2 tyg. nie powiem praca nie byla latwa i przyjemna bo trzeba wisiec na linach w uprzezy, bola czasem plecy i d*psko, po nieraz 20h na dzien ale sie zarobilo

      • 0 0

  • W kraju płemieła z Peło nie można zarobić wiele... (11)

    ...ale jest szansa, że to się wreszcie skończy :D

    • 54 14

    • W kraju premiera Jarosława (8)

      wszyscy znajdą zatrudnienie przy wyrobie popiersi Lecha.

      • 29 22

      • Problem w tym, że za Jarosława Polska rozwijała się doskonale. (5)

        • 21 20

        • Gdyby kadencja jego rządu trwała jeszcze w 2008 r., (2)

          czyli w roku wybuchu światowego kryzysu bankowego, to wyniki miałby na poziomie obecnego rządu.

          • 11 23

          • ale nie miał

            • 13 7

          • wylądowali by znacznie niżej niż Tupolew

            • 4 2

        • jak rulon kratki w kartkę, miała dwa rozwinięcia jednocześnie ^^

          • 3 5

        • Polska rozwijała się tylko za Gierka!

          • 3 0

      • lemmingu, spakowany już jesteś?

        • 8 2

      • na pewno mniej będą kraść a i podatki zostawia ci co mają dużo lub maja banki i supermarkety

        • 4 1

    • Ta i wtedy będziemy mieli kraj z gospodarką centralnie sterowaną przez Jarka.

      • 9 17

    • W rajskiej zielonej wyspie Tuuska beda jeszcze musieli zaplacic POdatkli!!

      Ale gdy wyjada na wakacje na emigracje to zarobią 10 razy więcej i nie zapłacą ani centa euro podatku!!

      • 11 1

  • Do wszystkich studentow (8)

    Nie pracujcie w wakacje w tym chorym polskim kraju, gdzie 90% pseudo biznesmenow mysli tylko jak w 3 miesiace zarobic na caly rok lezenia pozniej, nie dadza wam umow, nie zaplaca zaleglych pieniedzy, jak zachorujecie tez nic nie zarobice !!! Jedzcie wszyscy za granice do normalnych krajow a obiecuje Wam ze wrocicie z gora kasy, nowymi znajomosciami, podszkolonym jezykiem, itd. SAME plusy. Jak zostaniecie w polsce to stracicie czas !!!!!!

    • 138 10

    • zdecydowanie! (2)

      popieram. wyjazd to nie tylko lepszy zarobek ale tez super przygoda :)

      • 27 5

      • paranoja (1)

        Dla mnie w ogóle czymś niedorzecznym jest płacenie za brak pracy. Jeszcze tego brakuje, żeby na wakacje przychodził student, pół wakacji przechorował i miał z tego hajs za darmo

        • 3 1

        • no pewnie, najlepiej żeby jeszcze mi płacił za to że łaskawie może pracować i zdobywać doświadczenie

          • 0 0

    • dokladnie praca sezonowa na wakacje nie w rajskiej wyspie Tuska tylko na emigracji (1)

      prosty przykład w POlsce zarobi w 4000 zł przez wakacje zapłaci podatek
      zagranicą zarobi nawet 8000 zł i podatku nie zapłaci wcale ani centa!!
      POlski rząd to pazerna pijawka!!

      • 29 3

      • chyba nigdy za granicą nie byłeś, a Urząd Skarbowy to tylko w TV Trwam oglądasz jak PITa dla Rydza wypełniasz

        • 0 1

    • Absowlent wie, co pisze. Konkurencję sobie zmniejsza^^

      • 14 6

    • (1)

      Ok, to znajdź mi pracę za granicą. Tak, żebym nic nie musiał wydawać pieniędzy i żebym odpowiednio zarobił. Oczywiście lepiej niż w Polsce.

      • 3 8

      • Tomek, ja nawet za ciebie pojade i bede pracowal. A ty sie wyspij i przyjmij wynagrodzenie.

        • 16 1

  • Półwysep - Bary - Resaturacje - WYZYSK. (2)

    Jak ja widzę tych mlodych ludzi wykorzystywanych na półwyspie w knajpach i barach to mi sie nóż w kieszeni otwiera. Wielki zapiernicz prawie 15h dziennie , kasa jako taka i zepsute wakacje. Strasznie im współczuje .
    Lepiej znajdzcie prace na stałe, w swoim kierunku/zawodzie nawet za smieszne pieniadze na poczatku i przeniescie sie na zoaczne. Po studiach po takich wakacyjnych fuchach obudzicie sie bez doswiadczenia..
    A jesli chcecie zarobic prawdziwa kasę to jedzcie na zachód na owoce lub do Norwegii.

    • 61 5

    • w Norwegi już czekają na Ciebie.

      • 7 1

    • Pracowałem w jednym z lokali jako chłopiec od kebaba

      Dwa sezony tak zarabiałem i nie żałuję.
      Praca świątek piątek i niedziela.
      W pierwszym sezonie miałem 80 zł dniówki, w kolejnym 100zł.
      Praca mniej więcej po 10h dziennie. W trakcię 2,5 miesiąca mozna było trochę kaski zarobić. Łatwo policzyć, że jak na polskie warunki i okres studencki nie były to grosze.
      Były też inne plusy. Dziewczyny nad naszą wodę zjeżdżały się z całej Polski.
      Każda chciała przeżyć jakąś wakacyjną przygodę. Po całym dniu na plaży tak im w garnek przygrzewało, że szalały wieczorem.

      • 10 7

  • Praca w Polsce (4)

    wyzysk,wyzysk i jeszcze raz wyzysk!!
    miesiac pracy za 2 tys zl brutto? zalosny kraj a szczegolnie trojmiasto w ktorym zarabiaja tylko synowie albo zlodzieje i handlarze, nikomu nie radze pracowac tutaj za psie pieniadze

    • 63 7

    • (2)

      napiszcie lepiej ile moze zarobic zgrabna i obrotna studentka, pracujaca w klubie cocomo;)

      • 5 0

      • (1)

        Nieważne ile w kontekście wyjazdu bo za granicą również świadcząc usługi seksualne lepiej się zarabia. A to czy jest studentką czy nie to w burdelu akurat najmniej istotne bo za te usługi i tak nie odprowadza się podatku :)

        • 1 0

        • Cocomo to burdel?

          • 0 0

    • Smutne, ale prawdziwe... mam odpowiedzialną pracę, którą zresztą chcę zmienić - nie odpowiada mi, choć umowa jest zgodna z moim wykształceniem, to w ogóle nie wykorzystuje w niej swojej wiedzy... natomiast nie mam znajomości i jestem w głębokiej jak studnia D.....E...... otóż drodzy państwo - pracując z ludźmi i niosąc im pomoc, przy tym to nie to co chcę robić (pomagać tak, ale nie w tej placówce) - zarabiam guzik... informatyk, który bawi się komputerkiem i jest odpowiedzialny za terminy ma masę forsy, chyba powinno być na odwrót... dodam, że od 5 lat, kiedy skończyłem studia zapieprzam na konferencje, szkolenia, kursy i studia podyplomowe, ładuję kasę i G...... wyciągam, bo nawet nie mam satysfakcji z pracy... pozdrawiam studentów

      • 2 0

  • Wyjazd - są plusy i minusy. (3)

    Jeśli, ktoś mieszka z rodzicami, to na wyjeździe zyska mniej, niż osoba, która przyjechała do Trójmiasta na studia i tutaj mieszka na stancji (za stancję trzeba zapłacić). Po pierwsze aby popracować sobie za granicą trzeba mieć tak min. 1000 zł na start, bo gdzieś za granicą trzeba mieszkać a i trzeba tam dojechać. Nie każdy pośrednik opłaci transport i zapłaci za pobyt (na koniec dopiero potrącając wszystko z pensji), bo to wiąże się z ryzykiem. Trzeba też znać jako tako język, bo bez tego można zwyczajnie pracy z granicą nie znaleźć. Nawet tam, pracodawca oczekuje tego, że pracownik go zrozumie. Nie opłaca się też jechać na krócej niż miesiąc, bo zarobek po odliczeniu kosztu dojazdu i utrzymania, może być niewiele wyższy, niż za pracę w Polsce. Jeśli zaś chodzi o plusy - to cóż, można lepiej opanować język, można nabrać odwagi, można więcej zarobić i coś zwiedzić. Jeśli zaś chodzi o pracę, tam też jest ciężko i trzeba się wysilić. Obcokrajowiec zatrudnia w końcu Polaka głównie dlatego, że jest mało chętnych do danej pracy za określoną stawkę.

    • 31 4

    • bzdury piszesz i jak widac niemasz otym zielonego pojecia (1)

      • 1 14

      • Bzdury czy nie, tego nie wiem, ale jak już się kogoś krytykuje, wypadałoby napisać dlaczego ?

        • 10 1

    • "Trzeba też znać jako tako język, bo bez tego można zwyczajnie pracy z granicą
      nie znaleźć. Nawet tam, pracodawca oczekuje tego, że pracownik go zrozumie."
      BARDZO SŁUSZNA UWAGA!
      Bo wielu jedzie do tych rayskych wysp myszląc, że jak bedo muwiły dwa slowa
      na kżyk po ihniejszemu, to bydzie dobże.. XD

      • 3 0

  • Tragiczne zarobki!!!!! (17)

    a co do kelnerek to wcale napiwki nie sa duże, wszyscy mysla ze zbijaja kokosy dlatego malo ludzi je daje. Jak sie trafi dobry klient to wtedy nasz napiwek moze byc bardzo dobry ale to naprawde rzadkość :(ciezka praca, duzo stresu i to my jestesmy przez wszystko obwiniane, koszmar :)

    • 37 2

    • jezu jak czytam ten artykuł ktory tytulem daje nadzieje ... (1)

      ....daje niesmak, stawki za godzine BRUTTO 4-10 zł. to jakiś żart :) płakać się chce!!!

      • 27 0

      • Przecież tytuł to pytanie, jak on może dawać nadzieję :D?

        • 0 0

    • kelnerka wszystko zalerzy od tego jak jest ubrana i jak sie zachowuje (1)

      jesli jest mila dla klientów i ma urodę jest zgrabna i nie ukrywa swoich wdzięków to zarabia 4 razy więcej na napiwkach niz wyplata.

      • 9 8

      • Chyba sobie żartujesz, może w cocomo tak jest ale w normalnych restauracjach kelnerka ma być skromie ubrana a nie świecić gołymi cycami...

        • 10 1

    • ale jak się poseksisz to zle?

      • 2 2

    • NIE ZGADZAM SIĘ

      zależy gdzie pracujesz...i na ile lubisz swoją pracę ;) jako kelnerka zarabiam ok3tysmiesiecznie, bez sezonu.

      • 1 1

    • (10)

      Że jak? W życiu nie czytałem większej głupoty - że niby mało osób daje napiwki, bo te osoby uważają, że kelnerki dużo zarabiają? Nonsens. Mnie nie interesuje ile zarabia kelnerka, bo to jej sprawa. Ja płacę za miłą, szybką i sprawną obsługę, a kelnerka musi się naprawdę mocno "postarać" zepsuć mi humor, aby nie dostała ode mnie napiwku w postaci 10-15% wartości rachunku. Jej zarobki nie mają tu nic do rzeczy - jedynie jej zachowanie podczas obsługi.

      • 4 0

      • (9)

        Ludzie nie dają napiwków bo są skąpcami i racjonalizują sobie swojego węża w kieszeni w najróżniejszy sposób: a to ktoś inny więcej da, a to napoje drogie, a może zarabiam mniej od tej kelnerki, a to pracodawca powinien płacić itp.. a wystarczyłoby żeby byli szczerzy ze sobą odpowiedzieli sobie: nie dam bo żal mi kasy, bo liczę każdy grosz i nawet w biedrze kupuję pasztet o 20gr tańszy na kilogramie.

        • 0 2

        • (8)

          Sorry, ale nie wiem skąd się biorą ludzie, których opisujesz, ale ja nie zaliczam się do tej grupy. W dobrej restauracji nawet szatniarzowi daję napiwki, podobnie jak u fryzjera itd.

          • 2 0

          • sytuacja (7)

            Wczoraj obsługiwalam stolik 5 osób. wszyscy elegancko ubrani, jeden Pan miał przepiękny zegarek, strach pomyśleć za jakie pieniądze. Wszystko poszło gładko, dania otrzymali szybko, chwalili że bardzo smaczne, wyszli z uśmiechem. Rachunek 300zł, napiwek -5zł. Dla mnie jest to poniżajace. Jeżeli ktoś nie pieniędzy by zostawić 10-20% napiwek to nie powinien chodzic do restauracji.

            • 2 8

            • 20% od 300 zł to jest 60 zł! (1)

              Chyba przestanę chodzić po knajpach.

              • 5 2

              • To przestań

                Twoje miejsce jest w kfc - tam nie musisz dawać napiwku ;)

                • 3 6

            • Twoj pracodawca placi od 4 do 10 zl brutto za godzine (4)

              A ty masz pretensje do czlowieka, ktory za podanie pieciu talerzy daje Ci napiwek w wysokosci połowy albo całej stawki godzinowej? Miej pretensje do siebie, ze masz lipna pracę."Darowanemu koniu w zęby się nie zaglada" P.s ciekawe ile kasy z napiwkow dostaje ten ktory odwala najciezszą robotę czyli kucharz... .

              • 7 3

              • HALO POLAKI CEBULAKI (3)

                Ola boga 60zł!!! Na 5 osób czyli tak jakby to było po 12 zł za osobę. Lepiej niech każdy da po 50gr? Chciałabym zaznaczyć, że obsługa kelnerska to nie jest tylko podawanie talerzy ale, witanie gości, przyjmowanie zamówienia, doradzanie, podawanie napojow ( nie szkalneczki wody ale zazwyczaj otwieranie wina, szampana, nalewanie) nieustanna dbałość o gościa i spełnianie wszystkich jego oczekiwań. Przepraszam bardzo ale uważam, że jeżeli gość był zadowolony to należy mi się 10% na pewno. Ludzie, słoma z butów wam wystaje. Ogarnijcie się.

                • 4 8

              • (1)

                Zgadzam się z Kelnerką, że 5zł napiwku przy rachunku 300zł to lekkie nieporozumienie, bo minimalny napiwek powinien wynieść w tym przypadku 30zł. Musiała trafić na jakiegoś buca z wężem w kieszeni. I nie piszcie proszę, że "i tak dostała połowę albo i godzinową stawkę", bo jej stawka nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu restauracyjny savoir vivre wyraźnie mówi, że jeśli jesteśmy zadowoleni z obsługi to rachunek w restauracji powinien wynosić minimum 10%. Niestety, Polacy jeszcze wiele muszą się nauczyć, żeby dorosnąć do cywilizowanego świata. Póki co wielu klientów jest zwyczajnie śmiesznych zostawiając napiwki po 5zł, bo tyle można zostawić jak się zamawia jedną kawę z ciastkiem, a nie obiad dla kilku osób.

                • 4 6

              • Nieporozumienie to jest oczekiwanie napiwku i pretensje na forum publicznym przy jego braku. Gdzie ten cudowny "restauracyjny savoir vivre"? A świadomość tego, że szef z tym właśnie wężem w kieszeni przerzuca na mnie wypłacenie pensji pracownikowi i od tego czy dam napiwek uzależnia dobrą obsługę bo właśnie do tego to prowadzi raczej odsuwa od dawania tychże napiwków.

                • 6 1

              • Na pewno to nic Ci się nie należy

                wyjmij słomkę z balerinki

                • 3 1

  • w polsce (8)

    Pracując w Polsce od czerwca do polowy września zarobilem 27 tys. zł brutto. (stawka godzinowa plus prowizja) pozdrawiam kapitan motorowodny:)

    • 12 16

    • (7)

      Czyli zarobiłeś mniej niż ja w miesiąc. Nie rozumiem po co są takie artykuły. Wiadomo, że jeden zarobi 1000zł i będzie się cieszył jak gwizdek, a drugi zarobi 40000zł i będzie mu mało. Pensja jest pochodną naszych umiejętności, wiedzy, zaangażowania i czasu poświęconego na pracę.

      • 3 3

      • (6)

        Pewnie po to, żeby 18-latek szukający pierwszej pracy wiedział, czego może się spodziewać i jakich stawek oczekiwać... Serio powinieneś wydać książkę ze swoimi mądrościami, w życiu nie domyśliłabym się ze pensja może być pochodną tych wszystkich rzeczy, otworzyłeś mi oczy na zupełnie nowy świat. I jaki adekwatny komentarz pod artykułem który podpowiada jak zarobić sobie parę groszy nie mając umiejętności, wiedzy, zaangażowania ani doświadczenia :).

        • 4 1

        • (5)

          Mój komentarz jest na poziomie tego artykułu, który również traktuje o rzeczach banalnych i wręcz oczywistych. Popatrz sobie na ogłoszenia - nawet w pogardzanej przez niektórych gastronomii pracodawcy oczekują wiedzy i doświadczenia itp. Nawet do podawania coli w knajpie potrzeba ciut umiejętności - fakt, że większość z nas je posiada, ale nadal są to pewne umiejętności, bez których nikt sobie nie poradzi z nawet najprostszymi zajęciami. Cieszę się, że otworzyłem Ci oczy na świat ;)

          • 1 4

          • (4)

            Przepraszam: specjalistycznych umiejętności, tzn nie takich umiejętności jak np. zawiązanie butów, ubranie się czy wyjście z domu lub nalanie piwa bez rozlewania czego po kilku próbach nauczyć można nawet małpę... Myślałam że wynika to z kontekstu :).

            • 1 0

            • (3)

              Wyobraź sobie, że w Polsce mało która kelnerka potrafi nalać poprawnie piwo (już abstrahując od jakości tego piwa w naszym kraju). Nalać byle jak potrafi nawet dziecko. Podobnie w sytuacji kiedy rzucisz jakieś wyzwanie w postaci prośby o jakiegoś złożonego drinka - mina karpia, bo przecież ona tu tylko "sprząta" i umie nalać tylko gin z tonikiem. Tak więc nawet nalanie piwa może stanowić wyzwanie i dlatego pisałem o umiejętnościach. A wiedza? W restauracji nie pytam przecież o kurs kolumbijskiej waluty czy notowania z nowojorskiej giełdy, ale jeśli zapytam o pochodzenie wina, ryby lub składniki sosu to oczekuję rzetelnej odpowiedzi (nawet niech to będzie odpowiedź po konsultacji z kucharzem). Jak widzisz bycie dobrą kelnerką nie jest wcale tak proste jak się na pierwszy rzut oka laikowi wydaje, a takich niuansów jest znacznie więcej, bo nawet talerz trzeba umieć poprawnie trzymać (nie lubię jak dostaję talerz, na którym widać czyjeś odciski paluchów).

              • 5 0

              • (2)

                No to sobie sam odpowiedziałeś na pytanie - pracodawcy jednak NIE WYMAGAJĄ takich umiejętności skoro kelnerki nie umieją artystycznie nalewać piwa. Wystarczy im że byle jak nalewają piwo. Bo gdyby właścicielowi zależało aby dobrze nalewały piwo to sam by stanął za barem i przeprowadził 5 min szkolenie z nalewania piwa. Pozostaje pytanie - czy jakość nalewania piwa przekłada się na zwiększenie obrotu lokalu, tj czy klienci wybierają częściej te lokale w których dobrze nalewa się piwo? Skoro nie wybierają to uczenie tego kelnerek jest sztuką dla sztuki.

                Jeśli kelnerka nie ma szkolenia barmańskiego i nikt od niej nie wymagał umiejętności komponowania napojów alkoholowych przy przyjęciu do pracy ani właściciel nie sfinansował jej tego szkolenia to skąd ona ma niby umieć komponować drinki? W domu się miała tego nauczyć czy jak? Ktoś kto ma taką wiedzę pracuje jako barman a nie jako kelner. Kolejną sprawą jest że tzw "pomoc kelnerska" w klubach to osoby zatrudnione do sprzątania na bieżąco i zbierania naczyń a na pewno nie do serwowania drinków.

                Jeśli zamawiasz w knajpie gdzie danie kosztuje 20 zł wino typu sutter home i pytasz się o jego pochodzenie to pewnie szczera odpowiedź brzmiałaby "jest to wino z przemysłowych kalifornijskich szczepów gazowane CO a szef kupuje je w Netto za rogiem". Jeśli zamiawiasz w knajpie gdzie za danie płacisz 300 zł to kelner potrafi objaśnić takie rzeczy.

                • 4 0

              • (1)

                Wszystko zależy od tego w jakiego klienta celuje restaurator albo "restaurator". Jeśli celuje w żula, który zadowoli się marnym piwem w plastikowym kubku to co zrobić, jego wybór - zatrudniając niewykwalifikowanych pracowników i serwując byle co będzie miał marnych klientów, a pracownicy będą mieli marne napiwki. Natomiast w restauracjach, do których chętnie przychodzą bardziej wymagający klienci pewne rzeczy po prostu nie są mile widziane. Jedną z nich jest brak wiedzy o serwowanych produktach czy brak umiejętności serwowania tychże. Niemniej jednak ponieważ tacy klienci są bardziej wymagający są też często bardziej hojni. I kółko się zamyka - nie umiesz nalać piwa, nic nie wiesz - pracujesz u jakiegoś ciułacza w budce z kebabami i mało zarabiasz. Potrafisz więcej? Jest szansa na pracę w bardziej eleganckich i prestiżowych miejscach, a co za tym idzie - szansa na wyższe zarobki. Tak więc nadal będę się upierał, że aby odnieść sukces potrzeba i wiedzy i umiejętności i doświadczenia. W innym wypadku zostają tylko najsłabiej opłacane, sezonowy "budy" dla najmniej wymagającej klienteli.

                • 2 0

              • 99% restauracji w Gdańsku nastawionych jest na średniozamożnego klienta który w domu sam nalewa sobie piwo tak że połowę szklanki stanowi piana i nie odróżnia rodzajów win ale nazywanie takich ludzi żulami to bardzo duże przegięcie i chamstwo.
                Jeszcze w dawnych dawnych czasach pracowałam jako kelnerka to mieliśmy takiego jednego upierdliwego klienta tkóry uwielbiał zawracać gitarę i nalegał aby wkręcać mu jakieś głodne pseudosommelierskie kawałki.. prawda jest taka że wino serwowane w budżetowych restauracjach jest po prostu niepijalne i nic dobrego o nim się nie da powiedzieć. Nawet pracując tam jako kelnerka i zarabiając mało nie piłam w domu takich podłych trunków. Ale pan bardzo lubił truć i udowadniać kelnerom jak to się nie znają na winach a na koniec zostawiał 50 groszy napiwku. :)))

                Nie wiem czy skojarzyłeś (wnioskując z reszty Twojej wypowiedzi najprawdopodobniej nie), że artykuł nie dotyczy osób które chcą związać swoją przyszłość z branżą gastronomiczną tylko takich które mają inne cele życiowe niż podawanie dań. W eleganckich i prestiżowych miejscach nie zatrudnia się ludzi na sezon więc reszta Twojego wywodu jest po prostu nieadekwatna do tematu.

                • 2 1

  • dziewczyny maja lepiej (3)

    nawet 100 za godz, praca lekka i przyjemna

    • 41 15

    • myślę, że teraz to mężczyźni

      mają lepiej;-)

      • 6 0

    • Spróbuj tak popracować godzinkę.

      • 13 2

    • jaka i gdzie ta praca/

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane