• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

IT szuka talentów wśród bezrobotnych

Agnieszka Śladkowska
28 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Jednym z etapów szkolenia jest spotkanie kandydatów z pracodawcami - tak, żeby kandydat po praktykach miał szansę związać się z firmą na dłużej. Jednym z etapów szkolenia jest spotkanie kandydatów z pracodawcami - tak, żeby kandydat po praktykach miał szansę związać się z firmą na dłużej.

Trójmiejskie firmy z branży IT drapieżnie się rozwijają, a do ich grona systematycznie dołączają nowe, które wybrały Trójmiasto jako miejsce swojego kolejnego oddziału. Wszyscy mają tylko jeden problem. Źródło wykształconych i wyszkolonych pracowników już dawno wyschło. Trzeba szukać innych rozwiązań - np. przekwalifikowywać osoby bezrobotne.


Czy pracujesz w wyuczonym zawodzie?


Dominik Nowicki jest z wykształcenia architektem, praca od projektu do projektu na umowach o dzieło męczyła go coraz bardziej. Właściwie to szukanie stabilizacji sprawiło, że zaczął się rozglądać nie za inną pracą, a za innym zawodem.

- W 2014 r. trafiłem na warsztaty organizowane w Starterze przez fundację Code me, spodobało mi się. Zacząłem się uczyć we własnym zakresie wieczorami w domu. We wrześniu ubiegłego roku zakończyłem duże zlecenie jako architekt, z pozyskaniem kolejnych długoterminowych projektów był coraz większy problem. W końcu w styczniu zarejestrowałem się jako bezrobotny - wspomina Dominik Nowicki
Paweł Dłoniak pracował w firmie zajmującej się inteligentnymi systemami sygnalizacji świetlnych, m.in. tworzącej system Tristar w Trójmieście. Obsługiwali głównie duże miasta, więc praca oznaczała kolejne przeprowadzki. Kiedy złamał nogę i miał czas, żeby przemyśleć swoje oczekiwania dotyczące pracy, zdecydował się przekwalifikować. Akurat kończyła mu się umowa, więc po zwolnieniu nie wrócił już do pracy. Zarejestrował się w urzędzie pracy.

- IT było naturalnym wyborem. Rynek pracy w tej branży w Trójmieście jest bardzo chłonny, praca jest stabilna, a zarobki bardzo dobre. IT to nie stereotypowa pizza, flanelowa koszula i gra w gry po nocach. Przede wszystkim to proces twórczy, w którym od razu można zobaczyć efekty. Nie ma problemu z rutyną - każdego dnia możesz robić inny projekt - opowiada Paweł Dłoniak.
Paweł i Dominik są uczestnikami kursu programowania dla bezrobotnych osób z Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku, który zaczął się w czerwcu. Obecnie po półtoramiesięcznej części teoretycznej odbywają już dwumiesięczną praktykę w wybranych firmach. Wykonawcą projektu jest Pomorska Fundacja Inicjatyw Gospodarczych, która we współpracy z Software Development Academy przeszkoli kolejne 15 osób.

Każdy z uczestników przeszedł dwuetapową rekrutację: najpierw dokonana została analiza ich predyspozycji pod kątem umiejętności analitycznego i logicznego myślenia, które są niezwykle istotne w pracy programisty, a następnie najlepsi kandydaci spotkali się z przedstawicielami Akademii oraz przedsiębiorstw partycypujących w projekcie na rozmowach kwalifikacyjnych. Były one także okazją do zweryfikowania umiejętności językowych kandydatów. Przedsiębiorstwa współpracujące z akademią często pracują z międzynarodowymi klientami, dlatego znajomość języka angielskiego na poziomie minimum B1 jest konieczna.

Kurs dla bezrobotnych skupia się na języku Python i trwa łącznie 565 godzin. Uczestnicy spotykają się codziennie na siedem godzin warsztatów z trenerami, którzy są praktykującymi programistami z wieloletnim doświadczeniem w branży. Drugi etap projektu to zagwarantowana dwumiesięczna praktyka, realizowana w pełnym wymiarze godzin. Jej koszt w całości pokrywa PUP w Gdańsku. Jeżeli osobie nie należy się zasiłek, dostaje stypendium naukowe, czyli ok 800 zł.

Pierwsza część kursu kończy się spotkaniem z pracodawcami na tzw. szybkich randkach. W ten sposób pracodawcy dobierają osoby najlepiej pasujące do ich zespołów i realizowanych projektów, co z kolei stwarza szansę na dalsze zatrudnienie po odbytej praktyce. 5 września startuje kolejna edycja kursu Programista Python.

- Pomysł stworzenia programu szkoleniowego zaczęliśmy z PUP w Gdańsku w 2014 r]. Wtedy w kursie wzięło udział 15 bezrobotnych osób i, co istotne, niemal wszyscy znaleźli zatrudnienie. To był duży impuls do dalszego działania i rozwijania naszego projektu. Zasady kursów dla PUP nie różnią się od naszych komercyjnych programów szkoleniowych - komentuje Michał Mysiak, prezes zarządu Software Development Academy. - Wskaźnik zatrudnienia po tych kursach to aż 80 proc. Jest to bardzo dobry wynik, zwłaszcza, że osoby te nie miały wcześniej styczności z programowaniem - dodaje.
Szybki rozwój trójmiejskich firm będzie powodował dynamiczny wzrost potrzeb rekrutacyjnych. A to sprawi, że firmy będą musiały coraz częściej pochylać się nad kandydatami nie tylko bez kierunkowego wykształcenia, ale też doświadczenia.

- Rynek lokalny pozyskania programistów w Trójmiescie jest trudny, szczególnie na stanowiskach seniorskich. Te firmy, które zainwestują w rozwój szerokiej kadry juniorskiej, długoterminowo na tym wygrają. Dla osób, które zastanawiają się, czy spróbować nauczyć się programowania, mam radę, aby jednocześnie nie zapominały o tym, jak istotny jest w tej branży język angielski. Właśnie angielski jest teraz podstawowym językiem komunikacji z klientami podczas realizacji projektów - doradza Marcin Pokojski współtwórca sukcesu konferencji infoShare oraz prezes Akademii infoShare, która również pomaga w przekwalifikowaniu do branży IT.

Opinie (135) 1 zablokowana

  • Caly świat zastanawia się skąd brać programistów (5)

    A tu proszę, PUP Gdańsk znalazł rozwiązanie... krótki kurs i do roboty.

    • 102 6

    • ta robota, chyba jako pracownik w PUP Gdańsk :-D

      • 7 2

    • (3)

      Niech podadzą ile takie osoby zarabiają, nawet po roku, dwóch. Bezrobotni i studenci to sposób na tanią siłę roboczą w IT.

      • 15 2

      • (2)

        Dodalbym do tego kobiety, ale przez niska presja placowa zanizaja zarobki w kazdej branzy.

        • 5 0

        • (1)

          bo czesc zenska nie nadaje sie na programistki.. po prostu. nie maja tego myslenia tylko intrygi w glowie

          • 0 1

          • Niektore kobiety sie nadaja jak najbardziej, po prostu rzadko chodza ponpodwyzke i rzadziej zmieniaja prace.

            • 0 0

  • (21)

    W Polsce nie ma bezrobocia, nie pracują tylko ludzie bez ambicji.

    • 40 55

    • A skąd wziąć ambicje (6)

      jak ktoś jej nie ma ? Tu już nie jesteś taki mądry ?

      • 11 5

      • z glodu (2)

        glodny czlowiek, chce jesc. Aby jesc - musi miec za co jedzenie kupic.

        O ile rozumiem sytuacje na jakiejs popegeerowskiej wsi, 60-latka, ktory juz nie ma sily i jest mentalnie zlamany i wychowany w duchu - nic nie rob, panstwo zapewni, to mlodzi ludzie w duzym miescie dzisiaj nie powinni miec problemu z utrzymaniem sie.

        Nie mowie o kokosach, ale o tym, aby nie zebrac.

        • 13 13

        • Masz absolutną rację

          ale i tak widzę, że ciemna masa popierająca "dobrą zmianę" minusuje.
          Bezrobocie w Gdańsku 3,8% to znaczy, że nie ma w Gdańsku bezrobocia.

          • 16 5

        • Jeśli "nie żebranie" jest szczytem twoich ambicji

          • 1 3

      • bo kto ambinty za 1600 zł chce wegetować w Polsce? Taki los nam zgotowali, że przez 8 lat tylko uciekali. (2)

        • 10 5

        • (1)

          1600?? Trzeba się było uczyć w szkole ;D

          • 2 11

          • Uwielbiam takich cynicznych palantów.

            • 5 1

    • ...i bez kwalifikacji (6)

      Sam jestem sobie winny. Pierwsze 10 lat mojego dorosłego życia przebimbałem. Imprezy, zwiedzanie świata, kolejne studia, które rzucałem w połowie. Aż obudziłem się w wieku 29 lat bez wykształcenia, jakiegokolwiek doświadczenia, czy zawodu. Chcę bardzo pracować. Tyle, że przez moje głupie szczeniackie wybory skończyłem w miejscu, w którym skończyłem. Na kolejne studia już nie pójdę, bo to za długi okres, za dużo pieniędzy wydanych, nie ten umysł do nauki. Mam pracować całe życie na umowę zlecenie? Wziąć etat za 1300 zł? Z tego nawet mieszkania nie opłacę. Łatwo mówić, że ktoś nie ma ambicji zarabiając średnią krajową lub więcej. Z chytrym uśmieszkiem na twarzy traktować kogoś jak błoto. Śmiać się z polaków/januszy/lemingów, bo źle wybierali w przeszłości. Łatwo wyzwać ludzi od nierobów.

      Mam ochotę, aby pracować. Na każdą rozmowę kwalifikacyjną szedłem ładnie ubrany, ogolony. Wtedy jednak działy się dwie rzeczy: ludzie patrzyli na moje puste CV (gdzie poza znajomością angielskiego nic więcej nie ma) lub proponowali mi umowę zlecenie. Za grosze, bez urlopów i świadczeń. Do niedawna taki układ mi nawet pasował. W końcu nie miałem powodów do wybrzydzania. Niestety coraz częściej miałem tego po ludzku dosyć. Miałem dosyć szefa, który uważa, że po godzinie mam już wszystko wiedzieć, łapać, "bo on nie ma czasu mnie przeszkolić". Miałem dosyć "dyspozycyjności" i "200h w miesiącu". Dosyć tego, że pracuję po nocach, w weekendy i dalej nie stać mnie na głupie wakacje (nawet gdybym miał czas na nie, bo na umowie zlecenie nie masz). Miałem dosyć, dlatego coraz częściej rzucałem robotę. Już wolę zdechnąć z głodu, niż całe moje życie spędzić w pracy i jeszcze słuchać "jakie szczęście mnie kopnęło!". To, że byłem głupi za młodu, nie znaczy, że będę desperatem teraz. I dlatego pracuję od roku w Wielkiej Brytanii, gdzie z głupiej niskiej płacy stać mnie na dom, przyjemności i wakacje. Na, które jeżdżę.

      • 40 3

      • To się nazywa konsekwencje (1)

        Za efekty swoich wyborów możesz winić tylko siebie samego.
        fajnie, że ci się udało. To tylko potwierdza, że jak się chce to można.

        • 15 7

        • che się

          ale nie w PL

          • 17 0

      • Dawaj otworzymy razem jakiś interes? Spoko gość jesteś. (1)

        • 11 1

        • ja też szukam wspólnika w pl, głowa pełna pomysłów, tylko ludzie jacyś ograniczeni myslowo ;)

          • 0 0

      • miałem podobnie, tyle że pokończyłem studia, miałem doświadczenie

        również za granicą. Któregoś dnia, wróciłem do Polski. Pierwsza praca to zastępstwo na 3/4 etatu, potem 5 lat na umowę o dzieło z xujami i świrami.

        Pllę to, wracam na Zachód. Tam nie dość że miałem zarobki poświadczające, że jeszcze oddycham, to jeszcze byłem w pracy szanowany, traktowany fair

        • 20 0

      • Od czegos trzeba zaczac, a potem sie rozwijac.

        Na dzien dobry dyrektorem nie zostaniesz.
        Ja zaczelam powaznie pracowac w wieku 25 lat.
        Teraz mam 30 lat, i od 2 m-cy jestem w miejscu, w ktorym widzialam siebie dopiero za ok. 10 lat. Spora w tym zasluga dbania o samorozwoj. Mozna? Mozna. Tylko trzeba chciec.

        • 5 5

    • bredzisz... chyba, że lubisz tyrać za 800 zł taka praca czeka na każdym kroku

      • 7 0

    • Naprawdę?

      Fiskus ma wielkie ambicje tak wielkie że twoje bledną i chcesz uciec.

      • 1 0

    • Bwzrobocie

      Nie ma bezrobocia o ile uznać,że jest praca,gdy licencjat zajmuje się sprzątaniem i bardzo się cieszy ,że ma pracę,bo na jego miejsce czekają inni np inżynier lub biolog,albo historyk,albo filozof!!!!

      • 3 0

    • czloweik pracuje ale pracodawca udaje, ze placi

      • 0 0

    • Nie pracują tacy, którzy moga sobie na to pozwolić, a mimo to żyć na poziomie

      Ciekawe prawda?, ale w twoim małym rozumku niewolnika pewnie nie do pomyślenia.Szlachta nie pracuje, znasz?

      • 0 0

    • A Ty czego sie dochrapałeś człowieku z ambicjami, zna cię chociaz ktoś, słyszał o tobie?

      Zarozumialcu, nie rozumiesz, że czasem praca uwłacza, ciężka praca, która nie daje dużych profitów, ani układów, harówa. A ty co, gryzipiórku z korposzczurni, znasz takie pojęcie?

      • 0 0

    • Cwaniaku jeden, odważny w internecie, pewnie niedoceniony w pracy, uważa się za króla, a jest zwykłym podwładnym

      Zakompleksiony konus z urzędu, pracujący za minimalną. Jak się tam do was idzie, to się rzygać chce. Wy macie doradzać w czymkolwiek, a sami jesteście w du pie i musicie obsługiwać niejednokrotnie takich, co im jeszcze wczorajszy zapach moczu nie wywietrzał. i to za ile, ile zarabiacie geniusze? Cwaniaki zza biurek, albo cwaniaczki, otoczone wianuszkiem znajomych na facebooku i chwalące się żenująco-patrzcie jakie to SPA urząd nam podarował za pracę.
      Taaa, ambicja zostać urzędasem, to jakby nie mieć ambicji wcale. Niejednemu bezrobotnemu możecie skoczyć ze swoimi frazesami i banałami z poradników dla bezmózgich coachów. Co za tępaki, z wami to się nie da w ogóle rozmawiać. Urzędniczyna na państwowej posadce po znajomości. Z bezrobotnymi powinni pracować ludzie, o których można powiedzieć człowiek sukcesu. Urzędniczyna zza biurka gó wno wam zawsze poleci, nie pracę. Bo sam w gó wnie siedzi, nic lepszego od jego zafajdanej fuchy nie dostaniecie.

      • 0 0

  • no teraz wszyscy po szkołach typu (8)

    Wyższa Szkoła Zarządzania i Administracji, socjologiach, filozofiach innych ambitnych studiach na których dobrze się bawili będą mogli znaleźć dobrze płatną pracę. Tylko się przekwalifikują ale to żaden problem, przecież wiadomo że to bardzo zdolne i ambitne jednostki :)

    Praca w IT to gruntowna wiedza i przede wszystkim pasja - tego nie da się "wyuczyć" , jak ktoś tego nie czuje to będzie marnym programistą, po którym ktoś inny będzie musiał ciągle poprawiać lub głowić się co "poeta" miał na myśli. Generalne czas włożony żeby coś zrobić porządnie od początku do końca się wydłuży co najmniej 2-krotnie - czyli zrobienie kawałka kodu przez osobę "wyuczoną", a później poprawianie i refaktoring przez osobę która jest dobrym programistą.

    • 59 17

    • (2)

      widzisz świat zero-jedynkowo
      Gdyby życie było takie proste ....
      Są różni programiści - nie tylko dobrzy i marni.

      • 13 0

      • Tak właśnie działa komputer: zero-jedynkowo (1)

        i nie da się z nim "dogadać" jak z człowiekiem. Albo to co robisz jest w 100% dobre albo w 100% złe. Wiem, że niektórym trudno to pojąć i stąd przekonanie że programiści są "specyficzni".. :)

        • 3 4

        • brednie - może działać dobrze, ale być źle napisane ( nie da się tego utrzymywać )
          Może być też napisane średnio przez średniaka - wtedy da się utrzymywać ale z trudem :))

          • 6 0

    • To nie musi być pasja

      Wystarczy odpowiednia motywacja a swoją drogą to wielokrotnie trzeba poprawiać kod po "tych z pasją" bo zdarza się, że nie tworzą czegoś czytelnego i praktycznego a coś do czego trzeba zrobić salto z piruetem aby odpalić, użyć albo napisać. Lubią przekombinować nie myśląc o utrzymaniu albo o tym czy dana biblioteka będzie wspierana za jakiś czas.

      • 10 0

    • (2)

      Pracuje w IT juz prawie 20 lat i doskonale pamietam czasy kiedy programistami byli ludzie po filozofii, biologii czy chemii. Mieli te zalete nad obecnymi programistami, ze oprocz programowania, ktore w podstawowej wersji nie jest az takie trudne, ze potrafili jeszcze cos wiecej czego obecnie ludziom z IT brakuje. Nie brakuje za to poczucia wyzszosci i swoistej martyrologii ile to oni sie uczyli i jacy sa teraz madrzy. Tworza pozniej wydumane funkcjonalnosci tak skomplikowane, ze w zasadzie nie nadaja sie do uzycia. Sami zapominaja co i jak dziala, nie rozumie tego support ani klienci. A utrzymanie czegos takiego to koszmar. Takie systemy zapadaja sie pozniej pod wlasnym ciezarem i przychodza Ci pogardzani po filozofii, ktorzy maja nascie lat doswiadczenia i poprawiaja to bagno. Cale szczescie, ze mlode wilki IT maja w glowach utarte przeswiadczenie, ze po 5 latach trzeba isc w menadzery wiec dlugo swojego łajna nie pisza.

      • 26 1

      • a gdzie product manager, quality Assurance, team lead itp. ?

        a gdzie product manager, quality Assurance ?
        chyba, ze zleca sie najtanszym studentom prace, a potem wolanie o pomoc :)

        • 3 1

      • Niestety

        Niestety mialem okazje pracowac w firmie w ktorej soft byl napisany przez roznej masci doktorow. Byli swietnymi naukowcami, ale niestety nie potrafili programowac.

        • 2 0

    • Właśnie tacy jakich wymieniłeś obsługują bezrobotnych, i jeszcze inni psycholodzy, polecający książki typu zbuduj swój sukces

      Kolejne super szkolenie na drogich programach, liźnięcie zaledwie tematu, śmiechu warte. Szkolenia z urzędu są głównie malwersacja pieniędzy i trwonieniem dotacji.

      • 2 0

  • juz widze jak komus kto ma 60 lat daja prace w branzy IT po szkoleniu ) (1)

    pisac mozna wiele . Kiedys zwalnianym stoczniowcom tez organizowali szkolenia ze to fiu , fiu och i ach itd . potem sie okazalo iz 98 proc . nie otrzymala nigdzie zadnej pracy gdyz nie maja 25 lat. Jak to jeden byly bodaj stoczniowiec powiedzial czy opisal majac 60 lat ze wiekszosc mu mowila iz jest tzw. nierokujacym na rynku pracy .

    • 40 8

    • czytaj ze zrozumieniem

      W ten projekt są zaangażowani pracodawcy i masz gwarancję praktyk i później zatrudnienia.

      Ręce opadają jak ludzie marudzą. Dostają na tacy szansę zdobycia zawodu za 0 zł i nadal źle.

      • 9 1

  • co za bzdury (25)

    Mam cv takie, że kazdą firmę IT powinno zainteresować. Powiedzmy jednak, że nic nie umiem i będą mnie odwalali po rozmowie kwalifikacyjnej. Tyle tylko, że do nich nie dochodzi, bo w cv jest rok urodzenia, data ukończenia PG, daty projektów, itp. Z tego jasno wynika, że mam 57 lat i praca w "młodym dynamicznym zespole" mnie nie dotyczy.

    • 72 4

    • młodym dynamicznym zespole (3)

      = będziesz siedział po godzinach i nie będziesz narzekał (np. że chcesz wracać do domu, rodziny, znajomych) tylko się "poświęcisz" dla firmy

      • 33 0

      • Moje dzieci już są na swoim i nie ma możliwości, zebym brał zwolnienia na chorobę dziecka, czy urywał się, żeby odebrać króreś ze szkoły. No chyba, że pracodawca boi się, że będę się zajmował wnukami.

        • 34 1

      • takie bujdy to sobie opowiadają ludzie nie pracujący w IT (1)

        Warunki pracy są generalnie dobre, albo bardzo dobre, więc to tylko głupie gadanie.

        • 6 4

        • W IT tak jest rzadko, ale w innych działach w korpo to norma

          • 1 0

    • chyba nie to jest problemem (8)

      Jakie konkretnie technologie znasz? Jakie konkretnie doswiadczenie masz?

      Czy oby na pewno problemem nie sa wymagania finansowe, ktore odbiegaja od wartosci dodanej, jaka wnosisz do firmy?

      Co z Twoja postawa? Czy jestes czlowiekiem otwartym i chetnym do pracy w zespole? Czy chetnie podzielisz sie swoja wiedza i doswiadczeniem z mlodszymi pracownikami?

      Na jakie stanowiska probujesz sie dostac? Moze przy tak duzym doswiadczeniu warto pomyslec o stanowisku architekta / managera?

      W jakich metodykach zarzadzania projektami pracowales?

      • 7 15

      • (1)

        Z technologiami jest taki problem, ze ma jakimkolwiek etapie kariery rzucisz okiem 10 lat wstecz, to prawie wszystko co wówczas umiałeś i co było na topie nadaje się do kosza. Zdobywam nową wiedzę przy konkretnych projektach, a nie "na zapas". W jednym projekcie masz dcom, w kolejnym net remoting, a w następnym już wcf. Bo czas pracy przy projekcie liczył się u mnie w latach, nie tygodniach i trudno wymieniać technologię tylko dlatego, że nadeszło nowe.

        • 19 1

        • Wymagania finansowe się formułuje w trakcie rozmowy, a w ogłoszeniach figurują jedynie "zarobki adekwatne". Ja z racji wieku powoli schodzę w kierunku tych na kasie w biedronce i myślę sobie, że na kasie jednak mniej się nagłówkuję, a w domu o kasie myśleć nie będę.

          • 9 0

      • Praca w zespole mi nie wadzi, choć większość projektów robiłem w zespołach interdyscyplinarnych, gdzie całością softwarową zajmowałem się sam. Ale komunikacja z hardwarowcami, mechanikami, elektrykami zawsze była na dobrym poziomie, raczej dawano mi do zrozumienia, że jestem kompetentny i lubiany. Co do pracy z młodszymi (o pokolenie młodszymi) to faktycznie nie mam doświadczenia, ale bezproblemowo dogaduję się z kolegami moich dzieci z podobnej branży. Konfliktowy na pewno nie jestem, zresztą mój podły charakter najwcześniej mógłby być rozpoznany na rozmowie kwalifikacyjnej.

        • 12 0

      • No właśnie! (4)

        "..W jakich metodykach zarzadzania projektami pracowales?.." To jest to. Jeszcze "impakt" i "eskalacja" i już nadajesz się do korpo. Na przemiał.

        • 16 3

        • HR to nie praca, to stan umysłu

          • 9 0

        • (2)

          g*wno wiesz a komentujesz. każdy kto w tym temacie siedzi wie, że te metodyki pracy są niesłychanie ważne w branży programistycznej

          tylko pokazujesz że masz ograniczone horyzony i myślisz stereotypami

          • 0 4

          • Tak się składa, że siedzę w branży IT w jednej z korpo. (1)

            Zajmuję się właśnie wdrożeniami i projektami ale nie jako powerpoinciarz i planowacz spotkań czyli Project Manager, ale konkretnie technicznie instaluję, konfiguruję i wdrażam na produkcję rozwiązania. Wiem jedno. Im mniej PM'ów i wszelkiej maści pasożytów na doczepę i wypinania piersi po ordery, tym mam mniej roboty, szybciej i sprawniej idzie takie wdrożenie. Zamiast łazić i spotykać się bez celu, po prostu siadam i robię swoją działkę i sam dogaduję się z innymi inżynierami. A PM'owie i ich metodyki są zwyczajnie zbędne. Każdy inżynier ci to powie. Jak ktoś nic nie potrafi, a zna jedynie język angielski to idzie pm'ować. Ludzie nie z branży IT myślą, że to project manager robi projekty :D

            • 6 2

            • tak mówisz, bo jeszcze nie pracowałeś w dobrej firmie

              gdzie taki jak to opisujesz PM nie miałby racji bytu

              • 1 0

    • (9)

      Osoba z takim doświadczeniem szuka pracy w młodym zespole. Chłopie, przecież w tym wieku to się szuka min. Jako kierownik, jak nie dyrektor. Coś tutaj nie gra.

      • 0 19

      • (8)

        a ilu ma być tych kierowników i dyrektorów? Popatrz na te tłumy programistów-developerów-koderów - Czy myślisz,że za 30 lat oni wszyscy będą kierownikami ?:)

        • 26 0

        • (7)

          Oczywiście, że nie...na tym polega rynek. Tak jest w każdym zawodzie. Osoby, które się rozwijają, zdobywają nowe umiejętności, w naturalny sposób stają się ekspertami w swojej dziedzinie (psycholog, szewc, kierowca, ktokolwiek). Dlatego napisałem, że coś tutaj nie gra...

          Osoba z tak dużym doświadczeniem nie powinna programować z małolatami ale np. uczyć informatyki i programowania, mieć własną działalność, być na kierowniczym stanowisku u kogoś, możliwości jest mnóstwo, żeby wykorzystać wiedzę zdobywaną przez długie lata.

          Wiem, że łatwiej jest ponarzekać przed monitorem niż zmierzyć się z realiami rynku. Czy one są fajne czy nie to już inna bajka. Ale takie są realia, po co się okłamywać??

          Szczególnie współczuję młodym osobom z taką mentalnością...przy obecnym tempie zmian, to za kilka lat nie będzie dla Was miejsca na rynku pracy bez rozwoju.

          • 1 11

          • (6)

            Znam wielu programistow okolo piecdziesiatki, ktorzy nadal koduja. Nie wiem skad to przekonanie, ze jedyna sciezka rozwoju jest pojscie w zarzadzanie. Nie kazdy sie do tego nadaje. Starsi programisci oczywiscie nie klepia if`ow tylko robia duzo trudniejsze rzeczy (chocby gramatyki). Mlodziakom wydaje sie, ze pozjadali wszystkie rozumy ale jak pokaze im sie regexpa na kilkanascie linii to pojecia nie maja o co chodzi :)

            • 13 1

            • (1)

              Czy ja gdzieś napisałem, że jedyna ścieżka rozwoju to pójście w Zarządzanie? Raczej w bycie ekspertem.

              Słusznie napisałeś i dobrze odpowiedziałeś na rozterki Pana 57 lat - osoby w tym wieku są już ekspertami i mają doświadczenie, którego młodziak za chiny nie zdobędzie w 10 lat. Pełna zgoda między nami :)

              • 2 1

              • Taka prawda

                Prawda jest taka, ze nigdy nie pracowales w duzej zachodniej korpo gdzie spotkalbys calkiem sporo 50+ koderow, bo tam ta branza duzo wczesniej rozwijala sie niz tutaj u nas. To ze ktos lubi swoja prace i wykonuje ja nawet jak ma wiecej lat, przekracza Twoje horyzonty. Praca nad kodem to nieustanne douczanie sie i doskonalenie. Wcale nie trzeba byc "ekspertem", uczyc innych i tego typu farmazony.

                • 4 0

            • (3)

              no jak mi ktoś pokaże regexpa na kilkanaście linii to pojęcia nie mam o co mu chodzi. czemu zrobił potwora, którego zmiana czy poszukanie błędu kosztuje kupę czasu...

              • 4 0

              • (2)

                Bo zastapienie tego regexpa zwyklym kodem zajmuje kilkadziesiat linii i zwykle jest niewydajne. A jesli ktos sie nie zna to faktycznie jest to dla niego niezrozumialy potwor. Ale na to juz nic nie poradze.

                • 1 2

              • Akurat regexpy są niewydajne i powinno się ich unikać jak ognia (1)

                Chyba że w prostych, nieskomplikowanych przypadkach, np. weryfikacja poprawności e-maila :)

                • 0 0

              • Programowanie w jezykach wysokiego poziomu albo w interpretowanych tez jest niewydajne. Lepiej w assemblerze. Regexpow uzywa sie kiedy jest taka potrzeba. Jesli w kilku liniach regexpa mozna zapisac cos co ifami zajeloby kilkadziesiat linii to sie to robi, nawet jesli jest mniej wydajne, a zwykle jest tak, ze mozna chociazby zablokowac niepotrzebny backtracking i jest wydajniej. Ale do tego trzeba miec wiedze ilepiej naklepac ifow i stwierdzic, ze tak jest wydajniej.

                • 0 0

    • (1)

      Mysle, ze powinienes pojezdzic na jakies konferencje. Nie wiem w jakim jezyku piszesz, ale w tym w ktorym pisze ja srednia wieku jest dosc wysoka i zdarzaja sie ludzie 60+ i oczywiscie maja prace. Na takiej konferencji dosc latwo znalezc prace. Z duzym doswiadczeniem nie ma co szukac pracy w firemkach klepiacych stronki albo robiacych zlecenia bo ich na Ciebie nie stac. Majac niszowe umiejetnosci i duze doswiadczenie zarabia sie wiecej ale tez trudniej o prace. Ale uwiez mi ona jest i czeka na Ciebie. Musisz tylko aplikowac do odpowiednich miejsc.

      • 8 0

      • Nareszcie głos rozdądku...

        ...tylko widzisz, żeby jeździć na szkolenia, konferencje, rozwijać się, łapać kontakty, potrzeba ruszyć 4 litery i działać. Napisałem o tym 2 posty wyżej, ale zostałem zrugany. Bo postawa proaktywna parzy niektórych jak ogień.

        Dzięki za głoś rozsądku, jak się domyślam człowieka z doświadczeniem i wiedzą. Powodzenia życzę i sukcesów w dalszej pracy.

        • 3 0

  • Przydatność takich kursów jest niska (1)

    Niestety, ciężko będzie z przypadkowych osób zrobić wartościowych programistów. Widać chodziło bardziej o wyciągnięcie kasy od PUP.

    • 41 7

    • Kto niby wyciągnął i na co?

      • 1 5

  • A czemu nie pójdą na studia informatyczne? (6)

    Choćby zaoczne? A zapomniałem... trzeba znać matematykę na pewnym poziomie.

    • 32 9

    • (2)

      W tym programie jest wymagane wykształcenie lub wiedza informatyczno-matematyczna. Radzę doczytać a nie hejtować bez potwierdzenia.

      • 8 3

      • Co to jest hejtować? Nie można po polsku?

        --

        • 6 3

      • ale do innych jezykow nie trzeba takiej wiedzy

        • 0 0

    • bo szukają pracy!!! czyli dziś nie mają kasy na studia zaoczne, poza tym to trwa o wiele dłużej

      więc skoro można skorzystać z kursu, to chyba dobrze, a potem mogą sobie iść na studia o ile uznają że na studiach dowiedzą się więcej niż w praktyce

      • 9 0

    • Większość firm, które maja głowę na karku (1)

      Powiedzą Ci, że żeby być dobrym programistą nie są potrzebne studia kierunkowe, które czasami nawet szkodzą. Ale nie każdy to rozumie.

      • 3 2

      • Nie wiem dlaczego studia mialaby szkodzic, czy moglbys rozwinac swoja gleboka mysl?

        • 1 0

  • Po krótkim szkoleniu to można słabym koderem w rodzinnej firemce zostać (10)

    Szeroko pojęta informatyka to ciągłe uczenie się nowych technologii (i trzeba tu poświęcić mnóstwo własnego czasu i pasji).
    Dodatkowo udział w projektach, użeranie się z klientami (czasem "toksycznymi"), którzy zmieniają wymagania, dostosowanie się do zespołu, itp.
    Pieczone gołąbki nie wpadają same do gąbki.

    • 22 1

    • Nawet studia IT dają za mało praktycznej wiedzy, a co dopiero taki kursik (8)

      Nie wiadomo czemu lobby uczelniane nadal tłuką matmę (całki strumieniowe, fouriery i hamiltoniany, które potem się nigdy nie przydają - wiem z doświadczenia).
      Powinni uczyć tego co się przydaje i co jest najnowsze.
      Wtedy absolwent będzie wręcz miał nowszą wiedzę niż doświadczony pracownik, który musiał pracować w jednej technologii, a nie miał czasu poznawać całego wachlarza nowości.

      • 21 5

      • (1)

        tłuką to co sami umieją

        • 10 0

        • To mi przypomina Malinę na ETI

          Który jak zobaczył fprintfy to był zachwycony bo myślał, że to notacja węgierska z zaznaczeniem typu zwracanego... Uczelnia zawsze na czasie...

          • 7 0

      • Bo to ma rozwinąć podstawy: umysł i ogólne zdolności matematyczne (2)

        a konkretów już się z czasem nauczysz. W jaki sposób studia miałyby nauczyć najnowszych technologii, skoro te po niecałym roku już będą przestarzałe!?

        • 7 2

        • "ogólne zdolności matematyczne"

          o proszę a sami matematycy jak i inne umysły ścisłe śmieją się z polskiego na maturze (i ogólnie nauczania tego przedmiotu powyżej podstawówki) stwierdzając że nic nie wnosi. Tłuczenie całek podwójnych rozwija za to "umysł i ogólne zdolności matematyczne" ale czytanie książek czy interpretacja wierszy to strata czasu.
          ps. nie jest polonistą, z przedmiotów humanistycznych najbliżej mi do statystyki :)

          • 2 2

        • Hm....

          To dziwne bo znam wiele bibliotek i frameworków, które są stale aktualne....

          • 0 0

      • Od praktycznej wiedzy to jest zawodowka albo od biedy technikum. Uczelnia powinna przygotowywac do pracy naukowej. Transformata foriera ma te przewage nad jakims jezykiem, ze uczy myslec i za 50 lat nadal bedzie uzyteczna, a jakis python albo inny php moze zginac za lat 10. Jesli ktos ukonczyl studia to swiadczy o tym, ze potrafi sie uczyc, a Ty bys chcial zeby ukonczenie studiow swiadczylo tylko o tym, ze ktos zna iles tam najnowszych technologii, o ktorych za 20 lat juz nikt nie bedzie pamietal.

        • 8 3

      • Te calki i fouriery (1)

        Te calki I fouriery sa bardzo przydatne, powod dla ktorego wiekszosc osob mysli ze nie sa, wynika z faktu, w PL jest glownie outsourcing albo web development, to ktorego faktycznie nie potrzeba takiej wiedzy. Niestety know-how jest na zachodzie. Jesli jednak ktos chce pracowac jako programista zajmujacy sie prawdziwymi problemami inzynierskimi to ta wiedza jest bardzo potrzebna.

        • 6 1

        • bardzo trafna uwaga

          bardzo trafna,
          nic więcej nie dodam

          • 0 0

    • Ten kurs jest pod patronatem pracowdawców, którzy dobierają sobie absolwentów kursu do swojej firmy. Sądzę, że lepiej wiedzą kogo potrzebują w firmie. Biorą osobę, która nauczyła się podstaw danego języka i mogą ją dalej rozwijać w swojej firmie.

      Mamy rynek pracownika, firmy nie mają skąd brać ludzi do roboty, więc ten komentarz mija się z rzeczywistością rynku.

      • 3 2

  • (3)

    kurs dla bezrobotnych studentów informatyki - najpierw poczytajcie o wymaganiach na stronie PUP. Kazdy kto choć liznął IT zobaczy, że ten kurs jest bez sensu!!!!!!

    • 26 1

    • (2)

      a ja byłam na pierwszym kursie od PUP i Code 20, który szkolił od podstaw frontendowców i backendowców i już mam 1.5 roku doświadczenia i sobie dobrze radę na rynku IT :)

      ale spoko kumam, też byłam kiedyś na szkoleniach z tzw. "dofinansowań UE", które nic nie wnosiły w życie, a firma zarobiła.. sama się zdziwiłam jakością szkolenia i jest to naprawdę szansa na przekwalifikowanie ;)

      • 7 1

      • Gratulacje!

        Super, że pojawiają się takie głosy ambitnych i aktywnych ludzi. Brawo.

        Niestety tu na forum panuje narzekanie i pierdzenie w taboret przed swoim mak-ejrem 10.0.

        • 3 2

      • wiesz, że więcej zyskałabyś kończąc podyplomówkę? Ponadto nie przypominam sobie kursu fronta jaki i backenda z PUP chyba, że chodzi o taki sam cud miód kurs Pythona...

        • 1 0

  • jestem z komputerami za pan brat od 1984 (14)

    posiadam olbrzymią wiedzę o systemach operacyjnych, bazach danych, programowaniu, grafice, montażu audio, video i wielu innych sprawach. Zatrudni mnie ktoś za pensję godną mojej wiedzy? bo mi się nie chce szukać...

    • 6 11

    • (7)

      A jaka według Ciebie powinna być pensja za taką wiedzę?

      Jak taką wiedzę można przekuć na przychody firmy? Masz jakiś konkretny przykład?

      • 5 1

      • Panie, biere młotka i nap... wszystko panu wykuję.

        • 1 0

      • Panie , a czy ja mam myśleć za szefa? Jak mam za niego myśleć, to niech mi odpowiednio zapłaci.

        • 1 0

      • tak ze 100k rocznie (4)

        przychody firmy? czy zysk? Na przychody znam jeden sposób - zwiększenie sprzedaży. Na zysk - mnóstwo sposobów. Optymalizacja wydajności, redukcja kosztów itp. A moja działka? Nie wiem, o jakim profilu działalności firmy piszesz, ale np. zwykły audyt oprogramowania zwykle zmniejsza koszty. Optymalizacja kodu programu, poprawa front-endu to albo zwiększenie sprzedaży (bo lepszy produkt), albo mniejszy koszt wytworzenia.
        Taka wiedza przede wszystkim jednak służy do tego, aby rozwiązywać problemy, które stoją na przeszkodzie w zwiększaniu przychodu, a jeszcze lepiej zysku.

        • 0 1

        • Jeśli w it 100k jest dla Ciebie marzeniem (1)

          To słaby z Ciebie wyga...

          • 3 0

          • ja juz nie musze pracować dla kasy

            czasem ludzie maja inną motywację

            • 1 1

        • (1)

          Chłopie, to co napisałeś to sprawy, o których marzy każdy pracodawca! Jeżeli wiesz jak zwiększać zyski, obniżać koszty i optymalizować działalność, to masz mega wiedzę!

          Sądzę, że masz problem ze...sprzedażą swojej wiedzy, jeżeli nikt Cię nie zatrudnia za godne pieniądze. Poszukaj osoby, która pomoże Ci się lepiej sprzedać na rozmowie czy nawet przygotowaniu aplikacji i gwarantuje dobrą pracę za dobre pieniądze.

          • 0 0

          • a toś wymyślił

            i to są właśnie przykłady szukania dziury w całym. Napisałem wyraźnie - nie chce mi się szukać. To po co mam robić coś, czego mi się nie chce? To jest właśnie wiedza IT - zera i jedynki. Coś jest, czegoś nie ma. Sprowadzamy problem do zer i jedynek i go rozwiązujemy.
            A ty mi tu problemy wmawiasz. Czytaj ze zrozumieniem to, co napisane - a nie dorabiaj ideologii wedle własnych doświadczeń. To też zasada z komputerów. I na koniec - popracować to ja mogę - ale nie muszę. Dlatego nie che mi się szukać. Powinno już wszystko być jasne.
            Dzięki za fajne posty
            Pozdrawiam

            • 0 0

    • (5)

      Nóż mi się otwiera w kieszeni jak widzę coś takiego. Sam jestem programistą Javy, więc wiem jak wygląda rynek i mogę Ci powiedzieć jak jest.

      Po pierwsze, nie rozumiem ludzi którym "nie chce się" szukać. Co jak co ale w branży IT wcale nie trzeba się "naszukać". Z nastawieniem że należy Ci się 10000 brutto nie wkładając żadnego wysiłku, nie przyjał bym Cie do pracy nawet za 2000zł

      Po drugie, bez urazy ale gdybyś miał olbrzymią wiedzę o tym co mówisz to już dawno praca znalazła by Ciebie za spore pieniądze. Wystarczy pójść do paru firm na rekturacje by rynek wiedział o Twoim istnieniu. Weź stary zobacz sobie nofluffjobs(to nie reklama) to zobacz ile możesz mieć za swoją olbrzymią wiedzę i nie gadaj głupot. :D

      Pozdro

      • 3 1

      • Damian - wyluzuj (3)

        Jesteś tylko programistą. A programista to człowiek, który pomysły innych zapisuje w sposób zrozumiały przez maszynę. Nie gniewaj się, ale to tylko bardziej zaawansowane "maszynopisanie". Przerabiałem to 20 lat temu.
        a dziś nie chce mi się szukać, bo pieniędzy mam dosyć. Może chciałbym, aby moja wiedza posłużyła innym, bo doświadczenie jest 100 razy ważniejsze niż tytuły.
        ty pracujesz klepaniem na klawiaturze - ja wymyślam, co i jak masz klepać - choć może nie zawsze wiesz, dlaczego właśnie tak. To taka subtelna różnica...Na pewno nie pozwoliłbym na wyssanie paru milionów peseli z bazy...Jak pokazuje życie - nikt o tym nie pomyślał, choć ktoś pisał kod itp.

        • 4 5

        • (1)

          Nie gniewam się lecz po Twojej wypowiedzi tym bardziej nie rozumiem co miała na celu Twoja pierwsza wypowiedź. Skoro napisałeś "Przerabiałem to 20 lat temu.
          a dziś nie chce mi się szukać, bo pieniędzy mam dosyć. Może chciałbym, aby moja wiedza posłużyła innym, bo doświadczenie jest 100 razy ważniejsze niż tytuły" to idealna droga na dla Ciebie to prelekcje na konfencjach i tego typu klimaty. Nie wiem na to narzekasz. :)

          • 0 0

          • Damian - nie narzekam

            Prelekcje i konferencje - nie o to chodzi. Wolę jednego, dwóch zapaleńców w zespole niż bandę gapiów piszących smsy i traktujących prelekcje jak dobry czas na kimę po wczorajszej libacji - znam to aż do bólu. A potem taki typ po prelekcji wróci za klawiaturę i znowu zrobi to samo, co tydzień temu. Strata czasu, pieniędzy, może nadziei na jakiś talent.
            Ci z artykułu robią szkolenia, które niczemu nie służą - jak tu zauważyli w postach będący bardziej w temacie niż urzędnicy. Chodzi o to, że wszędzie pokutuje mit, że każdy zna się na informatyce i w sumie to proste, bo kurs wystarczy. Sam wiesz, że tak nie jest. Może oprócz Ciebie ktoś przeczyta te nasze pisaniny i zda sobie sprawę, że kurs w UP nie robi z człowieka informatyka.
            A to już początek właściwego myślenia. Dla nas wszystkich, którzy wiedzą, że w kompach nie siedzą krasnoludki ;))

            • 0 0

        • "Może chciałbym, aby moja wiedza posłużyła innym, bo doświadczenie jest 100 razy ważniejsze niż tytuły" - spoko, to w takim razie pomyśl nad jakaś innowacją. Załóż własny startup. Skoro masz taką wiedzę i doświadczenie i jesteś w tej szczęśliwej pozycji, że nie potrzebujesz pieniędzy to według mnie jest to najlepsza opcja. Zdecydowanie lepsza od forum na trojmiasto.pl

          • 0 0

      • Po co karmnic trolla?

        Polecam carmnik ;)

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pracodawcy w Trójmieście

Forum

Najczęściej czytane